robinhuud 274 Zgłoś robinhuud 274 Napisano 4 Kwietnia 2020 Obserwuję z zainteresowaniem działania państwa w zakresie kontroli jakości miodów. Nastąpiła konsolidacja czynników kontrolujących i teraz zajmuje się kontrolą miodu IJHARS. Teoretycznie po niegdysiejszym głośnym przypadku wykrycia fałszowania miodu w Domu Pszczelarza w Kamiannej i sprzedaży ukraińskiego i Bóg wie skąd miodu jako polskiego z gwarancją w postaci banderoli PZP dzisiaj jako konsument przechodzić powinienem łagodniejszą ścieżkę męki w dochodzeniu swych praw (do których wtedy nie doszedłem). https://agronews.com.pl/artykul/prezydent-podpisal-ustawe-o-polaczeniu-inspekcji-kontrolujacych-jakosc-zywnosci/ Ale czy tak jest? Czy wzrosła skuteczność kontroli jakości wiecznych patok mocno obciążających pułki wielkopowierzchniowe? Czy może kontrola nakierowana jest na łatwiznę – płotki zamiast szczupaków? Również kilka ciekawych sugestii odnosnie kontroli ziołomiodow i pulp owocowo miodowych: https://pasiekapszczelarska.pl/topic/1400-sprzeda%C5%BC-miodu-i-kontrole-urz%C4%99dnicze/ Równolegle z tymi według mnie pozorowanymi działaniami wali do Polski (a więc i UE) polskimi granicami miód nieznanego pochodzenia i jakości przepakowywany zazwyczaj z beczek do beczek na Ukrainie. Tam staje się on miodem ukraińskim, a po kolejnym przepakowaniu w Polsce – miodem unijnym. Inspekcja w zasadzie troszczy się tylko o to, czy nie jest on trujący. Ciekawe, jaki będzie w tym roku bezcłowy kontyngent dla Ukrainy. Śmieszne jest to paplanie neonikotynoidowego ministra o patriotyźmie konsumenckim. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach