Skocz do zawartości
pytla

Ziołomiody to nie jest miód - zbór postów przeniesionych z usuniętych wątków.

195 postów w tym temacie

Rekomendowane odpowiedzi

 Jest jeszcze inna sprawa, pod nazwą ZIOŁOMIÓD produkowane są co najmniej cztery produkty; na bazie miodów, na bazie soków+cukier, na bazie soków+miód i na bazie zwykłego cukru.  Są to cztery PRODUKTY o całkiem innych właściwościach.  /Vide wyżej różne wina/. Czy można zabronić ich produkcji? "Nie ma mocnych", można wymusić do niestosowania mylących nazw, choć i to nie będzie łatwe. Co innego wyjdzie z analizy; sok +miód  a co innego cukier a podpiąć się pod tę pierwszą. I znowu sprawa pod górkę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 Szanowni koledzy. Przyglądając się dyskusji , która się tu powyżej toczy, chciałbym wyrazić swoje zdanie w tej materii. Istnienie tego wątku na forum , a także dyskutowanie nad tym, jak nazwać efekt tej, zdaniem prawdziwego pszczelarza, produkcji, uważam nie tylko za zbędne, ale wręcz szkodliwe.  Skoro nie dyskutuje się nad moralnym aspektem tego procederu, a tylko nad nazwą dla tego produktu, to jakby tylko w tej kwestii, miało się wątpliwości, a nie co do samego procederu produkcji. Uważam że nie powinniśmy prowadzić publicznej dyskusji, która w efekcie wpływa na ugruntowanie się obecnej nazwy, jako zwyczajowo przyjętej.

Jako Organizacja, powinniśmy interweniować jedynie w tych organach władzy, które swoimi decyzjami mogą zabronić , lub zezwolić na tę działalność i związane z nią nazewnictwo.

Poza tym, wszelka dyskusja, prowadzi do rozpowszechniania wiadomości o sprawie, i tym samym, na niektórych może działać jako specyficzna forma reklamy.

Z tematem tym, mieliśmy już do czynienia około 30 lat temu. Pamiętam ogromną akcję promocyjną prowadzoną przez ludzi, którzy mieli nadzieje zrobić duże pieniądze na tej produkcji.  Wtedy też dochodziło do starcia różnych autorytetów, jednych przeciw , innych w obronie tych mieszanek.

Najbardziej głośnym elementem tej kampanii, z ramienia producentów, był atak pana Jerzego Makowicza, na profesora Leona Bornusa, pełniącego w tym czasie funkcję dyrektora Oddziału Pszczelnictwa IS w Puławach, który opowiedział się przeciwko tego typu działalności.  Został on brutalnie zaatakowany i posądzony o brak orientacji, jak cenną rzeczą i dobroczynną dla człowieka miała być wdrożona produkcja tych preparatów. I wtedy jako główny argument, podobnie jak i teraz przedstawiał pan Makowicz tabelkę, z przedstawionymi ilościami procentowymi składników , a z której próbował wyciągać wnioski, jakoby w niektórych pozycjach zawartych w tabelce, produkty uzyskane w ten sposób , przewyższały nawet miody naturalne. Wywołało to duże zamieszanie, gdyż wielu nie znajdowało argumentów, aby podważać wyniki badań laboratoryjnych.

I wtedy, muszę to napisać , trochę nieskromnie, ale ponieważ pełniłem odpowiedzialną funkcje instruktora w Domu Pszczelarza, zostałem poproszony, o zajęcie stanowiska w tej sprawie.

 Napisałem wtedy, w tej samej formie jak atak kolegi Makowicza, a więc jako list otwarty, coś mniej więcej takiego.  Tak jak do określenia składu produktu, o który szła wtedy batalia, wykonano formę tabelki pokazującą zawartość jej składników, można też utworzyć tabelkę, odpowiadającą temu, z czego składa się człowiek.

Można pokazać wszystkie składniki, począwszy od wody, fosforu, magnezu, i tysięcy innych składników, że z tego składa się człowiek. Można następnie zgromadzić te składniki, zgodnie ze wskazaną ilością, co do grama, i umieścić je we wspólnym naczyniu. Następnie, nie wiem co, zamieszać, czy zagotować, czy spasteryzować?

Ale zgodnie z tą logiką którą przedstawił autor tabelki określającej ziołocośtam, powinniśmy otrzymać człowieka.

 Okazuje się jednak że nic takiego z tego nie powstaje.

I ten argument wtedy, trafił do przekonania, na tym skończyła się wtedy dyskusja , a od profesora Bornusa, otrzymałem osobiste podziękowanie, za ten sposób obrony naturalnego produktu.

Dziś, po 30 latach temat powraca, niepotrzebnie, bo mam nadzieję że zasady moralne nie uległy zmianie, a sposoby robienia interesu finansowego, nie powinny mieć wpływu na ich kształt. Natomiast moja w tym momencie argumentacja, jest nadal aktualna i powinna przemawiać do wyobraźni.

Jeśli do stolarza przyjdzie klient, i chce zamówić meble dębowe, to wiadomo, że z drewna sosnowego takich mebli się nie da zrobić.  Podobnie ma się sprawa z miodem.

Jak to ma być miód, to nigdy nie powstanie on z cukru, powstaje z surowca naturalnego, jak nektar lub spadź.

Namawiam do zakończenia tej, szkodliwej dla nas dyskusji, i zajęcie się w to miejsce, bardziej ważnymi dla nas w tej chwili tematami.

Pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuje Panu Czesławowi za przekaz o tym jak przed trzydziestu laty pszczelarz z naukowcem wzajemnie się wspierając  

bronili w dyskusji naturalnego pszczelego produktu przed specyfikami miodopodobnymi.

Jestem pod wrażeniem, jeszcze raz serdecznie dziękuję. Panie Czesławie jest Pan dla mnie wzorem pszczelarza. 

Wielu z nas tę historię usłyszało po raz pierwszy. Stało się to tutaj, w tym wątku, w toku dyskusji i dzięki niej.

Przyznam, że miałem zamiar zapytać Pana i innych pszczelarzy, którzy to pamiętają jak sprawy się miały,

ale Pan mnie wyprzedził. Do pełnego oglądu sprawy brakuje mi jeszcze opowieści jak wtedy zachowały się organizacje pszczelarskie.

 

Niestety  problem nie zginął borykamy się z nim do dzisiaj w różnych formach.

Mam nadzieję, że rozmawiamy o nim nie tylko dlatego, żeby wyeliminować zagrożenie z półek sklepowych,

ale także po to, aby w toku dyskusji wykrystalizować właściwą postawę pszczelarza -

obrońcy naturalnych produktów pszczelich i etosu zawodu. I dobrze, że tak się dzieje.

Warto o tym rozmawiać

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szanowny kolego Jacku. Głos w tej dyskusji, zabieram z pewną obawą. Pragnę przypomnieć, że to właśnie za dyskusję, w tym wątku, spotkała mnie przykrość, jakiej nie doświadczyłem jeszcze nigdzie, przez wiele lat zabierając głos, na niektórych forach pszczelarskich. Zresztą sytuacja ta jest bardzo dobrze znana , szczególnie koledze, który założył specjalny wątek, dla jej wyjaśnienia. Nie wracał bym do tego tematu,  zgodnie z wolą wyrażoną w zlikwidowanym wątku, że zapominamy o tym temacie. I ja również, szczerze chciałem się do tego dostosować.

Niestety, każdy zalogowany użytkownik tego forum, widzi pod moim zdjęciem profilowym , obecność dwóch ostrzeżeń.

Czym to grozi? A no tym, że wystarczy aby jakieś napisane przeze mnie słowo, nie spodobało się któremuś z naszych licznych moderatorów, da mi ostrzeżenie i wylatuję.

Gdyby coś takiego miało nastąpić, skutków tego nie dało by się już załatwić tak jak poprzednio.  

Piszę więc, bo trudno nie zabrać głosu w temacie bardzo ważnym dla każdego z nas, nie mam jednak żadnej pewności, czy będę miał możliwość napisania kolejnego posta lub udzielenia odpowiedzi na każdego innego.

Wracając do zadanego mi przez kolegę pytania, "Jak wtedy zachowały się organizacje pszczelarskie?" chciałbym zgodnie z prawdą odpowiedzieć, że ten własnie problem, był początkiem skłócenia środowiska pszczelarskiego. Wtedy był tylko Polski Związek Pszczelarski, i powstały właśnie Apipol, organizacja biznesowa , która na początku nie wzbudzała żadnych kontrowersji, zajmowała się bowiem produkcją uli styropianowych, i wdrażaniem produkcji nowoczesnego jak na ówczesne czasy , sprzętu pszczelarskiego.

Zajmowali się też wykorzystaniem produktów pszczelich w terapii, ich przygotowaniem do tego wykorzystania, takim jak, produkcja maści propolisowej, tabletek z pyłkiem, mleczkiem pszczelim, wytwarzaniem nalewek propolisowych, cukierków do ssania, czopków itd.

Konflikt wybuchł, kiedy rozpoczęli oni produkcję tych preparatów które nazwali zio.........i.

Zdecydowana większość środowiska pszczelarskiego opowiedziała się przeciw temu, i doszło do osobistego konfliktu, pomiędzy szefem Apipolu, panem Ryszardem Tomaszewskim, a ówczesnym prezesem PZP, ks. Henrykiem Ostachem . Wcześniej obaj panowie kolegowali się, i w wielkiej przyjaźni odwiedzali wzajemnie.

Skończyło się to wówczas, wyrzuceniem z PZP sześciu organizacji szczebla wojewódzkiego, których Zarządy okazały sympatię dla Apipolu, a niektórzy z nich podjęli także tę produkcję.

Od tej pory, już nigdy nie doszło do scalenia ludzi w jednej organizacji, gdyż sposób "załatwiania" opozycji, rozpoczęty wtedy przez aktualny Zarząd tej organizacji, zaczął być wykorzystywany z innych powodów.

Reasumując, można stwierdzić, że to właśnie ten temat, stał się początkiem rozbicia środowiska pszczelarskiego, i jak widać zrobił do tej pory wiele złego, i w dalszym ciągu, poprzez niego, to zło się dzieje.

Pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ta tak.Temat był dawno dawno temu o ziołomiodach.A ja tu widzę że niektórzy boją się nazwy ,,ziołomiód" jak diabeł święconej wody.Ja piję sobie herbatkę słodzoną ziołomiodem:pokrzywowo,dziurawcowo,miętowym.Coś  wspaniałego.A Wy dalej odgrzewajcie zepsutego ,starego kotleta.

Powiem tyle że pokrzywa to największa kopalnia witamin-o reszcie sobie poczytajcie i dalej dyskutować.Pokrzywa ma właściwości antyrakowe-dodam tyle.

Żeby przygotować pożywkę na ziołomiód to trzeba się napracować samemu bardzo dużo.Potem dopiero zaprząc pszczoły aby zakonserwowały nam te zioła.Ziołomiód jest tak samo trwały jak miód.

Miód to jest bez roboty.Pszczoły przyniosą-jest dojrzały to wirujemy-i tylko tyle.

Pozdrawiam .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Meteor napiszę tak, mój ojciec ma 86 lat, jeszcze dwa lata temu jeździł samochodem.

Żadnych ziół nie pijał w tym pokrzywy a ni tym bardziej ziołomiodów. Napoje słodził miodem. W miasteczku w którym mieszka (7 tys. mieszkańców) ma jest jeszcze w podobnym wieku 5 pięciu kolegów (dwóch pszczelarzy). Ci pszczelarze, też na oczy nie widzieli zioło-niemiodów. Chcesz żyć, zmień dietę-dobrze radzę.

..............................................................................................................
Jan Dzierżoń - Ślązak - Ojciec współczesnego pszczelarstwa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość daro

Wańkowicz napisał - Cukier krzepi

Naród - Wódzia lepij.

A przysłowia są mądrością narodu.

Ja piję hiebatę z miodem lub z cukrem w zależności od kaprysu to jednak nie poważyłbym się porównywać cukru z miodem. Pokrzywami u mnie w domu wieprze karmili bo nawet w wojnę mieli co jeść.

Niech każdy robi sobie reklamę sam ja napweno cukru jako miodu sprzedawał nie będę.

P.S. Nikt niczego się nie boi ale mnie uczono nazywać rzeczy po imieniu. Oszustwo zawsze zostanie dla mnie oszustwem a nie marketyngem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ta tak.Temat był dawno dawno temu o ziołomiodach.A ja tu widzę że niektórzy boją się nazwy ,,ziołomiód" jak diabeł święconej wody.A Wy dalej odgrzewajcie zepsutego ,starego kotleta.

Powiem tyle że pokrzywa to największa kopalnia witamin-o reszcie sobie poczytajcie i dalej dyskutować.Pokrzywa ma właściwości antyrakowe-dodam tyle.

Żeby przygotować pożywkę na ziołomiód to trzeba się napracować samemu bardzo dużo.

Pozdrawiam .

 Szanowny kolego. Trudno było by powiedzieć, że odpowiadam na posta kolegi z przyjemnością. Odpowiadam dlatego, aby ktoś postronny nie pomyślał sobie, "ale im dołożył, aż umilkli". A to nie tak. Po pierwsze, "ja tu widzę, że niektórzy", nie odróżniają co to znaczy," czegoś się bać" od tego, "mieć do czegoś wstręt".  Jeśli już, to ja do takiej nazwy , odczuwam zwykły wstręt. Podobnie , jak posądzanie nas, o "odgrzewanie starego kotleta" , jeśli nie zostaje zjedzony jako świeży, trudno, czasem trzeba go odgrzać.

Nie rozumiem tylko, dlaczego kolega pisze swoją wypowiedź w tonie takim pretensjonalnym, jakby uważał się za coś lepszego, przez to , że dał się komuś przekonać, że te sztuczne produkty, to coś , co jeśli nie będzie produkowane, to.... ??? No właśnie, co?

 Myślę , że trochę się kolega rozpędził z tymi rewelacjami na temat pokrzywy. Nie żebym negował jej wartość jako jednego z tysięcy ziół, których umiejętne stosowanie może przynieść wiele korzyści w medycynie naturalnej. Ale w takim razie dlaczego , pomimo tych wiadomości, które jak myślę, czerpie kolega z pewnych i sprawdzonych źródeł, problemy z rakiem na świecie lawinowo narastają??   My prości ale uczciwi pszczelarze, możemy tego akurat nie dostrzec, ale dlaczego tysiące wybitnych lekarzy na całym świecie, nie wpadli na ten "genialny" pomysł, i nie załatwili problemu raka ???

Aby nie myślał kolega, że pisze do niego taki chłopek roztropek, który ma ograniczone horyzonty, i ma prawo, na wielu sprawach się nie znać, to sprowokowany kolegi wpisem, czuję się zmuszony napisać, że na medycynie naturalnej trochę się znam.

Posiadam uprawnienia konsultanta Medycyny Naturalnej Fundacji Zdrowia Dr. med. Matthiasa Ratha z Kalifornii w USA.  Kopia stosownego certyfikatu jaki został mi nadany, jest w posiadaniu kolegi Piotra Skorupy.

Napisałem to nie z powodów ambicjonalnych, ale dlatego żeby pokazać, iż mam pełne prawo zabierania głosu w tej sprawie, a zdobycie wspomnianego przeze mnie certyfikatu, wymagało znacznie więcej pracy, jak przygotowanie przez kolegę pożywki, na używany przez siebie produkt.

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja piję sobie herbatkę słodzoną ziołomiodem:pokrzywowo,dziurawcowo,miętowym.Coś  wspaniałego.A Wy dalej odgrzewajcie zepsutego ,starego kotleta.

Powiem tyle że pokrzywa to największa kopalnia witamin-o reszcie sobie poczytajcie i dalej dyskutować.Pokrzywa ma właściwości antyrakowe-dodam tyle.

Żeby przygotować pożywkę na ziołomiód to trzeba się napracować samemu bardzo dużo.Potem dopiero zaprząc pszczoły aby zakonserwowały nam te zioła.Ziołomiód jest tak samo trwały jak miód.

Miód to jest bez roboty.Pszczoły przyniosą-jest dojrzały to wirujemy-i tylko tyle.

Pozdrawiam .

 

Jestem leniwym ("miód jest bez roboty")  tradycjonalistą  i zioła przyswajam w tradycyjny sposób.

Przykładowy przepis przetrenowany dzisiaj:

2 łyżeczki suszonego tymianku (mam prosto od zaprzyjaźnionego gospodarza, gdzie stoi jedna z pasiek)

zalewam 0,5 l wrzątku, przykrywam spodeczkiem, po kilku minutach dodaję sok z połowy cytryny, na koniec słodzę miodem

2 łyżeczki na szklankę naparu. Polecam

 

Z innymi ziołami też tak można, ale to dla leniwych, tradycyjnych pszczelarzy...;-)

 

Herbatki ziołowe słodzone miodem to naturalne zioło-miody :huh:

(Widzisz Szanowny Kolego Meteorze już nie boję się tego słowa).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

.-Pokrzywa ma właściwości antyrakowe-dodam -

Śmiem wątpić w właściwości antyrakowe czegokolwiek.

Właśnie  padł mi pies na raka.

9 lat,dobrze odżywiony,wybiegany,w czystym środowisku naturalnym, wokół lasy sosnowe,żadnej chemii w promieniu kilometra.

Jej siostra-towarzyszka żyje nadal.

Zioło nie zrobi nic więcej poza samopoczuciem,jak kto lubi ten smak i zapach.

Osobiście nie używam telefonu komórkowego,bo to jest to samo co kuchenka mikrofalowa,tylko mniejszej mocy.Gdyby kto powiedziałby ,aby włożyć głowę do takiej kuchenki,to spojrzano by na niego jak na wariata,ale mikrofalę-telefon przyłożyć do mózgu to można.

Odłożenie telefonu ma na pewno właściwość spowolnienia  rozwoju raka,a miód wzmocni siły witalne.

 .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość daro

Najlepsze zioło to od Palikota .

Poszłem do apteki za radą meteora po ziółka , tudzież inne prochy . Cóż mi błysło w oczy ! A to miód Sądeckiego Barnika . Usmiałem się setnie niestety z tego ,,miodu,, nie było włascicielki i zdjęć nie mogłem zrobić  zrobię konkurs dla Fachowców - z czego ten Miód jest .

Jak to mówił już Kopernik fałszywa moneta psuje resztę . Tak, ziołosmród jest  to  hulaj dusza ..........

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość daro

 

Moja propozycja jest aby mniej zajmować się głupstwem jakie jest nazewnictwo owego ziołomiodu który jest przyjęty i obowiązujący.

Nie obowiązujący i nie przyjety ( chyba w Warszawie ,bo tamtejsi ,,pszczelarze ,, propagują to cuś przez wiele lat) . I co Walc ?Wężykiem chłopie , wężykiem .

P.S. Produkcja ziołomidów lewel ekspert -

https://www.facebook.com/RantPets/videos/572339852904355/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Próba uporządkowania nazewnictwa:

Zioło mnieść - produkować sok metodą defragmentacji i gniecenia badyli. Po posłodzeniu soku (sacharozą, inwertem, lub  wiecznopatoczystym miodkiem z krajów spoza Uniii -domyślnie bez obowiązku podawania tego kraju konsumentowi końcowemu) i kilkakrotnym siłowym przepuszczeniu zabezpieczonej tak przed gniciem papki  przez przewód pokarmowy usranej ze szczęścia pszczoły - otrzymujemy  ziołomniut. Krupiec z definicji nie nadaje się do takich wałków. Nie znamy pojęcia krupca pozaunijnego i krupcowość z definicji jak na razie gwarantuje unijność. .

Ziołomniut nie nadaje się do zimowania pszczół, bo im szkodzi. W tym sensie jest nienaturalny.

Rozróżniamy ziołomniut sacharozowy, inwertory, pozaunijny i unijny. Produkcja ziołomniotuw unijnych nie ma sensu ekonomicznego.  Ziołomniut pozaunijny nie nadaje się do przerobu na wino ziołomniotowe (nie mylić z miodem pitnym!) ponieważ zazwyczaj zawiera substancje szkodzące drożdżom i zabezpieczające egzotyczną patokę przed fermentacją w beczkach.

Innym produktem pszczelim z tej półki jest rekordowy ziołomniut nektarowo(spadziowo) - inwertowy otrzymywany podczas intensywnego karmienia pszczół inwertem podczas trwania pożytku. W tym przypadku producent bijąc rekordy wydajności z ula (dlatego rekordowy) nie musi się martwić o dziwne domieszkowe pyłki pochodzące z beczkowanych patok. Dlatego nie będzie zgody ziołomniotowców na stosowanie w inwertach barwników pokazujących inwert w nadstawkach miodowych i ma dużą przyszłość patoka filtrowana.

Ziołomniotowcy są mieńszewkiami wśród pszczelarzy.

 

Z innej beczki:

 

Kolego Karpacki

Czy to prawda, że Tadeusz Sabat był jakiś czas etatowym pracownikiem Apipolu? Pracuję nad biografią tego pasjonującego działacza rolniczego i w wikipedii nie znalazłem na ten temat wzmianki (są informacje o dwóch krzyżach). Czy istnieje jakieś logiczne uzasadnienie faktu, że te nie wywalone za apipolizm i ziołomniut  organizacje pszczelarskie stanowiące wtedy trzon członu PZP nie protestowały przeciwko prezydenturze exapipolisty Tadeusza Sabata?.  Dlaczego tenże nie powielił negatywnego stanowiska Ks. Dra H. Ostacha odnośnie ziołomniotuw? Nie rozumiem tego fragmentu historii polskiego pszczelarstwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja propozycja jest aby mniej zajmować się głupstwem jakie jest nazewnictwo owego ziołomiodu który jest przyjęty i obowiązujący. 

Skupić się.: Jak miało by się nazywać taki produkt, i czy jest możliwość zabronienia jego pozyskiwania, oraz sprzedaży.

Wraz z wyjaśnieniem czym jest przetwarzanie, a czym pozyskiwanie produktów pszczelich, jak i ich opodatkowania. Trochę w wypowiedziach jest zamieszanie. Czy o czymś zapomniałem?

 

Myślę, że to nie ma sensu. Problem jest w standaryzacji. Dobry ziołomiód jest trudny w produkcji i się po prostu nie opłaca sprzedawać go, jako podróbki miodu. Dla mnie miód jest tańszy, niż to co robiłem zresztą dla siebie.

Co do naturalności mamy sztuczny produkt, tzn. sacharozę przetworzony, przez pszczoły oraz jakieś tam dodatki ziół (napary, wywary, wyciagi, sok, etc.), oczywiscie też wodę.

Pszczoły dodają do tego własne enzymy, w rezultacie w badaniach pod katem konkretnych schorzeń okazuje się, że produkt jest bardziej aktywny biologicznie. Może produkty wyjsciowe nie są wszystkie naturalne, ale produkt już jest. Nie potrafimy go zrobić chemicznie, nieprawdaż?

Moim zdaniem dobrze zrobiony ziołomiód jest bardzo wartosciowym środkiem i nie stanowi konkurencji dla miodu, podobnie jak bimber z cukru nie stanowi konkurencji dla wypalanki. Ziołomiodu sie nie spożywa, ale sie go zażywa. Trzeba wiedzieć po co oraz ile.

Ale wracając do rzeczywistości, wchodzę do marketu, jest półka z miodami. Naturalne, jak najbardziej patrząc po etykietach. A w praktyce...? Tu jest problem, a nie w ziołomiodach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z innej beczki:

 

Kolego Karpacki

Czy to prawda, że Tadeusz Sabat był jakiś czas etatowym pracownikiem Apipolu? Pracuję nad biografią tego pasjonującego działacza rolniczego i w wikipedii nie znalazłem na ten temat wzmianki 

 

Kolego Robinhuud

 Pisałem na ten temat już kilkakrotnie. Nie mogę jednak twierdzić, że był on pracownikiem etatowym. Tak dalece nie znałem struktury  tej organizacji. Bez wątpienia, pełnił on w czasie kiedy WZP Nowy Sącz, był wykluczany z PZP, właśnie za to że kilku jego członków należało jednocześnie do Apipolu, funkcję skarbnika w krakowskim oddziale Apipolu.

Pisałem na ten temat kilkakrotnie na starym forum, i także na tym dokładnie w poscie nr.4 wątku pod tytułem Dom Pszczelarza w Kamiannej. 

Pytanie nasuwa się , i co z tego?  Piszemy, pokazujemy, przedstawiamy dokumenty, staramy się pokazać układy dzięki którym pszczelarze są delikatnie mówiąc, skubani bezpodstawnie i często z naruszeniem prawa, i wszystko kręci się nadal.  Co pewien czas, wypływa kolejna afera, kolejna nieprawidłowość, płacą za to naiwni członkowie PZP, a wbrew własnej woli także inni pszczelarze, a nie widać żadnej reakcji organów kontrolnych ani Związku ani władzy administracyjnej kraju.

Jak na ironię losu, zdarza się, że właśnie ci którzy są właśnie ogołacani finansowo, poprzez różnego rodzaju nieuzasadnione składki, SOSy, czy inne machinacje , jeszcze zadają nam pytania, a po co wam to,? Nie potraficie się dogadać ?  

A no nie potrafimy. Bo dogadać to by się można tylko na temat "podziału łupów", lub udawania że wszystko jest w porządku, i nikt nikogo nie oszukuje. A to jest niemożliwe.

Do tego trzeba mieć specyficzną mentalność i brak zasad moralnych. A tych cech właśnie nie posiadamy.

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 Dobry ziołomiód jest trudny w produkcji i się po prostu nie opłaca sprzedawać go, jako podróbki miodu. Co do naturalności mamy sztuczny produkt, tzn. sacharozę przetworzony, przez pszczoły oraz jakieś tam dodatki ziół  oczywiscie też wodę. okazuje się, że produkt jest bardziej aktywny biologicznie. Może produkty wyjsciowe nie są wszystkie naturalne, ale produkt już jest. 

Ale wracając do rzeczywistości, wchodzę do marketu, jest półka z miodami. Naturalne, jak najbardziej patrząc po etykietach. A w praktyce...? Tu jest problem, a nie w ziołomiodach.

 Mamy tu typowy przykład odwracania kota ogonem. Przy pomocy niewielkiej manipulacji słownej, produkt sztuczny staje się bardziej aktywny biologicznie,  jak naturalny, i co więcej w jakiś niewytłumaczalny sposób , chociaż wytworzony ze sztucznych składników, w końcu staje się też naturalny. 

Dawno nie uprawiano tu takiej manipulacji pojęciami.  No i ta niczym nie uzasadniona próba odwrócenia uwagi, poprzez wskazanie innego problemu.

"Tu jest problem,a nie ................"   To nie tak. Tu jest kolejny problem, tez wymagający rozwiązania.  I proszę nie próbować odwracać uwagi od jednego problemu, pokazywaniem innego. Problemów jest wiele więcej, i wszystkie ważne, bo wszystkie łącznie mają określony wpływ na funkcjonowanie tysięcy normalnych pszczelarzy w kraju.

Co jest charakterystyczne w wypowiedziach tych , którzy za te sztuczne produkty, dali by się pokroić?  Każdy z nich, tłumaczy się, że robi to tylko na własny użytek, bo ktoś go przekonał, że to warto. Nie rozumiem więc w jakim celu wypisywane przez nich opinie? Przecież to im wolno, i nikt o coś takiego nie może mieć do nich pretensji.

Problemem rzeczywistym jest to , kiedy pokazuje się, jak chociażby w słynnym klastrze, który miał załatwić w kraju problem bezrobocia, ile to tych produktów miała wyprodukować pasieka, aby dać rentowność dla beneficjenta tego programu. Tej ilości nie zjadł by producent, tylko weszło by to na rynek, i stanowiło by kolejną niezdrową konkurencję w podaży miodu. Jeśli więc, nie jest kolega zainteresowany produkcją w skali , która wymagała by półek sklepowych, to niech sobie kolega robi, z naszej strony możemy jedynie okazać współczucie z tytułu ogromu pracy, i strat z tego wynikających. Ale bez przesady. Jeśli rzeczywiście taki z tym kłopot, to rada jest jedna, nie robić tego.

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie obowiązujący i nie przyjety ( chyba w Warszawie ,bo tamtejsi ,,pszczelarze ,, propagują to cuś przez wiele lat) . I co [...] ?Wężykiem chłopie , wężykiem .

P.S. Produkcja ziołomidów lewel ekspert -

https://www.facebook.com/RantPets/videos/572339852904355/

 

Daro, nie znam przyczyny Twojej awersji do warszawskich pszczelarzy. Ja ich bardzo szanuję za wiele inicjatyw, które w stolicy mają szanse stać się głośniejsze i mają dobre przełożenie na postrzeganie nas i roli pszczół przez społeczeństwo. Polanka jest ogólnopolska i tak samo warszawska jak podlaska więc sugeruję byś nie tworzył negatywnych stereotypów przy pomocy przypadkowych filmików z sieci. I oczywiście nie upatrywał sobie tych czy innych użytkowników do niesprowokowanego atakowania. Krytykuj poglądy, nie kasuj człowieka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie obowiązujący i nie przyjety ( chyba w Warszawie ,bo tamtejsi ,,pszczelarze ,, propagują to cuś przez wiele lat) . I co Walc ?Wężykiem chłopie , wężykiem .

P.S. Produkcja ziołomidów lewel ekspert -

https://www.facebook.com/RantPets/videos/572339852904355/

Zostałem wywołany do tablicy, więc jestem.

Jak wielokrotnie powtarzam nie sposób rozmawiać w ten sposób (szyderstwem i pomawiając o coś co nie ma miejsca). Pan "daro" szczyci się reklamo Polanki na samochodzie. Zapraszam na ulice Warszawy,niech tam świeci przykładem. Mieszkańcy są dość uświadomieni co do produktów Pszczelich. A co do jakości to niech założy głośnik by lepiej było słychać. Niech zwróci uwagę też na jakość miodów mieszanych, podgrzewanych, fałszywych z domieszką cukrową. Uczciwy pszczelarz nie boi się swych produktów, nawet takich jak Ziołomiód. Bo wie z czego powinien być.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że to nie ma sensu. Problem jest w standaryzacji. Dobry ziołomiód jest trudny w produkcji i się po prostu nie opłaca sprzedawać go, jako podróbki miodu. Dla mnie miód jest tańszy, niż to co robiłem zresztą dla siebie.

Co do naturalności mamy sztuczny produkt, tzn. sacharozę przetworzony, przez pszczoły oraz jakieś tam dodatki ziół (napary, wywary, wyciagi, sok, etc.), oczywiscie też wodę.

Pszczoły dodają do tego własne enzymy, w rezultacie w badaniach pod katem konkretnych schorzeń okazuje się, że produkt jest bardziej aktywny biologicznie. Może produkty wyjsciowe nie są wszystkie naturalne, ale produkt już jest. Nie potrafimy go zrobić chemicznie, nieprawdaż?

Moim zdaniem dobrze zrobiony ziołomiód jest bardzo wartosciowym środkiem i nie stanowi konkurencji dla miodu, podobnie jak bimber z cukru nie stanowi konkurencji dla wypalanki. Ziołomiodu sie nie spożywa, ale sie go zażywa. Trzeba wiedzieć po co oraz ile.

Ale wracając do rzeczywistości, wchodzę do marketu, jest półka z miodami. Naturalne, jak najbardziej patrząc po etykietach. A w praktyce...? Tu jest problem, a nie w ziołomiodach.

No nareszcie coś z sensem napisane.

Dorze zrobiony ziołomiód ma swoją cenę-trzykrotnie większą od ceny miodu.To wymaga pracy i przygotowań od maja-aby nareszcie w okresie bezpożytkowym dawać pożywkę pszczołom do przerobu.

Kto na śmierć chory nie pomogą doktory-ziołomiód też.

Pokolenie powyżej 40 lat-jest wychowane na zdrowej żywności.Jedli mięso z wieprzów które jadły pokrzywę tłuczoną z ziemniakami  na gorąco.Pili mleko od krów pasących się na pastwiskach.Jedli jaja od kur z podwórka,itd.

Weterynarie nie miały wiele zajęcia na wsi.Obrzękówka czy różyca u świń praktycznie nie występowała.A dzisiaj to nawet do kurcząt,kur przyjeżdża weterynaria.

Pasze dla każdego zwierzęcia,drobiu,koncentraty,itd.

My to później jemy.Rzepaki ,gryki przed kombajnowaniem randapowane.Jaki potem ten olej czy kasza.

Nie kłóćcie się o nazwę ziołomiodu-ale go robić.Tyle możecie zrobić dobrego dla siebie i swych bliskich.

Dodam jeszcze że robiłem ,robię ziołomiody dla siebie i rodziny.

Powiem wam że bez obawy zimowałbym na ziołomiodzie,miętowym,dziurawcowym,pokrzywowym .Nie zimowałbym pszczół na ziołomiodzie z kwiatu głogu i ziołomiodzie sosnowym.To tyle nie z teorii ale z wieloletniej praktyki.

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolega jjb napisał:

 

" Co do naturalności mamy sztuczny produkt, tzn. sacharozę przetworzony, przez pszczoły oraz jakieś tam dodatki ziół (napary, wywary, wyciagi, sok, etc.), oczywiscie też wodę.

Pszczoły dodają do tego własne enzymy, (âŚ)

Może produkty wyjsciowe nie są wszystkie naturalne, ale produkt już jest. Nie potrafimy go zrobić chemicznie, nieprawdaż?"

 

Nieprawdaż - wywód Kolegi jjb jest niezgodny z definicją nazwy miód przyjętą przez polskie prawo,

które jednoznacznie kwalifikuje miód jako naturalny środek spożywczy*.

 

Naturalny środek spożywczy oznacza - powstały bez ingerencji człowieka w skład surowców,  co więcej w przypadku miodu surowce muszą występować w naturze  w ściśle określonej formie tj. w postaci nektaru lub spadzi .

Ingerencja człowieka w "produkty wyjściowe", jak to kolega nazywa, jest warunkiem wystarczającym by

produkt końcowy (ziołocośtam) stracił walor produktu naturalnego.

Nie można być trochę naturalnym, a trochę nie,

Dlatego tak ważne jest dla mnie jednoznaczne nazywanie tego przetworzonego produktu określeniem wyraźnie wskazującym na oczywisty fakt, że "ziołocośtam" nie jest miodem ani jakąś jego częściowo przetworzoną wersją.

 

Kwestie związane z aktywnością biologiczną i składem chemicznym niemiodów nie mają wpływu na definicje o których rozmawiamy, bo nie należą do kryteriów wg których odróżniamy miód od niemiodów..

 

 

*

Dz.U.2007.137.966

ROZPORZĄDZENIE

MINISTRA ROLNICTWA I ROZWOJU WSI1)

z dnia 10 lipca 2007 r.

w sprawie znakowania środków spożywczych2)

 

(Dz. U. z dnia 31 lipca 2007 r.)

 

 

 

§ 32.1.Nazwa "miód" może być użyta wyłącznie do oznakowania środka spożywczego, który jest naturalnym słodkim produktem wytwarzanym przez pszczoły Apis mellifera przez łączenie z własnymi specyficznymi substancjami nektaru roślin lub wydzielin żywych części roślin, lub wydalin owadów ssących soki żywych części roślin, składowanym, odparowywanym i pozostawionym do dojrzewania w plastrach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolega jjb napisał:

 

" Co do naturalności mamy sztuczny produkt, tzn. sacharozę przetworzony, przez pszczoły oraz jakieś tam dodatki ziół (napary, wywary, wyciagi, sok, etc.), oczywiscie też wodę.

Pszczoły dodają do tego własne enzymy, (âŚ)

Może produkty wyjsciowe nie są wszystkie naturalne, ale produkt już jest. Nie potrafimy go zrobić chemicznie, nieprawdaż?"

 

Nieprawdaż - wywód Kolegi jjb jest niezgodny z definicją nazwy miód przyjętego przez polskie prawo

Prawo jednoznacznie kwalifikuje miód jako naturalny środek spożywczy*.

 

 

Naturalny środek spożywczy oznacza - powstały bez ingerencji człowieka w skład surowców,  co więcej w przypadku miodu surowce muszą  występować w naturze  w ściśle określonej postaci: nektaru lub spadzi .

Ingerencja człowieka w "produkty wyjściowe" jak to kolega nazywa jest warunkiem wystarczającym by

produkt końcowy (ziołocośtam) stracił walor produktu naturalnego.

Nie można być trochę naturalnym, a trochę nieâŚ

Dlatego tak ważne jest dla mnie jednoznaczne nazywanie tego przetworzonego produktu określeniem wyraźnie wskazującym na oczywisty fakt, że "ziołocośtam" nie jest miodem ani jakąś jego częściowo przetworzoną wersją.

 

Kwestie związane z aktywnością biologiczną i składem chemicznym niemiodów nie mają wpływu na definicje o których rozmawiamy, bo nie należą do kryteriów wg których odróżniamy miód od niemiodów..

 

 

*

Dz.U.2007.137.966

ROZPORZĄDZENIE

MINISTRA ROLNICTWA I ROZWOJU WSI1)

z dnia 10 lipca 2007 r.

w sprawie znakowania środków spożywczych2)

 

(Dz. U. z dnia 31 lipca 2007 r.)

 

 

 

§ 32.1.Nazwa "miód" może być użyta wyłącznie do oznakowania środka spożywczego, który jest naturalnym słodkim produktem wytwarzanym przez pszczoły Apis mellifera przez łączenie z własnymi specyficznymi substancjami nektaru roślin lub wydzielin żywych części roślin, lub wydalin owadów ssących soki żywych części roślin, składowanym, odparowywanym i pozostawionym do dojrzewania w plastrach.

Jeśli ktoś nazwie ziołomiód----" Miodem"  to tak.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niech więc mówi Ziołocośtam. 

Świadomy pszczelarz powinien posługiwać się w swojej dziedzinie językiem precyzyjnym i jednoznacznym.

Nazywać miodem to co nim jest, a niemiodem to co nim nie jest.

Przypomnę "Ziołom..d to nie jest miód"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niech więc mówi Ziołocośtam. 

Świadomy pszczelarz powinien posługiwać się w swojej dziedzinie językiem precyzyjnym i jednoznacznym.

Nazywać miodem to co nim jest, a niemiodem to co nim nie jest.

Przypomnę "Ziołom..d to nie jest miód"

To zależy od pszczelarza co poda do ula. I niech tak pozostanie. Jedni nie chcą nazywać drudzy muszą tak nazwać. Lepiej skupić się na innym zagadnieniu n.p jak nazwać ów produkt. Zaistniał i musi się nazywać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolego Jacku. Jak widać szkoda czasu na przytaczanie najlepszej argumentacji, przeciw tym produktom. Jednoznacznie też wypowiadają się na ten temat przytoczone przepisy. 

A już śmieszna, zaczyna być argumentacja pana WALCA, który potrafi przekopiować, nie wiadomo po co, całą wypowiedź wraz z cytowanym  rozporządzeniem, którego chyba nawet nie przeczytał, tylko po to, aby na dole dopisać cztery słowa, zresztą bez sensu. Powoli jednak ujawnia się ich przygotowanie do prowadzenia pasieki i pozyskiwania z niej naturalnych produktów.

Jak sensownie wytłumaczyć choćby ten fragment wypowiedzi, " To zależy od pszczelarza co poda do ula. I niech tak pozostanie."

Gdzie kolega uczył się pszczelarstwa??? Kto przekazywał taką wiedzę ?? Kto zaleca podawanie czegoś do ula, a następnie domaganie się aby to jakoś nazwać ???

Myślę że w tym temacie niestety, ale nie dojdziemy do rozwiązania zgodnego z byciem prawdziwym pszczelarzem. Bo nawet gdybyśmy, jeszcze setki innych argumentów przytoczyli, oni posiadają ten największy. Posiadają, oczywiście na własny użytek ten, który przebija wszystkie inne, wynikające z honoru, dobrego imienia, tradycji i niechęci do poprawiania natury.  Tym argumentem z którym my nie mamy szans wygrać , jest chęć zysku za wszelką cenę.

Niestety , tym, i tylko tym tłumaczą oni, zwłaszcza wobec siebie , podjęcie takiej działalności. 

Wszystko inne się nie liczy.  Sami przekonują nas , ile to kosztuje roboty, jakie mają problemy z przygotowaniem pożywki???  Osiągnięć terapeutycznych , żaden z nich nie potrafi przedstawić w formie rzetelnego opracowania.  Jedyne czym mogli by się posłużyć, to sprawozdanie finansowe, ze sprzedaży tej produkcji.

Wiele mówiące, jest też ostanie zdanie z umieszczonego powyżej wpisu. 

"Zaistniał i musi się nazwać"  To już dalej posunięta historia tej produkcji.  To już nawet nie efekt tego co "pszczelarz poda do ula", to jakby coś co zaistniało wbrew woli, jak coś , co miało być gazem, a okazało się miękką materią.  Więc skoro "musi się nazywać" to właśnie nazywamy go tym czym jest.

Pozdrawiam prawdziwych pszczelarzy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak sensownie wytłumaczyć choćby ten fragment wypowiedzi, " To zależy od pszczelarza co poda do ula. I niech tak pozostanie."

Gdzie kolega uczył się pszczelarstwa??? Kto przekazywał taką wiedzę ?? Kto zaleca podawanie czegoś do ula, a następnie domaganie się aby to jakoś nazwać ???

Myślę że w tym temacie niestety, ale nie dojdziemy do rozwiązania zgodnego z byciem prawdziwym pszczelarzem. Bo nawet gdybyśmy, jeszcze setki innych argumentów przytoczyli, oni posiadają ten największy. Posiadają, oczywiście na własny użytek ten, który przebija wszystkie inne, wynikające z honoru, dobrego imienia, tradycji i niechęci do poprawiania natury.  Tym argumentem z którym my nie mamy szans wygrać , jest chęć zysku za wszelką cenę.

Niestety , tym, i tylko tym tłumaczą oni, zwłaszcza wobec siebie , podjęcie takiej działalności. 

 

Panie Czesławie. Szczerze kibicując Panu w argumentach które Pan przytoczył (zwłaszcza w tym, że podanie składu produktu nie określa jego istoty) nie mogę nie zauważyć, że wrzuca Pan do jednego worka całe zagadnienie i traktuje je jak tabu, które poruszone przyniesie klątwę całemu pszczelarstwu. Oczywiście przedmówcy chodziło o sytuację, kiedy pszczelarz poda do ula zioła z miodem zamiast z cukrem. I czy wtedy taka nazwa też nie ma prawa się pojawić. Może nie, może są argumenty, że nawet zioła z miodem nie są ziołomiodem. Posądzanie wszystkich o dążenie do zysku za wszelką cenę, jest jednak trochę nadużyciem. Nie wiem czy koledzy meteor lub jjb sprzedają te produkty. Dodam tylko, że nie wolno tego robić na wolnym rynku, jedynie jako półprodukt. A jeśli dla siebie, to gdzie tu dążenie do zysku za wszelką cenę?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie

×
×
  • Dodaj nową pozycję...