Skocz do zawartości

Karpacki

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    2 358
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez Karpacki

  1. No i tu jest odpowiedź na pana wątpliwości. " w stosunku do członków,". A pan "z jakiej paki?"
  2. Tak jak pan pisze "już od wielu lat" ciągle dopytuje pan wszystkich o jakieś sprawy, których aktorzy są blisko pana. Przecież Waldemar Kudła, który powoływał ostatnie spotkanie w ministerstwie, to ten sam, który jest prezesem Związku Pszczelarzy w Legnicy, https://zpzl.com.pl/ a więc bardzo blisko pana. Gdyby pan jemu się odpowiednio pokłonił, prawdopodobnie dostawił by panu po znajomości jakieś krzesełko na tym spotkaniu tak jak pan to pięknie określił dla tzw. " pszczelarskiej gawiedzi". Nie musiał by pan wtedy wołać jak na pustkowiu, aby ktoś złożył panu sprawozdanie z tego "o czym tam starszyzna radziła"? A tak szukając swojego kolejnego "światełka w tunelu " , "już od wielu lat I tak to trwa, i trwa, i trwa.." I po co to panu? Co pan zrobi z tą wiedzą której pan szuka? Gdzie pan będzie interweniował? I tak będzie to na zasadzie że napisze pan na forum, że "ktoś powinien coś z tym zrobić". Pozdrawiam.
  3. Sytuacja pokazuje że PZP należy do tych grup społecznych gdzie wobec wątpliwych "zasług" dla tej organizacji otrzymuje się "kopa w górę" . Pan Kudła, jako prezes PZP okazał się zwykłym nieudacznikiem, teraz "rozdaje karty" jako członek ministerialnego zespołu. Więc niektórzy koledzy z Dolnego Śląska, mogą o nim mówić jak o "Swoim człowieku w ministerstwie". W mojej pamięci zawsze będzie on jako ten , który nie potrafił podjąć najprostszej decyzji wobec oferty na dzierżawę Domu Pszczelarza , kiedy podczas ustalania treści umowy na dzierżawę tego Domu nie był w stanie zaakceptować nawet przecinka, zanim wcześniej nie skonsultował tego z byłym prezesem Sabatem. A ponieważ aby do niego zadzwonić , w Kamiannej musiał biedak chodzić kilkaset metrów w górę drogą w kierunku Łabowej , gdyż koło budynku Domu nie miał zasięgu komórkowego. Z lat kiedy jeszcze był on prezesem WZP Zielona Góra, zasłynął jako wybitny koordynator przydzielania miejsc pożytkowych na akacji , która jest jednym z głównych źródeł pożytku w tamtym rejonie. Szczegóły tych "zasług" zostały mi przekazane przez pszczelarzy zielonogórskich na imprezie w Ochli. Nieciekawe wiadomości. Dlaczego więc nagle miał by się on stać kimś , kto teraz działał by dla dobra pszczelarzy ??? Szczegóły na ten temat , powinien znać pan Atena jako jego obecny krajan, ale jak widać i tutaj też ma zaległości. Jest to jednak norma już od wielu lat. Pozdrawiam.
  4. Karpacki

    Dom Pszczelarza w Kamiannej

    Szanowni Koledzy. Jak widać , odzew na to co zamierza podjąć Zarząd PZP w sprawie Domu Pszczelarza , nie jest powalający. Patrząc z historycznego punktu, nie powinno to mnie szczególnie dziwić. Pokazywaliśmy tu wiele rzeczy które były bardzo naganne, a które jednak nie znalazły należnego odbicia w środowisku pszczelarskim. Szczytem tej arogancji jest przyszłość Domu Pszczelarza. Można tylko powiedzieć że to co wyczyniały kolejne Zarządy tej organizacji wobec tego Domu , jest pluciem w twarz tym wszystkim , którzy ten Dom budowali i nie pytali się o to czy koszt tej pracy będzie przez kogoś zwracany. Znam i znałem tysiące tych ludzi , którzy brali udział w jego budowie z nadzieją że będzie on czynnikiem integrującym środowisko i tak jak jego nazwa mówi będzie prawdziwym domem Pszczelarza. Wielu z tych ludzi którzy brali udział w tej budowie, już nie ma pośród nas. Okazało się , że jak wielokrotnie przy budowach w tzw. czynie społecznym, zyski z tych inwestycji , trafiają do kombinatorów i tych, którzy nie brali czynnego udziału w powstawaniu tej inicjatywy. Mają jednak czelność sprawiać wrażenie decydentów , kiedy jest okazja zlikwidować coś , co powinno służyć całemu środowisku PSZCZELARZY. a nie tych , którzy chcą na tym uszczknąć przysłowiowy "kawałek tortu". W Karpackim Związku Pszczelarzy czynione są przymiarki do napisania historii tego Związku. Budowa Domu Pszczelarza , jest ważnym elementem tej historii. Mamy ogromną ilość materiałów na temat tego jak ten Dom został budowany i jak podstępnie z naruszeniem wielu zasadniczych praw zostaje odebrany pszczelarzom sądeckim. Oni byli gwarantem tego , że Dom działał by dla pszczelarzy a nie kombinatorów. Być może wkrótce do tej historii będzie można dołączyć dane tych którzy przyczynią się do całkowitego odcięcia tego Domu od pszczelarstwa. W tym celu potrzebne jest bardzo zdecydowane działanie. Tą wiadomość należy jak najszerzej rozpropagować w celu obrony tego Domu i zapobiec jego sprzedaży. Pozdrawiam.
  5. Karpacki

    Dom Pszczelarza w Kamiannej

    Szanowni Koledzy pszczelarze. Otrzymałem prawdopodobnie pomyłkowo wiadomość na temat planów Zarządu PZP wobec Domu Pszczelarza w Kamiannej. Napisano już wiele na ten temat a efekty tego właśnie zaczynają mieć swój finał. Gdyby do tego doszło, był by to największy dowód braku podstaw do pełnienia funkcji w Zarządzie tego Związku przez obecne, jak i poprzednie jego składy. Ci którzy do tego doprowadzą staną się na zawsze największymi nieudacznikami wobec obowiązku jaki podjęli startując i przyjmując funkcje które pełnili i pełnią. Jak widać jednak nie robi to na nich żadnego wrażenia. "Dzień dobry W dniu wczorajszym Prezydent Tadeusz Dylon otrzymał od instytucji publicznej propozycję zakupu Domu Pszczelarza w Kamiannej W związku z powyższym na prośbę prezydenta zwracam się do Prezesów WZP/RZP/OZP z pytaniem czy Prezydent wraz z zarządem ma prowadzić rozmowy na temat sprzedaży Domu Pszczelarza. Więcej szczegółów po otrzymaniu odpowiedzi od Prezesów. Bardzo proszę o potraktowanie sprawy jako pilnej i bardzo ważnej - odpowiedzi proszę przysyłać na adres zwrotny do 10 lipca 2023r. Pozdrawiam Halina XXXXXX ukryłem nazwisko Pani, na jej wniosek
  6. A zastanawiałeś się "śpiący rycerzu" , czym pachną opowieści o twoich snach i San Escobar ? Myślałem że tym razem sen będzie dłuższy, ale jak zwykle obudził pana jakiś beneficjent, który bez dopłat by zginął . I to jest przewodni temat na forum. Z ubolewaniem pozostaję.
  7. Zebrało się koledze Robinowi za ten wpis i prawdopodobne przerwanie panu Atenie, błogiego snu, po którym mieli byśmy kolejne sprawozdanie z tego co mu się śniło. Są to tak ważne sprawy że decydują o tym co on sam nazywa "ożywieniem na portalu". Proszę więc nie przeszkadzać mu w tym błogim śnie, skoro uparł się on że tu właśnie musi sypiać, a nie zrobi tego co wielu innym radzi tzn. nie wyjedzie na ten swój San Escobar, gdzie nikt snu by mu nie zakłócał. Tam podobno nie ma jezuitów i Piotra Skargi. A może zapisał by się on do tej Izby Miodu, dzięki czemu miał by łatwiej upłynnić swoje nadwyżki miodu jakie zgromadził. Przy takiej ilości snu o jakiej nam on tu pisze, ma dużą szansę przegapić "światełko w tunelu" którego tak od wielu lat upatruje.
  8. Karpacki

    Polska literatura pszczelarska

    Wiadomym jest , że ten "volksdojcz" nie odpuści. A raczej jeszcze bardziej się spoufala. "natomiast czesiu?" Widać jaki jest twój poziom. Co do mojego imienia, to ja sobie go nie wybierałem . Ktoś może go nie uwielbiać. Co natomiast masz człowieku do tego że jestem stolarzem?? Stolarz , brzmi dumnie i wielu ludzi korzysta z tego że ktoś jest stolarzem. Zastanawiałem się przy tej okazji , jaki zawód może posiadać ten zajadły "volksdojcz" , skoro uważa że być stolarzem, to coś niegodnego, co powinno być przedmiotem krytyki. Otóż dochodzę do wniosku że określić zawód Horna, można tylko po tym co robi i jak się zachowuje. On od długiego już czasu na tym forum, stara się napędzać Polskich pszczelarzy , aby za dobre uważali tylko to co niemieckie. Jak można uważać, gloryfikuje on wszelkie cechy tego narodu, nie tylko naukę pszczelarską, a więc także cechy chęci dominacji we wszystkich dziedzinach życia , jakich w naszej historii doznaliśmy jako naród od tej nacji. I kiedy tak analizując jego postępowanie , polegające na naganianiu w kierunku tego co niemieckie, przychodzi jako wniosek jeden zawód , jaki można by mu przypisać. Mianowicie SUTENER. Człowiek takiej profesji, stara się przekonywać innych do tego, że jego podopieczne posiadają takie walory, które powinny nas zainteresować, i z których koniecznie powinniśmy skorzystać. A kiedy mu się to czasem uda, oczekuje zapłaty od tej podopiecznej która ma dla niego pracować. Nie interesuje mnie , czym i w jaki sposób płacą mu ci, dla których spełnia on tą "wyjątkowo zaszczytną " rolę, ale ja oceniam że nie ma bardziej podłego "zawodu" na tym świecie. Dlatego na jego pytanie: "Stolarzu czy Ci nie żal ..." mogę odpowiedzieć, że nie tylko mi nie żal, ale jestem szczerze zadowolony, że nie praktykuję takiego zawodu , jakim Horn się zajmuje. Można się spodziewać , że pisząc w kpiący sposób o mnie jako "czesiu" i "stolarzu", oczekuje on że jakieś bliżej nie określone środowisko, wyrazi wobec mnie jakiś afront lub inną formę braku szacunku. Jeśli by go to zadowoliło , to mogę go poinformować, że przyszło już z kilku stron , głównie z Berdyczowa, kilka wiadomości, że podzielają to pisze tu Horn, a jedna była nawet z Sandomierza. Masz więc powód do zadowolenia, że to co tu robisz, nie idzie na marne.
  9. Karpacki

    Polska literatura pszczelarska

    Jak widzicie Koledzy Polacy , niesłowny jak zwykle Horn ma problemy z rozumieniem języka Polskiego. Już kilka razy pisał ,że nie ma tu po co wchodzić , .......... i nadal wchodzi. Z tego jest on znany od wielu lat. Tylko wcześniej inaczej się podpisywał. Pisałem aby nie uczestniczył już w tej dyskusji, w której chce nas na siłę zniemczyć, jak zaborcy w czasach rozbiorów. Ja pokazałem fragmenty książki , bardzo dobrze udokumentowanej , pokazujący rzeczywiste korzenie rodziny Dzierżonów . On nie mając nic na swoje pro niemieckie dyrdymały , pokazuje nam jakiś artykuł , światowej sławy naukowca , który tylko pokazuje że niemcy jak zwykle chcą zawłaszczyć wszystko co ma jakąkolwiek wartość, w tym wypadku dorobek naukowy Jana Dzierżona. Jedynym pozytywem z tego artykułu , jest pokazanie kolejnego kłamstwa Horna, który twierdzi że Jan Dzierżon ani nie mówił , ani nie pisał po Polsku. Przywołanie tego artykułu , obnaża nieuctwo Horna , i jest zwykłym strzałem we własne kolano. Wstyd panie Horn. A tak na prawdę , to czy sam pan czegokolwiek dokonał w pszczelarstwie ? Pokazuje wciąż metody i sposoby wypracowane przez kogoś, najlepiej gdyby to był jakiś niemiec. Natomiast nigdzie nie spotkałem żadnej wzmianki o czymś , czego dokonał niejaki Horn. Chociaż jak dobrze poszukać , to raz coś wykonał. Nasłał mi do pasieki kontrolę Inspekcji Weterynaryjnej, licząc że spowoduje ona przynajmniej trzy dni dożywotniego więzienia wobec mnie, za wymyślone przez niego przestępstwa. Daj sobie człowieku już spokój, gdyż z jakiegoś powodu jest pan tak znaną osobistością, że nawet gdyby ktoś chciał za to działanie wypłacić panu jakieś honorarium , to musiał by je kierować na Berdyczów. Ps. Nie oczekuję nas odpowiedź. Chociaż wiem że ona i tak nastąpi.
  10. Karpacki

    Polska literatura pszczelarska

    Moja niniejsza wypowiedź nie jest skierowana do piszącego tu po pewnym dłuższym okresie czasu niejakiego Horna. I nie oczekuję też na ten wpis odpowiedzi. Zadał on sobie trochę trudu, aby wskazać wyższość tego co niemieckie nad tym co Polskie. Bazuje on głównie na literaturze niemieckiej . Już wielokrotnie pisał on tutaj że Polska Literatura Pszczelarska nadaje się głównie na makulaturę , dlatego nie ma się co dziwić że on jej nie zna i jeszcze chce nam wmówić że to co dobre to musi być niemieckie . Dlatego chcę przytoczyć tu kilka fragmentów książki , która zawiera szereg niezbitych materiałów dotyczących Polskości dr. Dzierżona. Jest to praca oparta na dokumentach i wypowiedziach zarówno samego Dzierżona , jak i wielu ludzi jemu współczesnych , także najbliższej rodziny i dokumentów , jakie do tej pory znajdują się w archiwach, muzeach a także księgach parafialnych z terenów na których żył i działał dr. Jan Dzierżon. Jest wiele prac pisanych dotyczących tego tematu, ale przytoczyć chcę fragmenty przynajmniej z jednej, która jak uważam , jest zbliżona do pracy naukowej.
  11. Karpacki

    Polska literatura pszczelarska

    Niestety. "pieprzenia " ciąg dalszy. Słuchać wykładów prof. dr hab. Pawła Chorbińskiego każdy ma wiele okazji. Niepotrzebne jest recenzowanie jego wykładów , zwłaszcza przez Horna, który jak sam twierdzi, "myśli po niemiecku" . Jak widać przez kilka lat niebytności Horna na naszym forum , nie znalazł on czasu aby zapoznać się z opracowaną przeze mnie metodą gospodarki pasiecznej . On dalej myśli, że głównym sposobem walki z warrozą w tej gospodarce jest cukier puder. Nie znalazł on czasu na to aby choćby pobieżnie przeanalizować tą gospodarkę, bo raczej siedzi i ogląda filmiki na Y-TUBE. I to cały obraz jego wiedzy. Słuchanie wykładów niemieckich naukowców, prawdopodobnie przypadkiem posłuchanie jednego z polskich naukowców, oraz oglądanie filmików na Y-TUBE. A gdzie własne doświadczenie ?? Gdzie własna praktyka ?? Gdzie własna pasieka ?? Tego nigdzie nie widać. On ma wysoką specjalizację. Specjalizuje się w pouczaniu wszystkich i każdego kto nie śpiewa hymnów na temat niemieckiego pszczelarstwa. Jeśli już Horn nie jest w stanie wytrzymać bez zabierania głosu na tym forum, to niech napisze o czymś co można by uznać jako jego dorobek wynikający z wieloletniej praktyki, ale nie przed ekranem komputera, tylko w pasiece gdzie trzeba myśleć nie tylko, aby pszczoły przynosiły zysk, ale także o ich dobrostanie, oraz jakości produktów jakie z tej pasieki trafiają do klientów traktujących je często jako lecznicze. Co do jednego z jego wcześniejszych wyrażeń, że dr. Liebieg był na tym forum krytykowany, to przypomnę że winę za to ponosi ten kto zdecydował się błędnie tłumaczyć tekst książki tego naukowca , który mógł nie znać niuansów pszczelarskich, ale także recenzent , który już temat pszczelarstwa powinien mieć dobrze znany, i nie powinien był dopuścić do takich błędów w tłumaczeniu tej książki. Aż dziwne , dlaczego tym recenzentem nie był np. HORN ??
  12. Karpacki

    Polska literatura pszczelarska

    Czy Horn ma pojęcie jak na tym forum "pieprzy"??? "Nieumiejętne stosowanie..........." Dotyczy to wszystkich preparatów, także tych dla ludzi, nazywanych czasem lekami. "Każdy lek niewłaściwie stosowany itd....." "Chwała tym uczonym ............" Za co chwała ? Za to że ostrzegają przed szkodliwością preparatu , którzy sami wymyślili ??? A może za to , że przez 40 lat jak mamy w Polsce warrozę, nie potrafili opracować metody na niszczenie warrozy, w sposób nieszkodliwy dla pszczół, produktów pszczelich i pszczelarza który się nimi opiekuje. Ja od ponad 20 lat nie stosuję żadnych trucizn w pasiece i mam pszczoły , zdrowe produkty i sam też nie aplikuję sobie amitrazy czy innego świństwa. Ale chwała mi się nie należy, bo nie mam żadnych skrótów przed nazwiskiem. Jedyną oznaką uznania jaką mam to że "myślący po niemiecku" Horn mówi o mnie Czesiu. Nie spoufalaj się Hornie. Zamiast tracić czas na pisanie tutaj glorii na tematy niemieckich naukowców , dokształcaj tych niemieckich pszczelarzy , dla których są oni idolami. Powodzenia.
  13. Karpacki

    Polska literatura pszczelarska

    Myślący po niemiecku niejaki HORN już sprzedał Niemcom Dzierżona. A może on nawet nie wie , że Dzierżon był Polakiem. "Dlaczego ci panowie nieprzychylnie odnoszą się do naukowców Polskich" . Wcale się nie odnoszą. My nie tworzymy "listy liczących się w świecie naukowców" , jednak mamy prawo pokazać fakt, kiedy zachowanie się Polskiego naukowca uderza w dobrostan naszych pszczół. Ale to mogą zrozumieć tylko ci , którzy pszczoły posiadają i którym zależy na ich stanie. I to by było na tyle.
  14. No właśnie . Wchodzi Horn okazyjnie i patrzy, komu by tu coś przykleić . Wyciąga z kontekstu wypowiedź sprzed czterech lat i "wali". Co ten człowiek chce przez to osiągnąć ? Czy wydaje mu się , że utworzy w ten sposób koalicję przeciw Koledze Wiktorowi ??? Kto go o to prosi ?? Czyżby sam zainteresowany naukowiec ? Ten kotlet jest już bardzo zimny. A dokumenty pokazujące kto wtedy opiniował ministrowi rolnictwa dopuszczenie do stosowania szkodliwych substancji , były już tu prezentowane. Ale widocznie Horn wtedy "pogłębiał swoją wiedzę" służąc jakiemuś naukowcowi niemieckiemu. Teraz , być może z nudów, przypomniał sobie, że może udało by mu się "ogrzać" wywlekając temat sprzed czterech lat. Chciał bym też napisać "pozdrawiam" , ale wcześniej powinien on poprawić swoją pisownię , aby nie popełniać błędów ortograficznych jak w powyższym wpisie.
  15. Karpacki

    Polska literatura pszczelarska

    Kolego "robinhuud" . Proszę nie silić się na zrozumienie tego co pisze niejaki "Horn" . On myśli po niemiecku. Robił to zresztą już w roku 2021na tym forum kilkanaście stron wątku powyżej. Dziwi mnie tylko, że obecnie zaczął omawiać pracę jakiegoś polskiego naukowca. Bo do tego czasu , jego idolami byli tylko Niemcy. On już tak ma. Pozdrawiam.
  16. Poruszył Kolega ważny temat z gatunku tych , co by tu jeszcze wymyśleć aby sprzedać coś , co niekoniecznie musi być coś warte, ale to to już można w odpowiedni sposób wmówić potencjalnym klientom odpowiednio wyreżyserowanym marketingiem. Nie pierwszy raz mamy do czynienia z wprowadzaniem na rynek różnego rodzaju mieszanin i co pewien czas, któraś z kolejnych firm działających w sektorze pszczelarstwa, stara się "uszczęśliwiać" pszczelarzy produktami , które niekoniecznie są tak potrzebne pszczołom , jak się tych pszczelarzy przekonuje, ale dzięki nim , można w dobrej cenie upłynnić towar, który oddzielnie niekoniecznie ma duży popyt. Ale wróćmy do wartości tego typu mieszanin. Zacząć trzeba by było od tego , że pszczoła jest najdłużej żyjącym gatunkiem na ziemi. Przez cały ten czas , zawsze same one dbały o swój pokarm i dzięki temu udało im się dotrwać do dzisiejszych czasów. Człowiek w swojej zachłanności zaczął zastępować im pokarmy naturalne , jakie pozyskiwały one na własną rękę , różnego rodzaju cukrami, nie tylko z buraka , ale także ze zbóż , soi, kukurydzy i Bóg wie z czego jeszcze, co niestety , ale nie może być nazywane pożywieniem naturalnym , jakie zbierają pszczoły , kiedy człowiek nie stara się wpływać na ich los. Aby jednak się o tym przekonać , trzeba przede wszystkim poznać biologię pszczół. Dzięki temu można się dowiedzieć, że pszczoły, aby mogły przyswoić zawarte w pyłku kwiatowym składniki odżywcze, muszą go uzdatnić do stanu , kiedy chroniąca te składniki otoczka pyłkowa, zostanie rozpuszczona , a dzieje się to w procesie powstawania pierzgi. Jeżeli nawet duży organizm człowieka, nie jest w stanie przyswoić tego co znajduje się w pyłku, w ilości większej jak 20 %, to co dopiero mówić o malutkim przewodzie pokarmowym pszczoły, a tym bardziej prosty i jeszcze dużo mniejszy układ trawienny małej larwy pszczelej . Krótko mówiąc , aby pszczoły mogły korzystać z pyłku, musi on być najpierw przetworzony na pierzgę, a to nie jest możliwe, jeśli pyłek będzie pszczołom dostarczony w innej formie , jak taka, która pozwoli im na przyniesienie go do gniazda na nogach. Pyłek podany do ula w jakiejkolwiek mieszance z czymś co pszczoły muszą przenosić w wolu, po prostu się zmarnuje. Pszczoła która fizycznie pobierze go z jakiegoś rodzaju podkarmiaczki, sama z niego niewiele skorzysta , gdyż nie ma on rozpuszczonej otoczki pyłkowej i zasili on odchody tej pszczoły. Niemożliwym jest też oddanie tego pyłku poprzez układ gębowy na powrót do komórki plastra, gdyż uniemożliwia to specjalny wentyl mięśniowy, w jaki wyposażony jest układ trawienny pszczoły. Tak więc karmienie pszczół mieszaniną ciasta i pyłku , jest tylko jego marnowaniem, gdyż pszczoła nie ma możliwości wykorzystać podanego pyłku , ani sama , ani przekazania go dla wykarmienia większej ilości czerwiu, który i tak nie mógł by przyswoić zawartych w nim składników. Osobnym zagadnieniem jest , rodzaj i pochodzenie pyłku użytego do takich mieszanek. W ostatnim czasie organy kontrolne informowały o zlokalizowaniu w punktach handlowych trującego pyłku bliżej nie określonego pochodzenia. Nie wiadomo , co stało się z tym pyłkiem? Czy został zutylizowany ? Jeśli tak to gdzie? Jeśli nie, to gdzie on się teraz znajduje? Pytań jest wiele. Na wiele z nich odpowiedzi chyba się nie doczekamy. Jedno co jest pewne, to interes się kręci a Chińczyki trzymają się mocno. Pozdrawiam.
  17. Karpacki

    Inflacja w pszczelarstwie.

    Szanowny Kolego. Zapomniał Kolega dopisać jeszcze jeden problem, jaki miał by "zarządzający" tym Domem człowiek. Gdyby już wyliczył , ile grosza mu się należy za podjęcie akcji aby zlikwidować tą powstałą szkodę, musiał by jeszcze tą sumę zainkasować. To wiązało by się z kolejnym zadaniem wykonania przelewu bądź wypłaty gotówkowej , i umieszczenia jej na jakimś swoim koncie, co wymagało by poświęcenia kolejnego , cennego czasu , który nie wiadomo dlaczego miał by poświęcić na tak mało ważne dla Organizacji działanie. Kiedyś był z ramienia Zarządu wybierany jeden z członków , pełniących rolę opiekuna tego Domu, z reguły zamieszkujący jak najbliżej tego miejsca. Nie wiem, czy obecnie jest w ogóle taka osoba , spełniająca tą funkcję ? Być może jest to ktoś z rejonu Gdańska lub Elbląga? Jedno jest pewne. Że obecnie nie ma osoby , która mogła by się zająć ustawieniem poprzewracanych przez wiatr uli. Ja bym to zrobił bez wołania o zapłatę , ale teren jest ogrodzony i zamknięty na kłódkę. Tu znów spadł śnieg, i będąc kilka dni z rzędu w pobliżu tego Domu, widać że nikt nie otwierał drzwi prowadzących do kotłowni, ani do części kuchennej. Śnieg w tym miejscu leży nie naruszony od kilku dni. Ludzie z okolicy mówią, że Dom obecnie nie ma prawa przyjmowania żadnych gości , ponieważ nie posiada aktualnych przeglądów dopuszczających do tego przez służby takie jak straż pożarna, elektryka , i inne wymagane prawem. Kolego "Bocian". Czy obecny prezydent PZP w trakcie ubiegania się o tą funkcję , uprzedzał delegatów, że tak będzie się zachowywał ??? A jednak absolutorium otrzymał. Wkrótce po jego wyborze , pojawił się u mnie w domu z jeszcze jednym z członków Zarządu i poprosił , abym pomógł w sprawie redagowania Pszczelarza Polskiego. Doceniając jego poświęcenie dla tej sprawy , napisałem kolejno 5 artykułów, które ukazały się w numerach 2 - 7 tego pisma z 2019 roku. Z nieoficjalnych doniesień wiadomo, że pszczelarze chętnie czytali i z nadzieją oczekiwali na dalsze . Niestety, do dnia dzisiejszego, nie została mi wypłacona ani złotówka honorarium z tego tytułu, ani nikt nie przekazał mi zwykłego powiedzenia "pocałuj mnie w cztery litery". Jak się okazuje , bardzo celnie Kolega "Bocian" ujął to w ostatnim zdaniu swojego wpisu :"I co chcecie powiedzieć że tak za friko chłop ma zasuwać. " Widocznie taki on ma system działania, ale tylko wobec innych, a jaki ma wobec siebie pokazuje protokół Komisji Rewizyjnej z ostatniego Zjazdu PZP sprzed dwóch tygodni. Pozdrawiam
  18. Karpacki

    Inflacja w pszczelarstwie.

    Szanowni Koledzy. W tym wątku jest trochę danych dotyczących ostatniego Zjazdu PZP na którym jak widać z załączonych dokumentów omawiana była sytuacja finansowa tej organizacji. Temat który chcę przekazać , powinien by być przekazany na forum PZP, ale niestety oni czegoś takiego nie posiadają. A sprawa ma związek z gospodarnością i dbałością o majątek Związku co ma przełożenie na sytuację finansową organizacji. Jakoś gdzieś około miesiąca temu, była tu w górach dość silna wichura, która zrobiła szereg różnych szkód , o których dziś już nikt nie pamięta. Pamięć o niej trwa jednak w Kamiannej, gdzie koło Domu Pszczelarza znajduje się tzw. Zagroda Bartnika na której umieszczone jest wiele różnych uli, a nawet budynek imitujący pracownię pasieczną, które stanowić miało miejsce poglądowe dla ludzi którzy odwiedzając Kamianną , mogli by się zapoznać z tematem różnorodności uli i organizacji pasiek. Wspomniana wichura poczyniła w tej Zagrodzie Bartnika pewne szkody , polegające na poprzewracaniu niektórych uli, zerwaniu papy na budynku pracowni , co bardzo źle wygląda , zwłaszcza dla ludzi zwiedzających , którzy spodziewają się , że tutaj zobaczą, jak powinna wyglądać przeciętna pasieka. Niestety./ Pomimo upływu dość długiego już czasu, nikt nie zdecydował się chociażby poustawiać na powrót tych uli, które wiatr porozrzucał, czy chociażby jako tako poprawić pokrycie dachu , gdzie nie ma żadnego zabezpieczenia przed zaciekaniem i niszczeniem tego budynku. Starałem się interweniować w Domu Pszczelarza w tej sprawie, ale pomimo trzykrotnej próby nie udało mi się porozmawiać z nikim , kto mógł by w tej sprawie wydać jakąś decyzję. Dziwna tu postawa "gospodarza" . Nie idzie się tam nawet dowiedzieć, kto aktualnie jest opiekunem tego Domu z ramienia Zarządu PZP.
  19. Karpacki

    Polityka a polityka

    Na tą krypto reklamę którą Pan tu uprawia, żadnej dotacji nie ma . Tak jak i pszczół Pan nie ma.
  20. Karpacki

    Radio Warroza Pszczele Wieści

    Mamy tu kolejny "kwiatek" z ogródka uprawianego przez naukowców. Proszę Kolegę "Warroza" aby przypomniał wszystkim czytającym tutaj pszczelarzom , kto to opracował ponad 30 lat temu stosowanie chemicznych środków roztoczobójczych u pszczół ?? I przez tyle lat nie znaleziono innego takiego , który niszczył by pasożyta a nie szkodził pszczołom i ich produktom. Nawet kiedy zgodnie z zasadą "praktyka - nauce" , takie rozwiązania się przedstawia, to się ich nie uznaje, bo nie piszą o nich naukowe opracowania. Być może celowo, bo co by oni wtedy badali? Warto by wiedzieć ilu z nich się już habilitowało , badając pozostałości tych środków w rodzinach pszczelich, które wcześniej "wynaleźli" i zalecają stosować. Niektórzy z nich spierają się nawet , kto pierwszy zalecał ich stosowanie. Może do nich , a nie tu do pszczelarzy, należało by skierować te "wybitne " prace na temat dobrostanu pszczół, a pośrednio także człowieka, który to korzysta z ich produktów? Pole do popisu Kolego "Warroza". Pozdrawiam.
  21. Karpacki

    DZIEKUJE

    Szanowny Kolego Andrzeju. Szkoda że nie napisał Kolega chociaż trochę więcej , jaka jest ta trudna decyzja i czym spowodowana. Tak czy inaczej , osoba Kolegi , zawsze będzie się nam kojarzyć z Polanką od pierwszego dnia jej funkcjonowania. Jak myślę także obecność Kolegi na większości spotkań też jest godna przypomnienia i pamięci. Moim zdaniem , jeśli Kolega podjął decyzję o nie uczestniczeniu w działalności Polanki, Zarząd powinien zastanowić się nad uhonorowaniem tego czasu, który Kolega w Polance spędził, zawsze jako bardzo aktywny i zainteresowany jej losem. Pozdrawiam.
  22. A wnosi ??? Proszę wymienić chociaż kilka z nich . Pozdrawiam.
  23. "Dzięki przychylnym i otwartym redakcjom miesięcznika "Pszczelarstwo" i dwumiesięcznika "Pasieka" mam przyjemność pisać do tego pierwszego od roku do stałej rubryki "Przegląd badań naukowych", której jestem pomysłodawcą, oraz do tego drugiego od pół roku "Przegląd prasy światowej". Cóż..... fajna ta przygoda z pszczołami i nie tylko. " To jest cytat z działu "przedstawmy siebie i swoje pasieki" dotyczący użytkownika o nicku "Warroza" . Widzę jakieś rozdwojenie jaźni . Jak piszę "ja " to czasopismo jest warte zainteresowania , a jak nie piszą naukowcy "w duchu zasad piramidy procesu dowodzenia w naukach empirycznych naukowców, którzy reprezentują te nauki" to już nie. W swoim przedstawieniu się na tym forum , pisze kolega że ma niewielką pasiekę. Proszę więc nam napisać, czy prowadzi ją kolega ściśle według zaleceń jakie znajduje w ściśle naukowych wydawnictwach ? Być może autorów amerykańskich. Jeśli tak, to chyba trzeba by koledze pogratulować efektów ekonomicznych z tej pasieki.? Komu więc i na co potrzebna jest tematyka podejmowana na konferencjach typu "nauka - praktyce" ? Chyba tylko tym, którzy na nich głoszą swoje teorie nie wiadomo komu potrzebne ?. A robią to trzeba przyznać za niezłe pieniądze. Kiedy natomiast zechcą sprawdzić swoje wydumane teorie, wtedy bez praktyki zostają goli i bezradni. Jeśli już uparł się kolega przy temacie "dobrostanu pszczół", proszę spróbować zgłębić temat , "jak ma się dobrostan pszczół w świetle stosowania od blisko pięćdziesięciu lat rakotwórczej substancji do zwalczania warrozy" Mam tu na myśli nie tylko sam dobrostan pszczół, ale także stan produktów pszczelich, jakie w tym czasie są od nich pozyskiwane. Są one widziane jako żywność z najwyższej półki, a bardzo często jako leki. Jakoś nie widać tendencji , aby naukowcy starali się ten temat zgłębić. Widoczne jest , że raczej zależy im na tym , aby publikować swoje prace w języku angielskim i znaleźć się w tzw. "wykazie Filadelfijskim" . Proszę więc nie dziwić się, że na forum praktyków pszczelarzy , nie znajdzie kolega podatnego gruntu dla prezentowania efektów jakichś biegłych " w naukach empirycznych naukowców" . Miałem zamiar przesłać koledze pracę dr. inż. Józefa Kalinowskiego, ale skoro jest kolega jednym z autorów piszących w Pasiece to powinien ją kolega znać. Pozdrawiam.
  24. Od umieszczenia wpisu w tym wątku , odczekałem kilkadziesiąt godzin mając nadzieję że kolega "Warroza" chociaż w części się do niego ustosunkuje . Niestety nie doczekałem się. Widocznie siedzi on na stronach amerykańskich , szukając w nich tego co dla niego jest miarodajne . Co do jego dyskusji z kolegą "Czargiem" to przyznaję że jestem w niej właśnie po stronie "Czarga". Dyskutowanie z "Warrozą " na temat dobrostanu pszczół w wersji prezentowanej przez niego, jest niepotrzebne i nic nie wnoszące na forum, które jest zorganizowane głównie dla pszczelarzy praktyków, a nie jest forum ściśle naukowym, gdzie można dyskutować czy "dzielić włos na czworo" czy jeszcze bardziej a następnie w tych podzielonych częściach wiercić jeszcze otworki. Potwierdza to moje wyrażenie z poprzedniego wpisu, że co do nazwy konferencji która była przedmiotem oceny , bardziej pasowała by nazwa "praktyka nauce". Nadal nie wiem , jak miała by wyglądać walka z warrozą która z tych szczątkowych opisów z forum polega na jakimś potrząsaniu pojemnikiem z cukrem i wsypanymi tam jakimś sposobem pszczołami, ponownie wsypywanymi na powrót do ula, abym mógł porównać ją, z metodą opracowaną w ODR Sielinko i opisaną szczegółowo w pracy dr. inż. Józefa Kalinowskiego.? Często prezentując ją przy okazji różnych wykładów , niektórzy zwracali uwagę że jest ona zbyt pracochłonna. Wielokrotnie podczas pobytu u mnie w pasiece grup pszczelarzy , praktycznie prezentowałem stosowanie tej metody , i wielu pszczelarzy przyznawało, że wydawało im się że jest ona pracochłonna, chociaż jeszcze jej nie stosowali, a dopiero kiedy zobaczyli jak to w rzeczywistości wygląda , całkowicie zmieniali zdanie na ten temat. Odnoszę wrażenie, że metoda ta jest zbyt prosta , aby ktoś taki jak kolega "Warroza" mógł na nią zwrócić uwagę. Pozdrawiam.
  25. Na kanwie tej dyskusji pomiędzy "warrozą" a kolegą "czargiem", chcę oświadczyć że ja zdecydowanie jestem tą stroną, którą tu określa się jako praktyka. Z kilkudziesięciu już lat brania udziału w większości konferencji jakie w dziedzinie pszczelarstwa organizowano w Polsce, obecnie należało by je raczej tytułować "praktyka - nauce" , W ostatnim więc okresie kilka z tych konferencji opuściłem, przez co być może, nie napotkałem na opracowanie omawiające sposób, jak to pszczoły są "wytrząsane w pudrze i zwrócone do ula". Pisze kolega "warroza" , "chyba że są na to jakieś badania i o to właśnie pytałem" . a następnie, "czytałem na ten temat artykuł naukowca z American Bee Journal, który twierdzi że żadnych badań nie ma." Według mnie znaczyło by to o fakcie , że łatwiej jest odnajdywać prace amerykańskie, aniżeli poznać to o w Polsce w tym zakresie się ukazało. Wynika bowiem z tego, że nie zna kolega "warroza" pracy dr. inż. Józefa Kalinowskiego z 1986 roku na temat stosowania cukru pudru przeciw warrozie. Praca ta była też drukowana moim staraniem w czasopiśmie Pasieka więc nie można twierdzić że jest trudno dostępna. Metoda opisana w tej pracy , była wielokrotnie komentowana także na tym forum, jednak było to kilkanaście lat wstecz i nie wszyscy mogą ten fakt pamiętać. Jak się wydaje , ma tu zastosowanie znane już od dawna powiedzenie "cudze chwalicie , swego nie znacie" . Metodę opisaną w pracy dr. Kalinowskiego, od wielu lat stosuję, i jest ona jednym z ważnych elementów propagowanej przeze mnie metody gospodarki pasiecznej pod szeroko rozumianym tytułem "pasieka bez chemii" . Jak widać nie ma ona jednak takiego przebicia, jak o wiele łatwiej dostępna wypowiedź "naukowca z American Bee Journal". Pozdrawiam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...