Skocz do zawartości

RobiBobson

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    6
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Informacje o profilu

  • Przynależność
    TAK
  • Zgoda
    Tak
  1. Wracając do tematu "jakie mamy szanse..." to po lekturze tego forum, mogę powiedzieć że niewielkie. Jeden z kolegów posłał mnie do czytelni, kilku się pokłóciło, jakichś w miarę logicznych porad na lekarstwo. Niestety w literaturze a już na wykładach panów doktorów i profesorów nie jest lepiej. Wzajemne oskarżenia, opinie wykluczające się nawzajem etc. Na YT zalew cudownych środków domowej produkcji o kiszonkach nie wspomnę. Niestety w rolnictwie to plaga nie tylko w pszczelarstwie, doświadczam tego w zasadzie wszędzie od uprawy roślin czy hodowli zwierząt. Patrząc na to wszystko przypominam sobie zajęcia na studiach z psychologii rolnej, gdzie nasz wykładowca mówił o tzw. "chłopskim rozumie" co to każdy go ma i to największy na świecie. Tak czy siak poczytałem trochę co macie Panowie do powiedzenia i zawsze to coś, choć prawdę mówiąc wiele się nie dowiedziałem. Na szczęście tych forów w Polsce jest więcej i gdzieniegdzie trafiają się osoby, które tłumaczą dość szczegółowo jakimi metodami np. izolować matki by nie przestawały czerwić. Taki tylko przykład, bo i o nim była tu mowa. Dziękuję pozdrawiam i znikam.
  2. Dziękuję, Trochę się boję izolatora, bo jeszcze go nie używałem, ale spróbuję w tym sezonie. Na razie podałem kwas mrówkowy (20.05 w jednej dawce tak jak pisałem wcześniej albo 20 albo 100ml - połowa pasieki tak, połowa tak). Osyp waroa był niewielki, nie zauważyłem też skutków ubocznych. Rodziny mam ustawione w 3 lokalizacjach i wszędzie rozwijają się prawidłowo. Wczoraj wyjmowałem miód, bo szykuję się do lipy i jestem umiarkowanie zadowolony (gdyby tylko była pogoda). Po lipie w jednej lokalizacji popróbuję zaizolować matki i zaleczyć. Zobaczę jak to pójdzie. Pozdrawiam
  3. Bardzo dziękuję za merytoryczną odpowiedź. Idę czytać, po co forum
  4. Dzień dobry, Uczę się pszczelarstwa trzeci rok. Dopiero teraz zaczynam zdawać sobie sprawę ze swojej niewiedzy i trochę mnie to przeraża. Widzę, że dużo nowych adeptów pszczelarstwa się pojawia i mają spore problemy w ogarnięciu wszystkiego.Wiadomo, wiedza jest rozległa a percepcja człowieka ograniczona w czasie. Dlatego ja dla siebie podzieliłem problemy zgodnie z zasada pareto, najpierw to co najistotniejsze. Opanujesz ten zakres, możesz iść dalej. Wg. mnie problem nr jeden to waroza, ona mi zabrała najwięcej pszczół. Przechodzę do meritum, chciałbym poznać wasze zdanie na przygotowany przeze mnie program zwalczania warozy w mojej małej pasiece (15 uli wlkp.), czy to ma sens, co można zmienić, może coś wyrzucić. 1. Maj i czerwiec podaję kwas mrówkowy - dozuję albo strzykawka 20 ml + sznurek lub butelka 100 ml + sznurek. strzykawki starczają na 2-3 dni, butelki na 7-10 dni. Gdzieś czytałem że kwas mrówkowy uszkadza jelita pszczół, wiec ten kwas chce dawać tylko wiosną. 2. Lipiec - po lipie ( u mnie to koniec pożytków) paski z kwasem szczawiowym - 8 pasków na ul. 3. Wrzesień - po karmieniu (około 15.09) odymienie apiwarolem 2 w odstępie 6 dni 4. Październik - w jakiś ciepły dzień odymienie apiwarolem 1x Dodatkowo wszystkie odkłady - oprysk kwasem mlekowym w momencie kiedy nowa matka zaczyna czerwić. Proszę o opinię, uwagi. Będę wdzięczny
  5. RobiBobson

    Sezon 2020

    Było minęło. Tak nosiły akcję że zalewały wszystko, ale pogoda padła, akacja zgniła na drzewach i pszczoły szybko zrobiły porządek w ulach. Wczoraj odwirowałem co zniosły i zawiozłem ule na lipę. Szerokolistna już kwitnie. Jednak przy obecnej pogodzie to będzie "lipa" z tej lipy. W sumie nie jest tragicznie, mam trochę miodu z akacji, w zeszłym sezonie nie miałem nic, ale żal było patrzeć jak lał deszcz, kwiaty gniły na drzewach a pszczoły siedziały w ulach. Dziękuję za podpowiedzi, zapamiętam.
  6. RobiBobson

    Sezon 2020

    Panowie, mam pasiekę trzeci rok, wielkopolska. Pszczoły mieszańce w większości. Ule Wlkp. 2 korpusy + 1/2 nadstawka w większości. I mam taką sytuację, Przegląd robiłem 10 dni temu i wszystko grało, wczoraj patrzę a wszystko zalane nakropem, dosłownie nie ma wolnej komórki (rodnia, miodnia i nadstawka), jaj brak (matka nie ma gdzie złożyć jaj). Pytanie - mam się martwić i coś robić czy poczekać aż odparują. Pasieka nieduża 15- 20 uli ale zawsze byłoby szkoda coś spieprzyć. Będę wdzięczny za podpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...