-
Liczba zawartości
76 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Nudny pandemiczny czas można sobie urozmaicić, pojechać do OBI i stać się pszczelarzem. Ule, ramki, podkurzacz, dłuta i instrukcja co i jak.
-
Tak naszło mnie, że ostatnie wolne chwile przed sezonem pożytkuję na archiwizację co ciekawszych dla mnie wpisów i korespondencji z Zagajnika.. Czasem udaje się trafić, że działa do odczytu.. potem znika na długo i znów się pojawia. Sądzę, że kiedyś umrze na zawsze - dlatego staram się ratować to co dla mnie cenne póki się da, choć powinienem zrobić to już dawno... Stąd między innymi wiersz Pytli, który wstawiłem. Z racji, że przed nami ocieplenie to wiosenny wiersz w sam raz wpisuje się na tą okazję. Panie Robinie, życzę dużo uśmiechu i radości Czytając te ilości negatywnej treści produkowanej przez Pan musi tej radości dużo brakować.
-
Pytla, forum Zagajnik A.D. 2008 Pamiętam ...? Pochyliłam się nad ulem rozpostarłam ręce W zamian za to co co zabrałam Weźcie moje serce. Kiedy jednak wiosna wróci i sypnie darami pójdę szukać swego serca pomiędzy ulami. Roześmieję się perliście rozejrzę wokoło i jak zawsze o tej porze zanucę wesoło. Pszczółki, miłe pszczółki ludzi przyjaciółki czy mi w końcu podpowiecie co jest najważniejsze w świecie? Czy kobierce kwieciem tkane, czy te serca...oszukane czy przekonań walka z mocą czy marzenia senne nocą? Ciche...cichuteńkie brzęczenie jak co roku to samo... wspomnienie Barwy tęczy na niebie, miejsce w sercu dla ciebie. Dzięki pracy słodki miód No i to czekanie...na cud. Wiosna, wiosna piękna Pani jak co roku mnie omani Jak co roku warkocz splata uśmiechnięta liczy lata... ...........pytla
-
No i swoją kulturą z "kawiarni rodem ze spotkań wielkich matematyków" jak to ktoś napisał zrobiliście wiejski przydrożny szynk "mordobijnie". Gratulacje dla obu Panów!
-
A ja za innej beczki. Ale myślę, że wpiszę się w kawiarniany klimat - dyskusji przy kawie. Było forum zagajnik, kilkudziesięciu zapaleńców i bardzo merytoryczne dyskusję (oczywiście w mojej opinii). Część z użytkowników w tamtym czasie to byli pszczelarze w kufajce i filcakach i kilkunastu ulach za stodołą. Dziś ich pasieki to prawdziwe przedsiębiorstwa pasieczne, niesamowicie wyposażone o liczbie uli przyprawiającej o zawrót głowy. Wielu "wyrosło" na znamienitych hodowców. Część z użytkowników już nie żyje. Część nadal prowadzi swoje hobbystyczne pasieki i cieszy się pszczelarstwem. Większość wyłączyła się z internetowego życia pszczelarskiego. Dzisiaj oprócz tego, że pszczelarstwo jest modne (co ma swoje plusy i minusy, ale nie o tym chciałem pisać) to zmienił się również internetowy świat pszczelarski. Dyskusje przeniosły się na grupy facebookowe, wyrosło wielu "influencerów" pszczelarskich na youtube i w innych serwisach. Przykre i przerażające są często treści przez nich prezentowane. Ludzie, których posty na Ambrozji sprzed kilku dosłownie lat można poczytać - gdzie pytają jak poddać matkę do odkładu dzisiaj podają się za ekspertów, krytykują doświadczonych pszczelarzy jako "zastałych stary dziadków", podważają wieloletnie badania prowadzone w polskich instytutach i przez wielu mądrych ludzi i doświadczonych pszczelarzy. Zachęcanie do grzania uli wkładami do cmentarnych zniczy, podawania ciasta białkowego 16 stycznia i sypanie cukru na kłęby w grudniu to tylko mała część ich "nowoczesnej nauki". Ale taki czas przyszedł. Każdy ma w domu internet, kamerkę w telefonie i komputer z mikrofonem zatem może stać się internetowym "fachowcem" w każdej dziedzinie. W 5 minut można rozpocząć nadawanie webinaru, założyć kanał na youtube i prezentować swoje treści. Dawniej "mikrofon" i "głos publiczny" dostawali tylko wybrani. Taka to wtorkowa refleksja przy kawie ze śnieżnego Poznania
-
Oby Panie czarq sprzęt od tego Pana nie musiał Ci życia ratować.
-
Uff, czyli nie tak źle. W praktyce musiałoby to się dziać tak jak np. w przemyśle: kolejnictwo czy offshore. Chociażby z wyrobami hutniczymi. Norma na wosk i węzę. Niezależna jednostka notyfikowana po audycie firmy produkującej węzę nadaje jej certyfikat spełniania normy. Co więcej, z każdego wytopu wosku pobierana jest próbka i badana przez inspektora jednostki notyfikowanej posiadającej w tym celu woskomat. Cała procedura powyższa kosztuje dużo, węza drożeje. Liczba pszczelarzy - klientów świadomych i płacących za taką jakość musiałaby być wystarczająca aby to utrzymać Póki co idea niczym szklane domy Żeromskiego Ale pofantazjować można, prawda?
-
I to byłyby jaja. Jeśli woskomat jest tworzony przez ludzi na pensjach pochodzących z podatków. A teraz kazaliby sobie zapłacić zaporową licencję. Uznaje tą informację jako nieporozumienie.
-
Bez zmian. Zmienić składkę może tylko zebranie walne, którego nie było.
-
Zwykła drukarka 3D wydrukowała taki walec?
-
Myślę, że temat ziołomiodów by nie istniał gdyby wszystkim pszczelarzom chciało się szukać dobrych pastwisk - pożytków, wędrować. Dla mnie to jest pójście po najniższej linii oporu dla "łatwego" zarobku (choć co to za łatwy zarobek: zbierać pokrzywy po rowach i gotować jakieś wywary w kotłach.) Pszczelarze Ci dorabiają potem jakieś teorie o super odrzutowych właściwościach smakowych i pro zdrowotnych takiego wytworu. Kto z Was w swojej kuchni wymienił by słoik z super mniszkiem, spadzią, gryką, nawłocią czy wrzosem na nawet 2 słoiki ziołomiodu? Ręka w górę.. Chcą to niech sobie robią - tak jak wyroby czekoladopodobne. Tak czy siak - klient zweryfikuje i wybierze. Więc luzik.
-
Wszystkiego dobrego dla pszczelarskiej, polankowej braci!
-
Co do przywoływanych tutaj norm i ich braku. Należy pamiętać, że normy są dobrowolne w stosowaniu/spełnianiu ich warunków. Chyba, że obowiązek ich spełniania jest narzucony prawnie w ustawie czy rozporządzenie. Lub też gdy zamawiający narzuci wymaganie zgodności z nią. Czyli nawet gdyby istniała norma na wosk/węzę to nie wystarczyłoby by producenci musieli się dostosować.
-
W 2019 roku miałem węzę zakupioną od firmy A i B. W jednym czasie lądowały w ulach. Wtopione w ten sam sposób, w ten sam drut i nawet w ten sam dzień Węza z firmy A była pięknie odbudowywana od belki do belki ramki. Węza B była zgryzana wzdłuż drutów jak obrazuje zdjęcie. Cóż z tą nieszczęśliwą węzą mogło być nie tak?
-
Chyba już nie istnieje to koło. Ale Robin jak najbardziej - super robota!