Skocz do zawartości

Piotr_S

Moderator
  • Liczba zawartości

    1 558
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez Piotr_S

  1. No, te badania to przeglądówka, czyli zbiór innych badań poddanych dalszej obróbce statystycznej. Udział Polski to przede wszystkim wkład profesorów Tofilskiego i Oleksy. Pewnie głównie w ich publikacjach należałoby szukać podstawy tych statystyk dla Polski. Nie sprawdzałem tego w publikacjach ale z ich wypowiedzi pamiętam, że mają podstawy genetyczne do swoich wniosków. A co do neobarci, przebadane puste już barcie w Kotlinie Kłodzkiej wykazały siedlisko wszystkich możliwych patogenów... Generalnie w tematach, które myśmy poruszyli widać, że wśród stabilnych, dzikich populacji na całym świecie, przyczyn ich sukcesu należy upatrywać w wykształceniu się cech, których "uciekinierki" i pszczoły osadzane sztucznie w środowisku nie posiadają. Raczej nie chodzi tylko o genetykę i te cechy nie są jednoznaczne, ale na pewno są. Dobre w tym kierunku badanie omawialiśmy w pierwszej części 14 odcinka, ale nie tylko tam. Wśród badań nad przyczynami przetrwania dzikich populacji zawsze się to pojawia: zestaw cech, które się u nich wykształciły, a w rodzinach leczonych nie.
  2. Według mnie, jest to bardzo ciekawy materiał. W sam raz do obejrzenia z dobrą kawą. Jakość polskich produktów pszczelich, mapa mózgu owada, dzika pszczoła miodna. Zapraszam.
  3. Oczywiście Vairimorpha ceranae.
  4. Ponieważ wczoraj cały dzień spędziłem w samochodzie, zapraszam Was dzisiaj na wczorajszy odcinek. Dobrej zabawy.
  5. Pasieka należy do członków mojej rodziny. Redukują i sprzedają około 50 uli. Tanio. Wszystkie potrzebne informacje są w ogłoszeniu: Ule warszawskie zwykłe tradycyjne sprzedam Kraków Bronowice • OLX.pl
  6. Rozumiem, że ciągle uważasz, że przeprosiny sie należą i antyukraińskich haseł nie ma na protestach? Bo wcale nie musimy tego tematu ciągnąć, nikt nie ma problemu z tym, że ty popierasz te protesty i uważasz, że pomagają pszczelarzom. Mi się to bardzo kłóci w kontekście Zielonego Ładu, ale tobie nie. I wcale nie musisz się podpierać pomaganiem Ukrainie. To w końcu normalne. To, co mnie dziwi, to najpierw tekst o przeprosinach sugerujący, że sprawa nie istnieje, a zaraz potem narzekanie na jakość propagandy w zamieszczonym obrazku. Nie będę szukał po sieci takich ujęć, które cię usatysfakcjonują - mam gdzieś jaki rodzaj propagandy robią na tych hasłach ludzie (tzn. boli mnie to, ale jednak z innych pobudek, tzn. zza innej granicy), ale czy naprawdę chcesz tego tutaj więcej po to, bym mógł wykazać, że te hasła się pojawiają? I nie umieszczę tego debila z wezwaniem do Putina, bo tam wszyscy, łącznie z organizatorami prawidłowo zareagowali. Nie jego mam na myśli. baru nie pytam - wiem co uważa. Rozróżniam między tym co usuwa a tym, co zostawia w wątku o protestach. 2 dni minęły a to nadal tam wisi. Niech wisi zresztą, nie moja sprawa. Ciekawe, czy zamieszczając ten screen już awansowałam na przyjaciela tvn-u.
  7. https://m.natemat.pl/d2efd1298bd9099d6cac371419b9c71e,1050,0,0,0.webp
  8. W kwestii wyjaśnienia. Wnioskowałem, aby w tej "ankiecie" pokazać też opinie negatywne dla jasności, że skoro można je wyrazić, nie powinno się również ich ukrywać. Tak więc rzeczywiście pojawiły się po wpisie czarga, że ich tam nie ma. Jakkolwiek popieram ten punkt widzenia, również nazwa "ankieta" rzeczywiście nie jest najszczęśliwsza. Bardziej widziałbym to jako sondowanie opinii osób, które nie są zwolennikami łączenia się pod wspólnymi hasłami, które wcale nie są takie wspólne, a przynajmniej właśnie nie dla wszystkich. A poza tym prawo do odmiennego punktu widzenia powinno być szanowane.
  9. Widziałem, jak to działa na Krakowskim Miodobraniu. To tylko doroczne święto, ale przy odpowiedniej oprawie i tak sprawia, że dużo mieszkańców przychodzi po prostu kupić miód w większych ilościach. Wystawiający się pszczelarze (przynajmniej wtedy, gdy tam byłem) byli bardzo zadowoleni z obrotów. Taki stały jarmark z dobrym, pobliskim parkingiem i w pobliżu np. którejś ze stacji metra (bo to jednak ciężkie zakupy) miałby duży potencjał.
  10. Miłej niedzieli z nowym odcinkiem. Bawcie się dobrze: Ulatniający się insektycyd pyretroidowy z urządzenia odstraszającego komary nie wpływa na żerowanie i rekrutację pszczół miodnych Techniki uczenia maszynowego i wizji komputerowej w aplikacjach do ciągłego monitorowania uli: przegląd Analiza książek na temat apiterapii pod kątem zaleceń dotyczących nowotworów i porównanie ich wynikami badań klinicznych przedstawionymi w literaturze.
  11. Zgadzam się absolutnie z całym wątkiem za wyjątkiem cytatu. Właśnie jasność warunków funkcjonowania na rynku, w tym rzeczywiste pochodzenie zawartości słoika jest ważniejsze niż takie, czy inne dopłaty. One też mącą wodę, ale mniej niż fraza "pochodzący z UE i spoza".
  12. W kwestii formalnej, pszczelarz dostaje zwrot 90% od wartości netto, czyli płaci 10% + cały VAT w stawce (bodajże) 8%. Reszta się zgadza.
  13. Rozmawialiśmy obaj o tym parę razy. Nawet w 2021 i wcześniej byłem absolutnym zwolennikiem akurat tego wsparcia. Nie w kontekście walki o wzrost liczby rodzin pszczelich (tutaj nawet bym się zgodził z dyskutantami), ale w kontekście świadomej roli Państwa w polityce wobec pszczelarstwa. To jedyny sposób by Państwo było świadome liczby rodzin pszczelich i ich rozmieszczenia terenowego. A ponieważ byłem tez zwolennikiem zaistnienia ogólnokrajowej bazy danych pasiek i pszczelarzy więc... A przy okazji przypomnę co widziałbym dalej. Wyobraźcie sobie nakładkę na geoportal gdzie napszczelenie w każdym terenie jest naniesione na mapę. Dla uprawnionych użytkowników (np. weterynarii) widoczne są wręcz lokalizacje pasiek z liczbami uli. Jak to wpłynie na potencjał skuteczności wygaszania ognisk zgnilca o ile oczywiście ta choroba pozostanie zwalczaną z urzędu? Ale nawet jeśli by miała zniknąć z listy, czy nie jest to korzystne? Z kolei dla pszczelarzy wędrujących czy nie fajne będzie, jeśli zobaczymy obecne napszczelenie docelowego kierunku wędrówki? I czy nie ma tam w pobliżu ogniska zgnilca? Oraz jak zaplanować transport, by nie przejeżdżać przez teren zapowietrzony? A jeszcze taki dodatek, że jeśli zaznaczymy w tej aplikacji, że od-do w danym terenie będzie stało x naszych uli, można to od razu traktować i jako zgłoszenie przewozu do PLW i jako dana aktualizacyjna do stanu napszczelenia terenu zarówno tego z którego pszczoły wyjeżdżają jak i tego do którego przyjadą. A co do kontroli, o których koledzy mówili w podkaście, na początek wystarczą wyrywkowe. Stawkę ewentualnych nadużyć da się na ich podstawie oszacować i podjąć dalsze kroki. A całkiem docelowo, widziałbym to wsparcie jako podstawowe skierowane bezpośrednio do pszczelarzy. Nie wyklucza to innych rodzajów wsparcia wg woli rządzących chociażby na szkolenia, restrukturyzację gospodarstw czy prace badawcze. W każdym razie wg mnie dobrze, że to jednak działa.
  14. Sam wniosek można złożyć online. Robię tak od dwóch lat, ale załącznik od PLW trzeba i tak podpiąć do wniosku. 2 wyjazdy "do miasta" i tak mnie nie mijają, tyle że mam o jedną kolejkę mniej.
  15. Ciekawy artykuł: https://agronews.com.pl/artykul/polska-izba-miodu-importowany-miod-jest-dokladnie-badany-a-sam-import-jest-niezbedny-dla-zaspokojenia-popytu-i-wspiera-krajowych-eksporterow/ Byłby chyba czas, by PIM zmieniła nazwę na PIMZ (Zagranicznych). Ta obecna jest trochę bez sensu...
  16. Dzięki, właśnie się miałem brać za to.
  17. Tak nie, bo umowy międzynarodowe nie pozwolą. Zamiana nazwy "cło" na nazwę "podatek" niczego nie zmienia w kwestii umów celnych. Coś co będzie cłem de facto, będzie tak traktowane. Szukałbym jednak dalej w podatku cukrowym. Nie interesowałem się ostatnio tematem, ale obiło mi się o uszy, że napoje z zadeklarowanym miodem w składzie też podatek cukrowy miały płacić od pewnego czasu. Można by spróbować podciągnąć pod podatek te miody, które nie spełniają w jakiś sposób definicji. Więc te mieszaniny to może jednak tak...
  18. Podzielam ten punkt widzenia i nie uważam, że na wyniki badań naukowych trzeba patrzeć z bałwochwalczą czcią. Zresztą niedowierzanie obok ciekawości jest chyba głównym motorem napędowym nauki. Z konkluzją jednak zgadzam się tylko częściowo. Rzeczywiście nie jest to idealne źródło poznania, ponieważ takich nie ma. Czy jest jedynie słuszne? - tutaj już uważałbym, ze tak. Że nie ma lepszego źródła poznania. Przekonuje mnie o tym historia nauki właśnie. Jej perypetii z ignorancją, dogmatyzmami a obecnie z teoriami spiskowymi a także i z własnymi słabościami, bo czymże innym jest przykład Andrew Wakefielda i jego artykułu w "The Lancet" opublikowanego na podstawie sfałszowanych badań? Za kilka tygodni będziemy mówić o badaniu zleconym przez firmę zainteresowaną ociepleniem wizerunku swojego produktu przy pomocy nauki. Przy całej niepewności, którą nauka przynosi ze sobą, sama jest jednak pewniejsza od wszystkich innych sposobów poznania. Rozumiem punkt widzenia. Gdyby wziąć pod uwagę to forum, można by przyjąć, że jest on powszechny. Nie jest. Obaj mamy dowody wsparcia od wielu widzów, ale też od kilku jak na razie, naukowców. Mamy nawet (bodajże 2) zapewnienia od ludzi nauki, że dadzą nam znać, jeśli zauważą, że jakieś dyrdymały opowiadamy. Tak więc, znów z pokorą, przyjmuję ten punkt widzenia i pewnie będzie on miał wpływ na kolejne programy, ale nie na całościową samoocenę tego, co robimy. Generalnie jesteśmy dość zadowoleni z efektu. Co do odkrywczych konkluzji, nie możemy ich oczywiście zagwarantować. Misją jest zaciekawić, zaintrygować, także skłonić do poszukiwań, pokazać co się dzieje w najnowszych artykułach... i tyle. Jeśli trafi się odkrywcza konkluzja, na pewno z radością ją przekażemy ale jedną z pułapek nauki (i publicystyki też) jest "cherry picking" - wyszukiwanie wisienek. Mam wrażenie że tego właśnie oczekujesz. No więc tego nie będzie o ile jakaś wisienka nie pojawi się samoistnie. Czasem będzie to więc wisienka a (być może) częściej takie coś, jak zanegowanie wyników Randy Oliviera sprzed roku 2017. Bo po roku 2019 zmienił nośniki i dawkowanie ale niestety nadal nie publikuje tych badań wg przyjętych standardów naukowych, czego żałuję, bo przecież nie trzeba być naukowcem z zawodu, by dokonywać naukowych odkryć.
  19. No nie skorzystam. Jak dla mnie, publikacje w pismach recenzowanych popychają naukę do przodu. W pewnym sensie ją tworzą. Pomimo wielu wad, nauka nie wypracowała lepszej metody samorozwoju. Publikacje, które przedstawiamy, są w większości BARDZO naukowe. Oczywiście wciąż namawiam do krytycznego spojrzenia na wszystko o czym mówimy, a także i na to, jak to robimy. Brakowało mi tego przez kilka miesięcy, a bez krytyki trudno się rozwijać.
  20. Jakby co, ten pierwszy like jest ode mnie.
  21. Przeczytam. Jeśli tak, przyznam rację choć i 85 pokoleń to nadal niewiele. Jednak Przy pełnej pokorze, że mam (pewnie więcej niż Jakub) sporo także do nauczenia się podczas tworzenia tego projektu, nawet w kolejnym odcinku, przy jednym z omawianych tematów, znów będę namawiał widzów do samodzielnego zapoznania się z materiałem. O ile bardziej komfortowo jest nie popełniać błędów niż się do nich przyznawać, naprawdę nie widzę nic złego w samodzielnym rozczytywaniu pracy naukowej o ile temat jest ciekawy. Sam to zresztą często robię przy okazji innych popularyzatorów nauki. Nawet dziś oglądając najnowszy wykład prof Marcina Majewskiego siedziałem z laptopem na kolanach i otwartą w drugim oknie wyszukiwarką by poszerzać sobie niektóre wątki. A przecież Profesor opowiada często o własnych badaniach a nie tylko o cudzych.
  22. Ani w jednym kawałku to nie jest "nasza analiza wyników badań nad wpływem pyłku pszczelego". To jest wyłącznie omówienie analizy wykonanej przez Michele Antonelli, Davide Donelli, Fabio Firenzuoli. To oni dokonali analizy tych prac i swoją pracę poddali recenzji zespołu ekspertów wynajętych przez "Phytotherapy Researach". No weź, gdzie moje kompetencje do dokonywania takich analiz? Już w tych 13 odcinkach poruszyliśmy liczbę tematów, których samodzielnie nie byłby w stanie zbadać żaden ze znanych mi profesorów. A czy coś Chyba warte, bo byśmy tak dużo na ten temat nie pogadali i nie potrząsali tak tym, ważnym w końcu, tematem.
  23. Nie załączników a źródeł. To prawda, nie czytałem żadnej z 5 prac, którą autorzy analizy zakwalifikowali. Ale też ich nie omawialiśmy. Jeśli będziemy którąś z tych prac omawiać, być może właśnie wskazaną, oczywiście całą przeczytam. Podzielam tu pogląd Jakuba i w pewnym sensie uznaję za swój. Sam wiesz, że nie możesz na etykiecie napisać niczego, co sugerowałoby lecznicze właściwości produktu. Z jakiego powodu? Przecież nie z takiego, że pyłek pszczeli nie działa. Obaj wiemy, że działa, nie wykonaliśmy jednak badań, które umożliwiłyby rejestrację mojego lub Twojego pyłku jako lek do zastosowania w konkretnych chorobach - z określeniem dawkowania, czasu terapii, spodziewanych działań ubocznych itp. Działa jednak dostarczając organizmowi substancji wspomagających także w sytuacjach chorobowych. A poza tym Potrafisz to przedstawić w sposób, który spowoduje, że farmakologia (albo jako nauka albo jako system dystrybucji substancji aktywnych medycznie) zaakceptuje? Póki co, ja nie potrafię.
  24. To akurat jest bardzo słuszna krytyka. Średnia geometryczna to oczywiście pierwiastek n-tego stopnia z iloczynu n liczb. Poniosła mnie tu pewna nieścisłość, bo w badaniu za pojedynczą wielkość uznawano pierwiastek z sumy kwadratów "długości" i "szerokości". Dla tych wielkości wyznaczano średnią już tym razem arytmetyczną. Jakiś element geometryczny w tej średniej jednak jest... niemniej mój błąd. Co do 85 pokoleń, jest to jednak wprost cytat z badania. To oni napisali o 85 pokoleniach więc kimże jestem, by to podważać? Nie wiem jak oblicza się liczbę pokoleń roślin dwuletnich w zadanym okresie. Sądzę, że jest to wartość większa niż n/2 przy n=liczba lat. Wszak rośliny o jedno pokolenie starsze krzyżują się też z roślinami o jedno pokolenie młodszymi, więc pokoleń genetycznych jest - jak sądzę - więcej niż n/2. Za autorami wierzę, że tutaj akurat 85.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...