Skocz do zawartości

jjb

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    618
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez jjb


  1. Nie wiem, czy rzepak ma tu jakoweś znaczenie, bowiem od rzepaku wymieniły się pokolenia pszczół.
    Swoją drogą wielu pszczelarzy donosi, że ich pszczoły nie latały praktycznie na rzepak. Pytanie, czy pszczoły kolegi latały, przyniosły tyle co zwykle miodu rzepakowego, a mimo tego jakoś utrzymywały wigor... czy może po prostu mało latały i mało im zaszkodził.


  2. Wątek dotyczący roślin dla pszczół rozwinął się wokół aspektów leczniczych miodów, a miodu nawłociowego w szczególności. Może sensownie byłoby zbierać pewne uwagi, odniesienia do badań w wątku apiterapeutycznym?
    Mnie akuratnie zdarzało się znaleźć ciekawą informację przypadkowo, a potem nie mogłem jej odszukać. Ot np. kiedyś trafiłem na opis maceratów miodowych różnych ziół a potem już tego artykułu nie znalazłem. Być może w jakimś kontekście tłumacz googlowy mi to przetłumaczył, a język był jakiś zupełnie obcy...
    A tak na marginesie może doczekamy czasów, w których legalnie można będzie zrobić coś takiego: https://www.leafly.com/news/canada/recipe-cannabis-infused-honey na razie możemy sobie zrobić coś takiego https://dontwastethecrumbs.com/diy-immune-boosting-honey-infused-garlic/ i tu taki blog: https://blog.mountainroseherbs.com/herbal-infused-honey


  3. 13 godzin temu, czarg napisał:

    (badano zawartość cyklitoli w miodzie próbki 18 gatunków miodu z 10 krajów, cyklitole wykazują  właściwości  przeciwcukrzycowe, przeciwutleniające i przeciwnowotworowe, stwierdzono ich obecność w miodach nawłociowych pochodzącym z Polski powiaty zgierski i bielski)

    Te badania są akuratnie interesujące wg mnie. Inozytol uznawany jest często za witaminę B8. Ogólnie fosfolipidy są niedoceniane.  Tak, czy owak są to badania biochemiczne, a kwestia dawkowania pozostaje do oszacowania.


  4. W dniu 25.10.2021 o 17:49, Atena napisał:

                  Na portalu Nauka w Polsce zamieszczony został artykuł pt. "Niepotwierdzone informacje zachwalające miód nawłociowy szkodzą środowisku i rolnictwu" autorstwa dr Magdaleny Lenda z Instytutu Ochrony Przyrody PAN i z australijskiego Uniwersytetu w Queensland. Jednocześnie czytałem wiele opinii/ocen miodu nawłociowego chwalącego jego walory.  

         Jak wygląda PRAWDA???

    Rozumiem, że idzie o ten artykuł: https://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C85040%2Cniepotwierdzone-informacje-zachwalajace-miod-nawlociowy-szkodza-srodowisku-i

    Trudno go odnieść do miodu nawłociowego, jako takiego, bo autorom idzie o to, że nawłoć, jako roślina obca, inwazyjna, jest szkodliwa dla bioróżnorodności naszej przyrody. I to prawda. To, że właściwie nie ma badań dotyczących leczniczych aspektów miodu nawłociowego to też prawda. Ale z tego wcale nie wynika, że ten miód nie ma właściwości leczniczych.

    Innymi słowy, mogliśmy jakoś tak, dosyć być może bezczelnie, przypuszczać, że w wyniku kojarzenia świnek morskich w różnych środowiskach powstaną ... świnki morskie. Ale ktoś zrobił badania, opublikował pracę, podał dowody, że tak jest... i teraz jest to dowiedzione naukowo. Jak to wpłynęło na świnki morskie - nie wiem.

    I tutaj ktoś może tak kombinować, że skoro nawłoć jest wykorzystywana w fitoterapii np. w problemach z nerkami, kamicy, stanach zapalnych, etc., to miód z nawłoci będzie miał też takowe działanie, w mniejszym lub większym zakresie. Dodatkowo w USA wykorzystuje się nawłoć i miód do robienia takowego wyciągu: https://www.pixiespocket.com/2013/10/lets-talk-about-goldenrod.html
    to też się mogło komuś skojarzyć jako miód nawłociowy. Oczywiście gdyby do produkcji czegoś takiego użyć miodu z nawłoci i dołożyć nawłoci to zapewne podbilibyśmy jego działanie. Pytanie w czyim interesie są takie badania, kto na to wyłoży pieniądze?
    Bardzo niewiele jest badań na temat działania miodów poszczególnych rodzajów. No chyba, że jakiś miód występuje w jednym miejscu i państwu opłaca się wykreować na niego modę...

    Ale możemy się odnieść do badań składu: https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/32075114/  i do publikacji na temat działania poszczególnych składników: https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/28819580/  tylko trzeba szacować dawkowanie...

     


  5. 34 minuty temu, Atena napisał:

      A ja, w tym kontekście, wrócę do jesiennych pożytków które mogą mieć efektywny wpływ na życie rodzin pszczelich. Odpowiednio późny siew np. gorczycy czy facelii /które dość dobrze znoszą przymrozki/ mogą pozytywnie wpływać na stan rodzin przed zimą. W/w rośliny to jesienne kwiatki, gorczyca, facelia to jesienny pożytek.

    Dodałbym tu też inkarnatkę. U mnie była oblatywana, a poza tym jest cenna dla gleby.
    Co do gorczycy mam takie mieszane odczucia, bo pyłek jest bardzo cenny w tym okresie, ale pamiętam, że kiedyś przyszła fala ciepła jesienią i zaczęły mocno donosić nektar. A potem miałem mnóstwo skrystalizowanego pokarmu w ulach. Może to była przypadkowa korelacja, są na forum koledzy z dużo większym doświadczeniem więc może coś podobnego zauważyli.
    Ale nie lekceważmy terenów zabudowanych, podzielonych na działki, jeżeli tu i ówdzie ludzie przy domu posadzą lipę, robinię, glediczię, tulipanowiec, kwitnący żywopłot z różą pomarszczoną, kolkwicją, krzewuszką, czy śnieguliczką, na wiosnę w ogrodach przydomowych zakwitną krokusy, przebiśniegi, tulipany, zawilce... to nagle się okazuje, że powstała baza pożytkowa.
    Na budynkach uczelni w centrum miasta pszczoły potrafią zawalić miodem cały ul, a kilkanaście kilometrów za miastem, na terenach mocno uprawianych o znakomitych glebach, wegetują...

    Poza tym jest jeszcze jeden istotny aspekt. W uprawach rolniczych gleby na ogół są zdegradowane. Nie ma tam wielu mikrobów, które powinny występować. Wystarczy, że rolnik użyje herbicydów, a to standardowe postępowanie teraz. Dlatego niewielkie nawet dodatki pyłków z gleby, która ma bardziej fizjologiczny profil mikrobiologiczny mogą wpływać na jakość pierzgi. Pomijam tutaj dodatkowe substancje, których nie ma w uprawach towarowych, a występują w tych kwiatkach i ziołach.
    Myślę, że warto poświęcić czas i uwagę na budowanie świadomości tych różnych grup ludzi: rolników i tych, co to wyprowadzili się z miasta na wieś.  To powinny być, jak widać, dwie różne propozycje...

     


  6. 2 godziny temu, czarg napisał:

    Pomimo tego, że kolega ze stuprocentową pewnością napisał  o kompromisie jako koniecznym warunku wspólnego sukcesu ("tylko wtedy "), nie wierzę by był  "paskudnym gwałtownikiem, strasznym rabuśnikiem, czy największym ..."

    Ciekawa interpretacja logiczna, ale nie wiem czy równoważność logiczna jest tutaj uzasadniona. Bo moja myśl dotyczyła działania, taki imperatyw: jeżeli chcesz coś robić wspólnie to nastaw się na jakiś kompromis. I tu się trochę teraz zmartwiłem, bo to wygląda jakbym się odwołał do 11-tej tezy Marksa o Feuerbachu..., a powinienem raczej sięgnąć do czegoś z JPII ale Jego autorytet służy głównie do zamykania dyskusji...
    Ale też naprawdę nie wydaje mi się, że sukces jest możliwy wtedy i tylko wtedy gdy pójdziemy na jakiś kompromis (szczególnie zgniły😟)


  7. U mnie w paru rodzinach na nowo pojawił się czerw... przymierzałem się do polania syropem z kwasem szczawiowym, a tu rodziny, które przestały czerwić mają znów trochę czerwiu. Poza tym cały czas noszą pyłek z nawłoci i do tego widziałem kilka wracających do ula trutni.


  8. 8 godzin temu, Asper napisał:

    Czy macie doświadczenie z grzebieniami do pozycjonowania ramek?
    Coś takiego: obraz.png.d5341c489967346508b4620cd1064525.pngobraz.png.4c7780e7e0e05b814ced7458c169cbba.pngobraz.png.a8642658bb929c401fdc13732cb45ce7.png

    Jak to się sprawdza w praktyce?
    Zastanawiam się czy nie przejść z ramek hoffmanowskich na zwykłe ze względu na:
    - możliwość szybszego odsklepiania, gdyż w hoffmanowskich przeszkadzają mi nieco boczki
    - więcej ramek zmieszczę w magazynku na wieszaku
    - niższy koszt ramki

    Rozumiem, że kolega nie wędruje z ulami?
    Wydaje mi się, że to się sprawdza w dużej pasiece, kiedy umieszczamy nadstawki z nowymi ramkami. Potem jest już, jak wspomniał kolega Karpacki, dłutem czasem trudno przesunąć ramkę...


  9. 20 godzin temu, czarg napisał:

    A dlaczego niby trzeba?

    Jak ktoś twierdzi na 100 procent, że ten kto "twierdzi, że ma 100 procent racji jest łajdakiem",

    to kim jest on sam? 

    Tylko wtedy, kiedy coś chcemy wspólnie osiągnąć - wtedy trzeba liczyć się z kompromisem, być na niego przygotowanym.
    A tu mi się wydaje, że interpretacja logiczna jest inna:  oryginalnie ten fragment wygląda tak: No, a co o 100 procent? Taki, co mówi, że ma 100 procent racji, to paskudny gwałtownik, straszny rabuśnik, największy łajdak...

    Niestety, nie pamiętałem dokładnie.


  10. Mam wrażenie, że jako społeczeństwo mamy małą zdolność do kompromisów. Cytuję z pamięci fragment ze Zniewolononego umysłu, więc może to nie być literalnie dokładne: jak dwóch się kłóci, a jeden ma 55 procent racji, to bardzo dobrze i nie ma się co szarpać. Jeśli jeden ma 60 procent racji, też ślicznie. Jeśli jednak sądzi, że ma 75 procent racji – no, to już bardzo podejrzane. A kto twierdzi, że ma 100 procent racji, ten jest ostatnim łajdakiem.

    Biorąc pod uwagę obecną znajomość matematyki mniemam, że niektórzy uważają, iż mają 150 procent racji.

    A tu trzeba jakoś tak krajem nieba i krajem piekła, jak mówią pod Krakowem, może nawet bez poczucia wyższości moralnej, a to już wyzwanie ponad siły. I do czego to może doprowadzić:...

     


  11. Nie każdy ma obszar do zasiania, który może się przełożyć indywidualnie na pożytek towarowy. Ale popatrzmy od strony popularyzowania pewnego podejścia w terenach podmiejskich - sypialniach dużych miast. Gdy tu i ówdzie pojawia się atrakcyjna roślina, a na dodatek cenna dla owadów to staje się ona coraz to popularniejsza. I to już ma pewne znaczenie.  Na terenie ogródków działkowych często pszczoły mają pożytek od wczesnej wiosny do jesieni, a na terenach upraw intensywnych rolniczych bywa głód.

    Jeżeli tu i ówdzie ludzie posadzą przy płocie coś dla owadów, to świadczy o jakiejś świadomości i jest nadzieja, że będzie lepiej.


    A co do pożytków towarowych to rzeczywiście wymaga to analizy ekonomicznej i jakowegoś współdziałania. Obawiam się jednak, że dogadanie się grupy pszczelarzy w jakimś terenie z rolnikami co do upraw nie będzie proste. Trzeba mieć w garści jakoweś argumenty, nie wiem np, czy ktoś selekcjonuje np. rzepak pod kątem nektarowania, czy raczej idziemy w kierunku odmian niezależnych od owadów, a takie dane byłyby potrzebne, aby coś planować. Z drugiej strony świadomość tego, co dla gleby robi płodozmian, zaproponowanie jakiegoś cyklu, w którym pojawiałaby się np. facelia, czy gryka popartego np jakąś formą dopłat byłoby czymś bardzo cennym dla wszystkich. Może warto o tym pomyśleć jako elemencie zapobiegania degradacji gleb i starać się to ubrać w jakąś formę prawną?


  12. Dawno, dawno temu, za czasów Zagajnika parę osób mocno angażowało się w propagowanie roślin cennych dla pszczół. Kiedyś dostałem taką przesyłkę z nasionami od kol. Mirka - nie było wtedy łatwo o nasiona. Tak czy owak staram się od tamtej pory co sezon jakieś rośliny dołożyć do ogrodu. Nie zawsze jest to łatwe, trudnym przeciwnikiem okazały się ślimaki, przez które straciłem wiele roślin.

    Mam nadzieję, że wszyscy doceniamy prace naszych kolegów: Wojciecha Morawskiego, Marka Pogorzelca... ale ważne jest też to, czy sami jakoś się do tego propagowania roślin dokładamy.

    W ramach wyzwania: udało mi się wyhodować piękne Klip Dagi, są oblatywane przez pszczoły, wyglądają monumentalnie...


  13. W dniu 30.09.2021 o 14:46, lech napisał:

    W tym roku pomimo upraw kukurydzy w okolicy pasiek pszczoły są w ogromnej sile. Wniosek to kukurydza obecnie nie szkodzi pszczołom.

    Moim zdaniem wszystko zależy od tego, czy mają konkurencyjny pyłek...


  14. U mnie pod koniec ubiegłego lata zaczął się pszczeli armagedon. Te co przeżyły były bardzo słabe. Normalnie to by się nie opłacało ich utrzymywać, tylko łączyć. Odbudowałem pasiekę i to mnie cieszy... bo było smutno.


  15. Nie wiem, jak u kolegów, ale u mnie ten sezon był mocno inny. Patrzę na ostatni wirowany miód -  nawłoć bywała tutaj głównym pożytkiem - ale tego roku praktycznie jest to miód zbierany od lipca do połowy września. No i nie jest taki żółty, zachowuje się inaczej... Gdzieś tam pszczoły musiały odrobinę jakowejś spadzi znaleźć. Ogólnie zbiory takie sobie, raczej byle jakie.

    Nie miałem tego roku przy pasiece kukurydzy i o dziwo pszczoły są w zupełnie innej kondycji.  Nie mam znikających w ciągu tygodnia rodzin, nie widzę chorych pszczół przed ulami. Natomiast widzę tendencję do wymiany matek. Rodziny, które rozwijały się nieco słabiej wymieniają matki - późno bardzo, ale ponieważ mam rezerwowe unasienione to z ciekawości zobaczę, czy te z cichej wymiany zdążą się unasienić... Wygląda na to, że nie podtruwane pszczoły jakoś lepiej oceniają sytuację.


  16. Mam wrażenie, że to się zaczęło od dodawania parafiny - tutaj oznak choroby nie było, jakoś to się utrzymywało w pewnych ryzach, ale nie dodawano jeszcze dużo tej parafiny. Kiedy zaczęto dodawać więcej pojawił się problem z wytrzymałością mechaniczną. I tu ktoś wpadł na pomysł, żeby zamiast parafiny dawać stearynę... W rezultacie mamy w węzie całą historię....


  17. 8 godzin temu, Atena napisał:

    do jjb; skąd wiedza o działaniu NA  civid i co to praktycznie znaczy? 

    Literatura rozproszona, ale proszę zwrócić uwagę, że wpierw poszukiwano środka na Covid wśród leków zwalczających malarię. Stąd dosyć wcześnie się zainteresowano artemizyną (Nobel 2015). Jest stosowana w Azji przez zielarzy, ponoć z dobrym skutkiem, ale teraz trudno mi będzie do tego znaleźć sensowne źródła, tak ad hoc. Literatury naukowej jest trochę:
    https://www.news-medical.net/news/20210719/Study-proves-effectiveness-of-Artemisia-annua-against-SARS-CoV-2-in-vitro.aspx

    https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC7952131/

    https://www.nature.com/articles/s41598-021-93361-y

    Są prowadzone próby względem placebo, opis takich prób np. tutaj (Moim zdaniem dawkowanie zbyt niskie, winno być 3-5 razy wyższe) https://ichgcp.net/pl/clinical-trials-registry/NCT04530617

     


  18. 11 godzin temu, robinhuud napisał:

    .... Dla siebie róbta o chceta.

    Robinie, zgadzam się z Tobą, usiłuję coś opracować, sprawdzić trwałość jakowychś substancji w ziołomiodach i widzę, że trzeba na to zdobyć pokaźne fundusze. Jakiś pomysł mam, ale czy to wypali... Na razie robię to co sam umiem, albo bliscy koledzy mogą mi sprawdzić, jakoś rutynowo.


  19. 37 minut temu, ArkadiuszC napisał:

    Argument? Bardzo proszę, skoro to ma być suplement to jak sprawisz że ilość i stężenie substancji leczniczej(,czynnej) jest taka sama? Sprawdź jaka jest różnica pomiędzy czymś co naturalnie występuje w miodzie a czymś dodanym. Jak postawie jeden ul na rzepaku i przed początkiem kwitnienia podam im 30 l syropu z sacharozy a później wywiruję to wszystko to poprawię wskaźnik ekonomiczny czy będę oszustem skoro to tylko sacharoza? Metody łatwiejsze i tańsze nie zawsze są lepsze. Poczytaj czy cukier trzcinowy jest ok

    Dzięki, to właśnie ten argument powoduje, że ziołomiód w moim rozumieniu jest droższy od miodu. Konieczność dbania o stężenie substancji aktywnej.
    Technicznie steruje się  relacją wyciągu/soku do cukru w roztworze, ale trzeba mieć pomiar zawartości w wyciągu, albo procedurę zapewniającą powtarzalność. To nie jest zabawa dla kogoś, kto nie ma doświadczenia laboratoryjnego i dostępu do sprzętu. Zawartość niektórych substancji zależy mocno od fazy wzrostu (to normalne), ale także pogody, czy pory dnia. Tak czy owak są też pewne standardy w fitoterapii, które pozwalają szacować zalecane dawki i można się na tym oprzeć. To nie jest lek, tylko suplement diety, więc o ile substancja wiodąca nie jest trująca w większym stężeniu wystarczy określić przedział zawartości.
    W praktyce taki ziołomiód ma "wszystkiego więcej" niż miód, paradoksalnie poza sacharozą... a w efekcie przerobienia 30 l syropu dostaniesz mieszankę glukozy, fruktozy i sacharozy i to co dołożą pszczoły. Nie ma to żadnego związku z miodem i ziołomiodem. Przygotujesz sobie zimowy pokarm. Skąd się tam mają wziąć alkaloidy, białka, kwasy, enzymy roślinne, mikroelementy, olejki eteryczne, estry, etc? To wszystkiego więcej dotyczy oczywiście standardowych pomiarów miodu, gdzie są brane pod uwagę tylko pewne grupy, bo wiadomo, że np miód gryczany zawiera rutynę, ale kto ją mierzy...


  20. 1 godzinę temu, robinhuud napisał:

    Nie będę komentowal, bo nie znam się na medycynie ani wirusach. Ateno, wysłuchaj ostatni wykład:

    Szałwia: dawniej mówiono, śmierć tego nie ubodzie, u kogo szałwia w ogrodzie... Ale to jako profilaktyka, a nie działanie postcovidowe...
    Tak ma marginesie kto chce nasiona Bylicy rocznej (Artemisia annua) to zbiorę i wyślę, u mnie się wysiewa, na wiosnę mogę wysłać siewki, kiełkuje łatwo, rośnie wysoko, działa na koronawirusa i pierwotniaki...Tylko jest jeden szkopuł, potrzebuję zwykły adres pocztowy, nie umiem wysyłać nasion mailem....

     

×
×
  • Dodaj nową pozycję...