Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'wybory' .
Znaleziono 1 wynik
-
Droga do Bukowiny, wydaje mi się, że dla wszystkich, była długa i męcząca. W ogóle już na samym początku trzeba było zadać sobie pytanie - Czy warto? Mnie osobiście informacja o 8 - 9 godzinnym czasie przejazdu jakoś zupełnie nie podnosi na duchu i nie stanowi wartości dodanej. Trzeba było jednak podjąć jakąś decyzję i w myśl starej zasady - jest ryzyko jest zabawa - pojechałam. Kiedy po całodziennej podróży dotarłam do celu, to przy życiu trzymała mnie już wyłącznie nadzieja na spędzenie miłego wieczoru w gronie przyjaciół. Integracja przebiegła nad wyraz pomyślnie i wszelkie troski odeszły precz. Następnego dnia z zupełnie odmiennej perspektywy spojrzałam na świat. Góry niewątpliwie stanęły na wysokości zadania i ukazały się w pełnej krasie. Pogoda nie mogła być lepsza. Nawet nie wychodząc z hotelu można było podziwiać widoki zapierające dech w piersiach. Myślę, że najbardziej ucieszyli się pszczelarze, którzy przyjechali z rodzinami, bo naprawdę trudno było sobie wymarzyć lepszy wypoczynek. Po smakowitym śniadaniu ruszyłam na wykłady. Zaproszenie polankowe przyjęli, dobrze znani w naszych kręgach, mgr inż. Marek Podlewski i dr hab. Krzysztof Olszewski z Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie. Sesję poranną rozpoczął dr hab. Krzysztof Olszewski. Tematem wiodącym była hodowla, a właściwie wychów matek pszczelich. Omówione zostały sposoby przygotowywania rodzin do wychowu matek oraz metody wychowu. Uwzględniono różnorakie aspekty jak: pora wychowu, jego intensywność, dostępne narzędzia. Marek Podlewski z właściwą sobie energią i zaangażowaniem opowiadał o sposobach przekładania larw, o wykorzystaniu różnorodnych narzędzi (łyżeczek, łyżeczek chińskich i piór ptasich) oraz gadżetach ułatwiających zlokalizowanie larw. Dyskutowaliśmy nad zaletami i wadami naturalnych miseczek woskowych kontra systemy bezdotykowe z tworzyw sztucznych jak ramka Jentera czy Nicota. Nie uszło mojej uwagi, że matki pszczele najlepiej wychowywać w rodzinie, w ich naturalnym środowisku. Żadna cieplarka nie zagwarantuje przyszłym matkom tak kompleksowej opieki i tak unikatowego mikroklimatu. Późnym popołudniem odbyło się Walne Zebranie Członków, z którego protokół będzie niebawem dostępny. Wynik wyborów jest już wszystkim znany, więc nie będę się tutaj specjalnie nad nim rozwodzić. Wiele emocji wzbudziły propozycje zmiany składki członkowskiej. Z przedstawionych propozycji nie zatwierdzono żadnej i składka pozostała na dotychczasowym poziomie, choć wszystkie ceny idą ostro w górę. Równie burzliwy przebieg miała dyskusja nad sytuacją kół terenowych i propozycją zmiany statutu. Co do tej drugiej kwestii, szybko przedstawiono argumenty uniemożliwiające realizację tego pomysłu. Koła terenowe muszą się więc organizować w granicach wyznaczonych obecnym statutem czyli jako stowarzyszenia o charakterze członka wspierającego lub jako mniej sformalizowany zespół wykonawczy. Po zakończeniu zebrania odbywały się jeszcze do późna rozliczne spotkania w kuluarach. Wiadomo - nastały nowe porządki. Dyskusje nad kierunkami, w których może podążać Polanka trwały prawie do białego rana. Jako że noc już wyjątkowo długa, żaden śmiałek nie doczekał do rana.