I tu z kolegą Robinem po części muszę się zgodzić.
Osoby prowadzące projekty są potrzebne w tej czy innej organizacji, należą do nas osoby starsze które nie radzą sobie z formalnościami. Byłem świadkiem przy okazji składania wniosku o dotację ulową jak starszy Pan składał wniosek o dopłaty gruntowe i bardzo nieuprzejmy urzędas kazał mu posługiwać się myszką. Prawdopodobnie widział ją po raz pierwszy. Dopiero po mojej interwencji u kierownika oddziału został obsłużony. Mamy w swoich szeregach mnóstwo takich osób. Natomiast co mnie strasznie drażni to pieniądze za prowadzenie projektów. Jesteśmy organizacją w której członkowie działają społecznie, to chyba dotyczy wszystkich? Przez tą kasę z czasem dzieją się patologie i jakieś szemrane interesy.
Chcąc pozyskać dużą ilość członków i być stowarzyszeniem o dużym znaczeniu, to bez powołania regionalnych, legalnie działających struktur tego nie zrobimy. Też bym chciał, żeby nasi przedstawiciele brali czynny udział przy współtworzeniu ustaw, a nie tylko PZP i osoby według mojej opinii nieznające tematu pszczelarstwa. Dlatego albo coś robimy i działamy w celu zwiększenia wpływów na rynku pszczelarskim albo tkwimy w tym co jest i patrzymy z boku jak ktoś rozdaje karty