Któryś raz mam taki problem, że kupione dla wprowadzenia nowych genów matki albo nie są przyjmowane, albo przepadają w locie godowym. Oczywiście pogoda była teraz bardzo nieszczególna, ale dziwnym trafem moje matki znalazłem w ulach, czy ulikach, a poddawałem je w tym samym czasie. Nie czerwią co prawda jeszcze, ale żyją i zaglądają do komórek.