Skocz do zawartości

robinhuud

Moderator
  • Liczba zawartości

    4 572
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez robinhuud


  1. Kilka zdań dla tych, którzy muszą aż się uduszą stosować apiwarol:

    Większość dmuchawek nie spełnia swej roli, a jeszcze pogarsza sprawę. Do ula nie można tylko dmuchać.  Ul to nie dętka i nie przyjmie puchnąc powietrza z dmuchawki.  Przy szczelnym ulu i silnym dmuchaniu uniesie się daszek i popuści dymku w stronę dmuchającego. Dmuchawka musi dmuchać dokładnie tyle powietrza, ile zassie z ula. Musi więc mieć przewód wydechowy z tlącą się na jego końcu tabletką i przewód ssący - pobierający powietrze z ula. Wtedy nie będzie ucieczki oparów szczelinami ula i nie będzie kondensacji amitrazy w relatywnie chłodnym  kanale doprowadzającym dym do ula (to wada wszystkich spotkanych przeze mnie dmuchawek w handlu - zmniejszenie skutecznej  ilości substancji czynnej w zabiegu). Zrobiłem sobie własną dmuchawkę za drobne pieniążki  z pudełka plastikowego, przegrody z wentylatorkiem od procesora komputerowego i dwóch płaskich kawałków aluminiowej szyny do LED. Na końcu przewodu dmuchającego przynitowałem mały, płaski koszyczek z siatki stalowej (z filtra od zmywarki), na którym kładę tabletkę i podpalam ją tuż przed włożeniem do wlotka. Obdmuchiwana powietrzem podpala się i spala w całości zawsze. Całość pouszczelniałem wysokotemperaturowym silikonem.

    Chciałbym zaznaczyć, że apiwarolu używam bardzo rzadko, nigdy nie więcej niż jedną tabletkę na jeden ul w pasiece. Jest to jeden z wielu sposobów diagnozowania skali porażenia warrozą, jaki stosuję. Diagnozowania, nie leczenia!  Apiwarol stosuję również sporadycznie  w przypadku rójek i w innych okazjach, gdy w rodzinie brak czerwiu krytego. Zawsze tylko jedna tabletka.

    Mam w pasiece wszystkie dennice osiatkowane z szufladą z rowkami napełnionymi wazeliną, jako pułapkę pomysłu Kol. Karpackiego. Bez tego urządzenia spalenie jednej tabletki dla diagnozy w jednym, najbardziej podejrzanym ulu, po miodobraniu i zdjęciu nadstawek - nie ma dla mnie sensu. Z tą dennicą nie potrzeba zresztą żadnej dmuchawki. Kładę tlącą się tabletkę na blaszce z puszki po piwie w tej szufladzie i zamykam ją. Po prostu.


  2. Kolego, sprawa nie jest tak prosta, a wikipedia zaktualizowana. Sprawę trzepaliśmy na starym forum i tam zabrała głos niezawodna dr. Krystyna Pohorecka, którą serdecznie pozdrawiam i bardzo szanuję za odwagę stanięcia w szranki z pyskaczem z forum podważającym publicznie autorytet polskich apinaukowców. Podała uzasadnienie podparte mocną literaturą, że nosemy, to jednokomórkowe grzybki, a nie jak wcześniej sądzono - pierwotniaki.

    http://free4web.pl/3/2,92259,225699,6846338,30,Thread.html
      ^robinhuud napisaÄżË/a:
    > Skoro już Pani doktor odwiedziła forum Polanki,
    > to bardzo proszę o wyjaśnienie, dlaczego w
    > artykule o nosemozie opublikowanym w Pasiece nr
    > 1/2003 pisze Pani, że nosemozę wywołuje
    > pierwotniak Nosema apis, pasożyt
    > wewnątrzkomórkowy. Kiedy nauka zmieniła zdanie,
    >
    Szanowny Panie,
    Mikrosporydia z rodzaju Nosema (Nosema apis i Nosema ceranae) są organizmami jednokomórkowymi o dosyć niejasnym pochodzeniu (podobnie jak inne organizmy zaliczone do typu Microsporidia). Zastosowanie metod biologii molekularnej w badaniach nad rodowodem tych jednokomórkowych wysoko wyspecjalizowanych pasożytów z grupy Mikrosporydiów zaowocowały licznymi zmianami w systematyce. Od roku 2005 Microsporidia zaliczane są do królestwa grzybów (chociaż wg niektórych analiz molekularnych grupowane są inaczej). Od tego roku również N. apis i N. ceranae uznawane są za jednokomórkowe grzyby. Dlatego w naszym cenniku na badania usługowe figuruje zapis zgodny z obecnie obowiązującą klasyfikacją " badanie w kierunku grzybówâŚ, a w przywołanej przez Pana publikacji z roku 2003 pasożyt N.apis "był jeszcze pierwotniakiem".
    Poniżej jedna z publikacji dotycząca zmian w klasyfikacji.
    Sina, M., Alastair, G., Farmer, M., Andersen, R., Anderson, O., Barta, J., Bowser, S.,Brugerolle, G., Fensome, R., Fredericq, S., James, T., Karpov, S., Kugrens, P., Krug,J., Lane, C., Lewis, L., Lodge, J., Lynn, D., Mann, D., Maccourt, R., Mendoza, L.,Moestrup, O., Mozley, S., Nerad, T., Shearer, C., Smirnov, A., Spiegel, F., Taylor, M.,2005. The New Higher level classification of Eukaryotes with emphasis on the taxonomy of Protists. J. Eukar. Microbiol. 52, 399-451).

     

    Ja o tych apinaukowcach generalnie nie zmieniłem zdania, ale podchodzę do krytyki bardziej indywidualnie - wg nazwiska.

    Niestety drażni mnie wyniosłe milczenie UWM z Olsztyna w temacie badań nad ABvarC, zleconych im onegdaj przez córkę argentyńskiej firmy Baldan - "Baldan International" z tegoż Olsztyna (kapitał zakładowy 5000 zł). Może coś powiedzą podczas imprezy w Lidzbarku Warm. za tydzień. Firma ta ma mieć podobno status podmiotu odpowiedzialnego dla tego niezarejestrowanego do dziś, a przemyconego do Polski przez Tadeusza S. leku weterynaryjnego.
     


  3. Przepraszam za to nieodpowiedzialne sugerowanie sensu wizyty u weterynarza.
    Ja często walę byki, bo jesterm samoukiem i uczę się czytając niedokładnie mądrzejszych we mgle.
    Forsa na chore pszczelarstwo tak ogólnie jest i nie ma co narzekać.
    Nie wiemy (dla bezbłednej diagnozy) jak wygląda użyłkowanie zawirusowanych skrzydełek pszczół adama111, a poszła na to w Krakowie ponad bańka (patrz wątek o pszczelarskich grantach).
    Co się stanie jak wytrujemy wszystkie pszczoły miodne? Nic specjalnego. Einstein konfabuluje.
    W poniższym materiale przemycana jest odważna hipoteza, że rolnicza chemia nie truje pszczół samotnic, bo nie podlegają one panu prezydentowi i kogo to obchodzi?.
    Pasożyty, grzyby, bakterie i wirusy jako powody nieszczęść zlewają się sympatycznej Pani dr hab.inż. Monice Fliszkiewicz w jedną smugę.
    I tego zapewne uczy studentów.

    57302697928909114406.jpg
    69910863968696226464.jpg

    (Albo Paweł Napieralski wylazł przed orkiestrę podejmując bez nadzoru temat przerastający go).
    Wojewódzki Fundusz Ochrony Srodowiska i Gospodarki Wodnej dumnie to wspiera finansowo.
    https://issuu.com/martajankowska1/docs/ekofaktylato2016
    czytaj na str. 15, a o 400-tu tysiakach naszych złotówek na pszczelarstwo wielkopolskie - na str. 2.

     

    -------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
    Panie prezydencie, który mnie opuściłeś jak cię potrzebowałem idąc ciemną doliną i wracasz niechciany, gdy sobie poradziłem bez ciebie - jak żyć?


  4. Jeżeli to rzeczywiście wirus, to proponuję zgłosić sprawę do weterynarza. Oni zazwyczaj nie znają się na chorobach owadów, więc prawdopodobnie zapadnie decyzja o profilaktycznym siarkowaniu  i spaleniu uli. Za to kolega otrzyma odszkodowanie. Będzie można za te pieniądze kupić wiosną zdrowe pszczoły od któregoś z licznych nestorów pszczelarstwa, którzy nie mają już siły prowadzić pasieki i starają się je sprzedać w dobre ręce. Oczywiście po odkażeniu pasieczyska i sprzętu połączonego z zimowym wymrożeniem. Weterynarz jak ma trochę oleju w głowie - przetrzepie sąsiednie pasieki. Jeżeli w nich też jest wirus - do zlikwidowania go wszelkie przedsięwzięcia w Twojej pasiece nie mają sensu. Ale czy to wirus? Z tego co Kolega pisze, to dla mnie laika może być tylko zaawansowana warroza, chociaż takowa nigdy nie występuje sama. Osłabione przez roztocza pszczoły atakuje wszystko, w tym zdrowe, niedokarmione pszczoły w przepszczelonej okolicy.

    Z warrozą można sobie poradzić bez żadnej chemii metodą Karpackiego na dwóch pasieczyskach. Można sobie poradzić na jednym pasieczysku wykorzystując tylko "lekką" chemię - kwasy organiczne. Jest kompletną bzdurą, że w Polsce nie można chować pszczół bez amitrazy i kumafosu. I wcale nie trzeba często bywać w pasiece. Trzeba tylko znać słabe strony warrozy, umieć ją diagnozować kilkoma niezależnymi sposobami i być konsekwentnym. O kumafosie myślą tylko nieudacznicy, dążący do zmechanizowania bezmyślnych czynności związanych z "leczeniem" dużych pasiek na wzór amerykański przez zatrudnianą niewykwalifikowaną siłę roboczą. Zysk ponad rozsądek. Zawartość chemii w miodzie i wosku ma mieścić się przy tym tuż poniżej dopuszczanej normą. Myślą również o kumafosie niedouczeni pseudoprzedsiębiorcy podniecani mrzonkami o zdobyciu monopolowej pozycji importera i jedynego w kraju dystrybutora tego świństwa. Nie wahają się w tym celu straszyć wszystkich żuczkiem ulowym. Dwaj najwięksi w kraju entuzjaści kumafosu mają tylko średnie wykształcenie. Ale tak to już jest, że nieszczęścia chodzą parami.


  5. W sierpniowym numerze PP red. Kasperowicz rozwiewa wątpliwości:

    NIK skontroluje dotychczasowe wykorzystanie środków z Krajowego Programu Wsparcia Rynku Produktów Pszczelich (?)
    Kontrola obejmie terenowe Związki i Organizacje pszczelarskie, które przygotowały i rozliczały w ARR projekty finansowane z tego Programu. Zapowiadane przez NIK kontrole rozpoczną się jesienią 2016 r.

    Sprawa więc nie dotyczy Swiętokrzyskiej, bo sprzedaż spod lady ABvarC nie była dofinansowywana z ARR. Prawdopodobnie niepokorne organizacje poczują ból kontroli. To się nazywa zrobić użytek z władzy.

    Wykorzystać pieniądze z dopłat do zdyscyplinowania nieposłusznego satrapie beneficjenta. Do pokazowego stłamszenia kierownictw mniejszych organizacji i pokazania im kto tu rozdaje karty.


  6. Ponieważ prognozuję, że w najbliższym czasie w PZP będzie się działo, zaprenumerowałem niszowego Pszczelarza Polskiego. Wracam z wakacji, a tu niespodzianka - numer sierpniowy czeka na mnie na biurku. We wstępniaku Tadeusz Sabat jako Swiętokrzyska dwoi się i troi, by się wybielić i wypachnić po wdepnięciu w g... Używa słów, których nie rozumie i zmusza do czytania tego czytelnika. Publikuje swój  pseudonaukowy artykuł  zamiast w jakimś ą- ę- Scientific of Journal -  w piśmie "PP" dla prostych pszczelarzy takich jak ja i on. Okazuje się, że reklamowanie swego czasu refraktometrów jako reflektometry na stoisku Babik Sabat to mały pikuś. Publikując cudze teksty z błędami i bez dokładnego podania źródła nasz pseudonaukowiec unika rozwiązania najprostszego: opublikowania wyników własnych badań naukowych ABvarC, jakie ponoć były prowadzone ankietowo w pasiekach doświadczalnych PZP. W tekście aż roi się od błędów, których przytaczanie nie ma sensu.
    Panie Sabat, możesz pan uważać, że kumafos jest cudownym lekiem i że idiotami są prawdziwi naukowcy, którzy mają obiekcje. Może nawet i tak jest, choć nie potrafię zrozumieć, dlaczego wysila pan swą inteligencję przekonując mnie, że żarcie miodu z jeszcze dopuszczalną ilością kumafosu, czy czegokolwiek z chemii niczym nie zagraża dzieciarni. Ale nawet rejestracja ABvarC w Polsce i całej Unii nie zmiania prostych faktów, że kilkakrotnie (według mnie) złamał pan prawo:

     

    - kupił pan w Bułgarii bez recepty u dilera hurtową ilość tych leków,

    - przemycił je do Polski

    - handlował nimi bez recepty i kasy fiskalnej nie płacąc stosownego podatku,

    - prowadził w pasiekach towarowych eksperymenty chemiczne na nieświadomym społeczeństwie.

    - reklamował w Kalendarzu PP niezarejestrowany w RP lek weterynaryjny.

     

    Normalni ludzie za takie coś lądują w pierdlu. Nie wiem jak się pan wymigał od kary, ale jako osoba wierząca zapewne wie pan o sądzie ostatecznym. Bo ja właśnie z tego względu wypisuję to co wypisuję.

    Na koniec hit bezczelności -Tadeusz Sabat jako prezydent namawia pszczelarzy i weterynarzy do indywidualnej sabatyzacji prawa, czyli stosowania kumafosu na własną rękę prowadzącego do paraliżu służb weterynaryjnych.

    Pan minister Jurgiel wystawia sobie ocenę za swe działania kadrowe. Dla mnie wystawił już ją powołując pana nie wiedzącego kim jest na członka Rady Dialogu Społecznego w Rolnictwie. Na koniec pan - raz prezydent, raz nie - na stronie 7 publikuje swój  Akt Powołania do RDS. Pan redaktort jest złośliwy dodając na koniec z sarkazmem, że oprócz niego został powołany pszczelarz zawodowy niejaki Janusz Kasztelewicz (właściciel marki "Sądecki Bartnik") jako specjalista w Zespole ds. Sprzedaży Bezpośredniej. Pewnie dlatego, że sprzedaje swój miód bezpośrednio poprzez hipermarkety, tak jak on kumafos po bazarkach bez weterynarzy. Panu ministrowi podziękuję za te dwa mało zabawne powołania pszczelarskie przy najbliższym głosowaniu.

    To wstrętne i smutne, że facet mający wiedzę wynikającą ze stanowiska w organizacji, próbuje wykorzystać nieudolnie oceniony moment prawdopodobnej rejestracji leku w Polsce dla zbicia prywatnej, nieopodatkowanej  kasy. Że wykorzystuje swe organizacyjne wyjazdy zagraniczne finansowane z mej składki dla przygotowania przemytu. Że usprawiedliwia to co robi przekraczając swe kompetencje, zobligowaniem go uchwałą zjazdową do łamania prawa.


  7. Nie można wykluczyć, że do rozprzestrzeniania wirusów przyczyniają się kontakty między pszczelarzami, w tym międzynarodowe. Pożyczanie, czy sprzedaż używanego sprzętu, wycieczki pszczelarskie połączone ze zwiedzaniem pasiek i różnego rodzaju festyny pszczelarskie. Niehigieniczny handel woskiem, węzą, matkami czy odkładami. Niepanowanie nad rójkami, niehigieniczne postępowanie z nimi, przepszczelenie, rabunki. Nieodkażanie sprzętu po przeglądach chorych, lub podejrzanych rodzin.

    Te złośliwe uwagi oczywiście nie dotyczą Lidzbarka Warmińskiego i pielgrzymek na Jasną Górę oraz do relikwii św. Ambrożego w Żabiej Woli, zawartych w programie działania PZP na bieżący rok. Nie są również złośliwą wycieczką w stronę Pogotowia Rojowego. Nie można również wykluczyć, że do rozprzestrzeniania wirusów przyczyniają się przygodne stosunki płciowe :D między pszczelarzami i pszczelarkami w różnych kombinacjach połączone ze spożywaniem alkoholu ze wspólnych szklanek. Propolis nie chroni przed wirusami.


  8. Czytanie między wierszami

     

    Czytając dokumenty Zarządu PZP nie sposób uniknąć pewnych refleksji patriotycznych obywatela RP zatroskanego o bezpieczeństwo naszego państwa.

    Chciałbym wrócić do hipotezy Michałkiewicza, że w demokratycznym państwie prawa i sprawiedliwości tylko konfidentom przekręty uchodzą bezkarnie.

     

    http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=3666

     

    Tadeusz Sabat nie kryje się z zamiarami sprowadzenia (przemytu) do Polski leków weterynaryjnych i stałej współpracy z różnymi dziwacznymi firmami. Nie kryje również współpracy z administracją specjalną.

    Zapisuje to w programie na 2016 rok (punkty 1, 11 i 12) i podpisuje się pod tym sam za cały Zarząd, czym bezczelnie bocznikuje Radę PZP odpowiedzialną statutowo za wyznaczenie Zarządowi kierunków działania w okresie międzyzjazdowym.

    Pszczelarstwo jest bardzo dobrą przykrywką do prowadzenia operacji specjalnych. Szczególnie łatwo przewieźć przez granice Unii materiały agenturalne w pakietach, czy odkładach z żywymi pszczołami.

    Kilka uwag do administracji specjalnej:

    Panowie, ten agent nie nadaje się nawet na śpiocha. Jeżeli chcecie penetrować tak ostatnio modny i nawiedzany "nie wiedzieć dlaczego" przez Sabata kierunek rosyjski i turecki, oraz ukraiński - róbcie to dyskretniej. Dobrym zwyczajem polskich służb specjalnych było dobieranie do poważnej roboty poważnych ludzi z przynajmniej maturą i znajomością języków, a zazwyczaj z wyższym wykształceniem (operacja samum). Z technikiem bez matury nie osiągniecie sukcesów, czeka was tylko sromota. Zmarnowaliście okazję założenia dyskretnej pszczelarskiej agentury w Kazachstanie (poligon w Semipałatyńsku i Bajkonur) przy okazji zakończonego właśnie Kongresu Apislavii.w Ałmatach. Dzięki jego nieudolności Dom Pszczelarza jest już chyba spalony jako miejsce dyskretnych kontaktów agenturalnych. Warta sprawdzenia jest również zawartość beczek z importowanymi komponentami mieszanin miodów. Ten agent może kręcić jakieś lody (np. z prochami) na własną rękę we współpracy ze wspominanymi firmami. Z pewnością swą nieudolnością spowodował już, że wleźliście pod lampę innym służbom specjalnym.

    Wydaje mi się również, że ten agent ma problem z nadaniem odpowiedniej klauzuli tajności wytwarzanym na Świętokrzyskiej dokumentom. Bardziej godnymi zaufania wydają się być skarbnik i komisja rewizyjna, którzy  to skutecznie trzymają w tajemnicy finanse PZP, w tym jak można sądzić na podstawie załączonego dokumentu - służbowe pieniądze od was. Z tym dialogiem społecznym to przegięliście.

     

    33183754573941050443.jpeg


  9. A mi tam go nie szkoda, jak się tak daje.

    Bawi mnie, jak baca uzurpuje sobie pozastatutowe i pozaordynacyjne prawo mianowania i degradowania swych owieczek (a dokładniej baranków) w Zarządzie, a baranki cierpią w milczeniu. Taka pokazowa degradacja wicebacy dyscyplinuje kierdel.

    Dziwne, że nie reaguje komisja rewizyjna. W tak krytycznej sytuacji powinna zgodnie ze statutem i ustawą z 1982 roku zamówić w KZRKiOR lustrację. Wtedy Janina Kozak jako czlonkini zarządu KZRKiOR mogłaby zlustrować samą siebie, swego sekretarza ex skarbnika Kowalaka stojącego na straży swych sekretów, obecnego skarbnika Wacha i oczywiście pana prezydenta. Z pewnością pomógłby w tej lustracji mec. Wacław Rukat, zastępca Serafina. Mógłby obiektywnie zlustrować, ile opodatkowanej kasy wziął od skarbnika PZP za swe przyprezydenckie radcostwo prawne, w tym za dostarczenie argumentów do odwołania nadzwyczajnego zjazdu i skuteczną rezygnację z rezygnacji bacy.

    Drugi sposób wyjścia z impasu - komisja rewizyjna prosi o kontrolę w PZP organ państwowy. To przy ustatuetkowanej i ukrzyżowanej na złoto Janinie zagnańskiej abstrakcyjny sposób myślenia.

    Współczuję tylko Przewodniczącemu Rady PZP Panu Skolimowskiemu, który musi znosić impertynencje i straszenie prokuratorem. Mogę podpowiedzieć, że mnie pan prezydent też straszył i na tym się skończyło. Nie może być mowy o naruszaniu wartości, których nie ma. Jak się huknie na pana prezydenta, ten robi się malutki. Panie Skolimowski, na szczeblu PZP nie ma sądu honorowego, bo jest niepotrzebny z powodu deficytu honoru. A sąd WZP Lublin jest dla Pana za mały.

    Dlaczego nie ma sensu lustracja PZP przez KZRKiOR?

    Dlatego, że ten ostatni ma swoje problemy i zabawia się we własnym gronie podobnie jak PZP - baca odwołuje wicków. Jednak jak widać robi to cienias nie dekretem, a poprzez głosowanie. Dziecięcy błąd demokracji, czy nieświadomość władzy?

     

    "Prezes ...złożył wniosek o odwołanie z funkcji wiceprezesów , w związku z rażącym naruszeniem przez nich statutu, psucie wizerunku Związku oraz rozpowszechniania dokumentów, które naruszają dobra osobiste Członków Zarządu..."

     

    http://kolkarolnicze.com.pl/Informator-KR/Aktualnosci/odbylo-sie-posiedzenie-zarzadu-kzrkior-warszawa-19072016r

    Bardzo ciekawy i do przeflancowania na grunt PZP jest zwyczaj tajnego przegłosowywania absolutorium imiennie dla członków władz.

     Nie podano tylko kto liczył głosy.

    Czyżby Janina Kozak?

    Mec. Wacław Rukat wypadł nieźle. 28 za, 4 przeciw, 2 nie zagłosowało.

    Generalnie wydaje mi się niemoralnym angażowanie przez T. Sabata 80-ciolatka, seniora rolniczej palestry związkowej do poważnych problemów prawnych w PZP.

    (Pesel 37020802730)

    Zastanawiam się od dłuższego czasu, dlaczego jednym uchodzi płazem ostentacyjne łamanie prawa, a drugich szabla Temidy nigdy nie płazuje. Może Michałkiewicz ma rację?

     

    "Oczywiście agentura nie jest dyspozycyjna za darmo. Trzeba ją na rozmaite sposoby wynagradzać. Zwykli konfidenci, jeśli coś tam sobie ukradną czy zrabują, wynagradzani są bezkarnością, dzięki agenturze w niezależnej prokuraturze i niezawisłych sądach, ale innych, o wyższym poziomie użyteczności, trzeba już dopieszczać staranniej".

     

    http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=3666

     

    Może pszczelarstwem powinien zająć się nie NIK, a IPN?

    Ustawa z 1982 roku tego nie zabrania, bo IPN zaistniał w 1998 roku, czyli 16 lat póxniej. To słaby punkt ustawy o gospodyniach i kółkach..


  10. Kolego Czargu, drugi raz wywołujesz mnie w tle do tablicy, więc parę spraw należy wziąć na klatę.

    Jestem wdzięczny Zarządowi Polanki za niezabanowanie mnie na tym forum (w moim zarozumiałym odczuciu działam dla dobra polskiego pszczelarstwa) i w związku z tym nie spodziewaj się, że będę kąsał tą rękę, która...

    Chciałbym ci zwrócić uwagę na różnicę między nami, bo parę spraw z pewnością nas łączy.

    Jestem mimo chwilowych przeszkód i kary organizacyjnej nałożonej przez sąd honorowy mego WZP aktywnym członkiem swej organizacji, czego życzyłbym i Tobie. Postępuję tak dlatego, że wyciągam wnioski z przeszłości. Chwilowe przeszkody miną, tak jak karta nie świnia i po północy się zmienia.

    Było w przebogatej historii PZP kilku członków, którzy mając rację postąpili nieracjonalnie. Zabierali zabawki i wynosili się z piaskownicy PZP, pozostawiając koleżanki i kolegów w obsranych pieluchach i w niepełnej świadomości rangi porażki. Ku chwale nielimitowanego kadencyjnie kacyka (też z karą organizacyjną za rozbijanie jedności pszczelarskiej), któremu jak widzę ostatnio puszczają nerwy i sam redaguje swój obłudny, żółty papier o opuszczeniu Zarządu PZP. Ty nie masz aż takich powodów vendetty organizacyjnej, jaką demonstrujesz. Mój kacyk latami prowadził negatywną politykę kadrową nie szkoląc swego potencjalnego zastępcy i następcy, otaczając się miernotami niezagrażającymi jego pozycji i wypracowując sobie status osoby niezastąpionej i nieodżałowanej, jakich pełno po cmentarzach (temu służyła ostatnia degradacja wiceprezydenta, bo zaczął mu zagrażać) . W Polance póki co proceder aż na taką skalę nie kwitnie i Piotr nie jest dyktatorem z gwarancjami ponadkadencyjnymi biorącym tajną pensję. Nie ma też on w dyspozycji statuetek ogłupiających elektorat i jego legitymacja jest zdrowa.. Nie ma też pod sobą majątku organizacyjnego z tajną hipoteką. Musi się biedak liczyć z komisją rewizyjną Polanki, która póki co jest aktywna, skuteczna.i nie daje się zagnać do Zagnańska. W Polance władzom nie pierdzieli się w główkach przeznaczenie kadzielnicy i podkurzacza. Jeżeli Zarząd PZP ma kłopoty z publikacją swych kompromitujących kwitów, staram się mu pomóc, rozsiewając popelinę, a nie akcentując "not foundy" i "errory".

    Zaczynam posądzać Cię o kompleks Edypa na podstawie przerywanych i nie zakończonych orgazmem organizacyjnym stosunków koleżeńskich z Pytlą. To błąd dziecięcej choroby prawiczkowości wstępnej gry miłosnej - mówiąc językiem tow. Lenina

    Myślę, że któregoś dnia chmury się rozerwą i zostaniemy obaj twardymi członkami Polanki. Brakuje mi Twojego pozytywnego wścibstwa w sprawy legislacyjne, ale też trochę przeginasz z upolitycznianiem Polanki w prawą stronę,. Jak chcący dobrze sienkiewiczowski Sanderus z relikwiami. Ale to moja, subiektywna, nic nie znacząca ocena.


  11. Zadzwonił do mnie kolega nie pszczelarz spędzający wakacje w Alpach berchtesgadeńskich. Wiedząc, że mnie te sprawy interesują i świecąc światłem odbitym wiedzy o pszczołach, którą posiadł podczas rozmów ze mną przy browarku, przekazał mi informację, że spotkał niemieckich weterynarzy poszerzających strefę zapowietrzoną z 15 do 30 km. Byli bardzo przejęci swoją robotą, twierdzili, że żuczki są w stanie przezimować, ale wierzą w naturalną barierę jaką są Alpy. Twierdzili oni, że bardziej się boją transferu żuczka w odkładach i pakietach, lub słodkich owocach wysyłanych z Włoch na północ.

    Kolega uzyskał informację, że panowie ci są na tropie Polaka z opolskiego, lub wielkopolskiego, który importuje pakiety lub odkłady z południa Włoch i pszczoły te w Polsce znikają. Albo gość wykorzystuje je w stylu alaskańskim (miodobranie i siarkowanie), albo pszczoły te w Polsce zmieniają obywatelstwo jak miód na Ukrainie i są reeksportowane dalej jako włoszki, lub buckwasty made in Poland

    Może to i plotki, ale warto być czujnym i ewentualnie dokopać śmierdzielowi. Jak na razie cały syf pszczelarski roznieśli po świecie naukowcy bez pszczelarzy i dobrze byłoby, żeby tak pozostało.


  12. Mieszaniny pestycydów z krajów Unii i spoza niej, czyli czym dotowany pan rolnik polewa cudze pszczoły szwendające się po jego prywatnym polu i kradnące jego nektar i pyłek.

     

     

    Czytaj str. 17- 20

    http://www.mf.gov.pl/documents/764034/1395261/WC56.pdf

     

    To ten sam myk, jaki stosuje pan pszczelarz przy leczeniu swych owadów, inspirowany przez pana prezydenta : mieszaniny przemyconych leków bez recepty z krajów Unii i spoza niej.

     

    Chyba pora rozgrzeszyć mieszaczy miodu, którzy inwestują w laboratoria, by precyzyjnie rozcieńczyć składniki mieszanin, by te spełniały jeszcze normy, a nie straszyć ich rezonansem NMR.

     

    Czy jako pszczelarze mamy moralne prawo czuć się lepszymi od pana rolnika i pana mieszacza?

     

    Najwyższy czas, by podjąć podobne do przyjętych w dziedzinie środków ochrony roślin celnicze przedsięwzięcia profilaktyczne dla przemycanych nielegalnych leków weterynaryjnych. Myślę, że stanąć na ich czele powinien prezydent PZP, człek bogobojny, członek Rady Dialogu Społecznego w Rolnictwie, któremu niezamożni polscy pszczelarze zawdzięczają dostęp bez recepty do argentyńskiego, bogatego w kumafos AbvarC.

     

    Idę walnąć kielicha mieszaniny koniaków z krajów unii i etanoli spoza niej, licząc na to, że zadziała synergicznie i zwali mnie z nóg jak kałach.

    Pańskie zdrówko - prezydencie!

    15398869499833022797.jpg


  13. XXXIV Dni Pszczelarza w Lidzbarku Warm.

     

    Dni pszczelarza coraz bliżej

     

    lidzbark.jpg

     

    Program:

    http://lidzbarkw.eu/files/news/1633/program_dni_pszcz__lidzbark_warmi_ski_2016.pdf

    Propozycje tematów seminarium popularnonaukowego:

     

    http://www.wzp-olsztyn.pl/

     

    Chętnie pojechałbym, ale:

    1.bardzo prawdopodobne, że jestem Żydem, a moja laska Protestantką. Tradycyjnie nie wiadomo dlaczego nie przewidziano ekumenicznej mszy pszczelarskiej . Wbrew statutowi PZP preferowani są w obchodach fundamentaliści katoliccy;

    2. w programie seminarium popularnonaukowego zabrakło mi trzech aktualnie ważnych spraw, którymi może mnie zainteresować pszczelarska.Warmia. Są to

      a/ wyniki badań AbvarC wykonanych na zlecenie olsztyńskiej firmy Baldan International na Uniwersytecie Warmińsko Mazurskim;

      b/ relacja podmiotu odpowiedzialnego - Baldan International i "importera" - prezydenta PZP z procesu rejestracji AbvarC w Polsce i w UE;
      c/ relacja wybitnego metodyka, człowieka uporczywie podającego się za prezydenta PZP, członka Rady Dialogu Społecznego w rolnictwie z ankietowych badań naukowych przemyconego AbvarC na rynkowych konsumentach miodu w wybranych towarowych pasiekach doświadczalnych PZP.


  14. Kolego bartniku. Jestem na wyjeździe poza domem i chwilowo nie mam dostępu do swej bazy danych. Ale zapamiętałem zbierając materiał do e-biografii Tadeusza Sabata, którą w wolnych chwilach piszę, że wywiad miał miejsce w epoce późnego Sęczyka, tuż przed wyborem T. Sabata na wtedy jeszcze prezesa PZP w grudniu 1999 roku. Myślę, że wywiad ukazał się w ramach kampanii wyborczej właśnie w tym miesiącu +- jeden. Przy okazji byłbym wdzięczny forumowiczom za skany zdjęć T. Sabata z lat młodości, pszczelowolskie, z lat służby wojskowej, pracy w krakowskim Apipolu, ze strażakami z OSP, cukrowni w Rejowcu, z placu budowy Domu Pszczelarza, z lat działalności w PSL i w Sejmie.itp.

    Tak tak, czas leci. W grudniu będzie 17 lat pontyfikatu...


  15. Rukatyzacja prawa w PZP

     

    Połaziłem ostatnio przy zakręcie, gdzie z tirów wożących stalowe beczki po miodzie z krajów nieunijnych spadają rózne śmieci. Leżało kilka ciekawych kwitów, które ułożyłem chronologicznie:

     

    http://iv.pl/images/02513887009990398358.jpg

     

    http://iv.pl/images/38801986655023747946.jpg

     

    http://iv.pl/images/62797384288530739152.jpg

     

    http://iv.pl/images/98242087353881232243.jpg

     

     

     

    Zbierzmy fakty:

    26.IV.2016 - T. Sabat wypisuje swój żółty papier, by przedstawić go na następny dzień Koleżankom i Kolegom Pszczelarzom na posiedzeniu Rady PZP. Jak przystało na żółty papier prezydenta, ani be, ani me, ani kukuryku o powodach rezygnacji.(skan w poprzednim poscie)

    1. kwietnia 2016 - po posiedzeniu mało ważnej Rady odbywa się posiedzenie nadrzędnego organu - Zarządu, na którym T. Sabat w obecności mecenasa Rukata odwołuje przed Zarządem swą rezygnację, którą ogłosił przed Radą. Uchwałę w tej sprawie podejmuje Zarząd PZP uważając, że może to zrobić w dowolnej sprawie, nawet dotyczącej prognozy pogody dla Burkina Faso. Zarząd sporządza stosowny protokół. Chłopy porobili sobie pieczątki i podpisują śmiało uchwały bez wady prawnej za pana prezydenta. Jak wynika z dokumentu, na posiedzeniu Zarządu przebywał Mieczysław Skomorowski, Przewodniczący tej Rady od 13 listopada 2013 roku, co dowodzi, że Romualda Dąbrowskiego nigdy nie było.              http://zwiazek-pszczelarski.pl/wladze/

     

    Jak wynika z wyżej linkowanej, ostatnio zaktualizowanej witryny PZP, Mieczysław Skolimowski ma pełnić swą funkcję tylko do najbliższego posiedzenia Rady, więc już pewnie nie jest jej przewodniczącym.

    Całość wydarzeń uwiarygadnia prawnie swym autorytetem mecenas Rukat, wiceprezes KORKiOR. To dziwne, że pan mecenas snuje się po salonach na Świętokrzyskiej. Pewnie sobie tak dorabia chałturkami prawnymi u T. Sabata. Dziwne to, bo powinien jako członek władz organizacji nadrzędnej i odpowiadającej za porządek w PZP widzieć potencjalny zgrzyt moralny, gdy któregoś dnia przyjdzie mu na polecenie prezesa Serafina wypisywać protokół polustracyjny na członków zarządu PZP, od których wcześniej brał pieniądze - pewnie za dzieło. Chyba, że robi to społecznie w odróżnieniu od pana prezydenta biorącego zapewne pobory po żółtym papierze.

    Co miał na myśli wieszcz pisząc: "Na patrona z trybunału, co milczkiem opróznił rondel..."?

     

    Po tym zdarzeniu w maju red. Kasperowicz drukuje bez autoryzacji prezydenta w PP żółty papier, roztajnia częściowo skład Rady PZP nieodpowiedzialnymi zdjęciami fotografa Jobdy i upublicznia infantylne wynurzenia bajkopisarki Świętokrzyskiej na temat przyszłości prezydenckiego stolca.

    Albo red. Kasperowicz jest na innej orbicie po zażyciu dopalacza, albo T. Sabat utracił kontrolę nad swym organikiem prasowym o symbolicznym nakładzie nieco ponad 2 tys.

    Bo wniosek że oszalał jest zbyt daleko idący. W tej sytuacji nie dziwota, że M. Skolimowski może być zdezorientowany, więc 28 lipca żąda wyjaśnień od Zarządu. 3 sierpnia zamiast T. Sabata odpowiada mu wiceprezydent Worobik, by czepił się tramwaja, że wszystko jest OK i że gwarantuje to autorytet mecenasa Rukata. Ha ha ha.

    Odpowiada wiceprezydent Worobik, bo pierwszy wiceprezydent, następca i zastępca prezydenta Krawczyk dekretem T. Sabata ponoć już nie jest wiceprezydentem. Prezydent nie odpowiada przewodniczącemu Rady PZP osobiście w swej sprawie, by nie być posądzonym o stronniczość.

    Podobno na wiceprezydenta awansowała Pani Halina z biura PZP.(gratuluję i pozdrawiam).

    W zaistniałych okolicznościach T. Sabat i Z. Wach smażą pismo do prezesów WZP/RZP (z których wielu jest członkami Rady PZP). W piśmie tym uskarżają się na Prezydium Rady PZP, które to wytwarza w pszczelarstwie w odróżnieniu od prezydenta atmosferę niepewności i wydumanych zagrożeń.

    Bezczelne "prezydium" o składzie podanym na witrynie internetowej stawia swym niestatutowym zachowaniem w niezręcznej sytuacji całą Radę, która ich wybrała. Radę o niejawnym składzie i niewiadomej ilości przedstawicieli, gdzie nikt nie stwierdzi manipulacji mandatami. Paskudne "prezydium" stawia się ponad Zarządem PZP i ponad prawem Rukata. Zarząd ostrzega "prezydium", że na podstawie sygnałów z terenu (czyżby moich postów na tym forum?) zrobi kuku Radzie PZP i pokaże jej miejsce w szyku. Na razie podległy Zarząd nie wyraża zgody na posiedzenie nadrzędnej Rady, a tym bardziej "prezydium".  Bo Rada powstała z nocnej inicjatywy prezydenta w Ślesinie i pewnie ten może, jak się wkurzy, rozwiązać ją swym dekretem. Ciekawe, że nie wnioskowała o to Komisja Statutowa wyznaczona w Boguchwale w 2013 roku do przygotowania propozycji zmian statutu. Komisja ta spłodziła (tu akurat nie wiadomo dlaczego bez mecenasa Rukata, ale ze skarbnikiem  Z. Wachem w składzie) takiego bzdeta prawnego, że mecenas musiał z tego powodu odwołać ten Zjazd. Mecenas Rukat nie postawił się tu ponad prawem Rukata, bo decyzję o zwołaniu zjazdu podjął organ wyjątkowo nieodpowiedzialny, nie wiadomo dlaczego w statucie wymieniany jako władza zwierzchnia nad zarządem w okresie międzyzjazdowym.

    Przemyt i dilerka leków weterynaryjnych w takich okolicznościach nie jest żadnym problemem. Była wpadka cukrowa, była i kumafosowa. Była, minęła...

    Ludzie, rozumiecie coś z tego?

    Czy są to symptomy pomroczności jasnej?

    Koledzy u steru władzy pszczelarskiej reprezentującej ponoć całe pszczelarstwo RP- litości!

    Panie Sabat, kończ waść, wstydu oszczędź!


  16. Wężykiem, wężykiem...

    ~~~~~~~~~~~~~~~~~~

     

    I tak do 2035 roku, kiedy to wg prognozy sprawa pszczół znajdzie ostateczne rozwiązanie. Po pszczołach pozostanie tylko dożywotni prezydent w biurze kupionym za kasę za "sprywatyzowany" Dom Pszczelarza.

    Sam, ze sztandarem, relikwiami i kumafosem. Za 19 lat większość pszczelarzy wymrze, a młodzieży nie ma programowo już dziś, bo szkoda na nią dopłat.

    Dopłat słusznie pozbawieni zostali starzy ramole, którzy z powodu parkinsona i altzhaimera nie są w stanie obsłużyć na dziś 10-ciu uli. Bo albo zapomną wlać inwert do podkarmiaczek, albo go rozleją z powodu trzęsących się łapek. Wtedy cała dopłata do pszczelarstwa należeć się będzie prezydentowi i firmom "okołopszczelarskim".

    I gitara.

    W marketach miodu nie zabraknie.

    ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


  17. Czarg napisał:

    Pomyślałem więc sobie, że najwłaściwszą osobą z forum, która może przedstawić udokumentowane fakty w sprawie jest Robinhuud...

     

     

    Ależ proszę bardzo.

    Podano dwa rodzaje wody z gazem, w tym żywioł - Żywiec Zdrój, drugiej nie zidentyfikowałem. Do tego kawę w termosach i śmietankę w plastikowych baniaczkach. Mieszankę ciasteczek i wafelków. Na deser jabłuszka nieobierane i z pewnością wiele razy pryskane. Według mnie jonagored spod Grójca, doskonały rocznik 2015 wycofane z ruskiej granicy.

    Żeby głodny najedzonego zrozumiał. :D

     

    aded47218e6a2b19e2dae35001378c8086557954


  18. Tutaj można ocenić co NIK interesuje w rolnictwie i z jaką częstotliwością.

    https://www.nik.gov.pl/aktualnosci/rolnictwo/

     

    Z tej "pszczelarskiej" kontroli będą sporządzone dokumenty. Tutaj przykładowo jak NIK sprawdził w rolnictwie podobny problem - wydawanie kasy dopłatowej na sadownicze uprawy ekologiczne.

     

    https://www.nik.gov.pl/aktualnosci/rolnictwo/nik-o-doplatach-do-sadowniczych-upraw-ekologicznych.html

     

    To w kontekście jabłek, jakimi w NIK-u poczęstowano gości (patrz zdjęcia). Putin tych jabłek nie chce, rząd i unia dopłacaja rolnikom za niechciane jabłka, NIK spasa je pszczelarzami, a najwyższa kontrola doszła do odkrywczego wniosku, że rolnicy uprawiali te "sady" nie dla jabłek, czy orzechów włoskich a dla dopłat. Wysokich dopłat, prawie 2 tys zł za manie hektara i tak przez 5 lat - pisałem o tym już dawno temu.

    Czy ktoś dociekał, kto te "sady" wymyślił i przelegislował?, czyli otworzył furtkę do dojenia kasy na 5 lat dla cwaniaków? Kto personalnie na tym zarobił i ile na wydzierżawionych wybranym politykom popegeerowskich latyfundiach? Czy za to ktoś beknie? Czy ktoś pomyślał o profilaktyce, by to się nie powtórzyło? Tutaj jest dopiero rozmydlanie wątku sadowniczego w wystąpieniach pokontrolnych:

    https://www.nik.gov.pl/kontrole/P/14/051/KRR/

    Putin by co najmniej wywalił z kraju jak Chodorkowskiego za niepodzielenie się z nim takim zyskiem. A u nas kukułka: QQ łba nie urwie.

     

    Ja rozmydlając wątek staram się pszczelarzom dać argumenty do wyproszenia panów kontrolerów z biura organizacji pszczelarskiej funkcjonującego na kanwie ustawy z 1982 roku i pokazanie im faka środkowym palcem.

    Oni co prawda mają duże uprawnienia, ale panom działaczom pszczelarskim z PZP mogą nagwizdać (nie dotyczy Polanki i innych stowarzyszeń, tu trzeba się bać)

    Tutaj jest opisane co kontrolerom NIK wydaje się, że mogą panu pszczelarzowi naskoczyć(wężykiem chłopcze).

    https://www.nik.gov.pl/kontrole/poradnik-kontrolowanego/

    NIK może wejść z kontrolą do rolniczej organizacji branżowej w jednym tylko wypadku. Gdy poprosi o to komisja rewizyjna. Tak mi powiedział kiedyś obeznany w tej tematyce prawnik.

    W nagłówku witryny NIK jest wypisana śmiała teza: pomagamy w naprawianiu państwa.

    Państwo jest zepsute, to dowód.


  19. NIK powinien przyjrzeć się temu, by już nikt nie strzelił sobie w łeb zamiast ogłosić upadłość.

    Pan ?prezydent tradycyjnie wychodzi przed orkiestrę, staje na czele krucjaty i dubluje służby państwowe w wypełnianiu ich obowiązków, wykazując szczególną kierunkową nadgorliwość. Chce, by marketerzy się go bali i byli skłonni. Nawet chce zastępować wymiar sprawiedliwości. Jako prezydent ma pewno dla skruszonych prawo łaski.

     

    16541714337269708461.jpg
    33855420709319322652.jpg
    34512211869514345207.jpg
    30462263265507424831.jpg

     

     

    Znamy to dobrze z przeszłości.

    http://pasieka24.pl/index.php/pasieka-czasopismo-dla-pszczelarzy/101-pasieka-1-2004/1183-list-prezesa-pzp

     

    Pan ?prezydent zdaje się nie rozumieć, że importując leki i strasząc za państwowe inspekcje handlarzy przekracza swe kompetencje i łamie prawo w swej dziwacznej "trosce" o nas - pszczelarzy.

    Czy ktoś wie, co to ta podkomisja ds miodu przy PZP? Czy to twór jednoosobowy?


  20. Dane w linkowanym przez czarga materiale są tak prawdziwe, że aż brutalne. W skali roku 4 mld zł podzielone na 40 tys pszczelarzy daje 100 tys zł/pszczelarza zysku. Trzeba przywalić pszczelarzom domiar, bo tylko udają biedaków i skubią budżet krajowy i unijny. Ale im ciągle mało i mało. Kombinują jak zarobić dodatkow 5 tys/m-c na ziołomiodach. Wstyd mając takie dochody nie podzielić się nimi z fiskusem i dzieciorobami (pięć set + piwo). Pszczelarzu- rolniku pamiętaj patrząc w lustro przy goleniu, Twoją wartość jako obywatela określa wielkość odprowadzanego podatku. :D

     

    Ad rem.

    Zgodnie z ustawą z 1982 roku NIK nie ma prawa kontroli w PZP. No chyba, że poprosiłaby o to Janina Kozak. PZP zlustrować może tylko KZRKiOR, ale trzeba za to zapłacić i mieć swoich lustratorów z uprawnieniami. Przy ich braku wyznaczy ich prezes Serafin, ale wiąże się to z dodatkowymi kosztami. Władysław Serafin ma pod ręką dwójkę lustratorów: mecenasa Rukata i Janinę Kozak. (wice prezes który odwołał nadzwyczajny zjazd PZP i członkini zarządu KORKiOR) Nie straszna im kontrola w PZP. Należy tu dodać, że protokół pokontrolny jest nie dla płacącego, a dla prezydenta PZP i Pana Serafina.

    Dobrze byłoby, aby NIK przyjrzał się tej chorej ustawie i immunitetowi pana exprezydenta lepszemu niż immunitet Pana Prezydenta RP.

    Przeglądałem zdjęcia i nie widzę, by w tą kontrolę włączali się dwaj wyznaczeni przez ministra nasi spece od dialogu społecznego w rolnictwie. Pewnie coś kombinują jak zrobić kasę przy Nuklearnym Magnetycznym Rezonansie.


  21. Poprawiona treść listu otwartego, który dziś rozesłałem do redakcji prasy pszczelarskiej. Poprzednia wersja była wersją roboczą i zawierała nieprecyzyjne i dwuznaczne sformułowania, które poprawiłem.

    --------------------------------------------------------------------------------------------------------------

     

     

    Mając na względzie dobrze pojęty interes polskiego pszczelarstwa, a w szczególności Polskiego Związku Pszczelarzy zwracam się z uprzejmą prośbą o wydrukowanie mojego listu otwartego do prezydium rady PZP. Według mojej wiedzy postępuje dalszy rozkład tej największej pszczelarskiej organizacji i my wszyscy pszczelarze mamy obowiązek jej ratowania. Za winnych takiego stanu uważam obecne władze PZP, które świadomie utrzymują w niewiedzy szeregowych członków organizacji. Dopuszczają się wchodzenia w kolizję nie tylko z własnym statutem, ale i z prawem. Jedynym sposobem na uratowanie Związku Pszczelarzy jest ujawnienie i nagłośnienie nieprawidłowości wymagając wyjaśnień i podjęcia zdecydowanych działań naprawczych. Internetowe publikacje zdają się być ignorowane. Ufam, że 11 tysięczny nakład "Pszczelarstwa" nie pozwoli zamieść pod przysłowiowy dywan niegodziwości i wywoła oczekiwane reakcje. W tym reakcje szeregowych członków związku.

     

    List otwarty do Prezydium Rady PZP

     

    Jako członek PZP apeluję do Kolegów, jako najwyższej władzy pszczelarskiej w okresie międzyzjazdowym, o energiczne działanie naprawcze! Sytuacja w PZP staje się coraz bardziej tragiczna. Na dzień dzisiejszy nie wiadomo kto jest prezydentem, kto wiceprezydentem. Niejasny jest status niektórych członków zarządu PZP. Były prezydent po swej dymisji nadal podejmuje bardzo ważne decyzje, w tym jednoosobowo dysponuje majątkiem PZP. Tajny jest skład Rady PZP, a przewodniczący tej rady jest osobą tylko pełniącą obowiązki. Obsada personalna władz PZP podlega częstym fluktuacjom skutecznie paraliżując kierowanie organizacją. Lista delegatów na Zjazd PZP jest tajna. Skład PZP jako federacji organizacji pszczelarskich jest też niejawny, choć wiadomo że PZP zrzesza (decyzją Tadeusza Sabata) organizacje nierolnicze, a nawet firmy handlowe, co leży w oczywistej sprzeczności z Ustawą z 1982 r. o rolniczych organizacjach branżowych, będącej podstawą prawną działania PZP i jej skonfederowanych organizacji członkowskich. W tej sytuacji człowiek uważający się za prezydenta - Tadeusz Sabat, który z dniem 26 kwietnia 2016 r. poinformował, że z dniem 30 czerwca 2016 r. podaje się do dymisji, nadal - już bezprawnie podejmuje decyzje. Między innymi, takie jak:

    • wydzierżawienie Domu Pszczelarza, co przekracza zakres zwykłego zarządu majątkiem wszystkich polskich pszczelarzy i leży w wyłącznej kompetencji Zjazdu PZP.
    •  Dopuszcza się nielegalnego sprowadzania do kraju leków weterynaryjnych i ich dystrybucji w połączeniu z prowadzeniem nielegalnych prób tych leków, wykorzystując w tym celu struktury organizacyjne PZP i pasieki towarowe.
    •  Zatajane od lat są finanse PZP i na kolejnych zjazdach nie są przedstawiane wiarygodne sprawozdania finansowe.
    • Co jakiś czas są potajemnie zaciągane kolejne kredyty obciążające hipotekę Domu Pszczelarza, co jest jawnym naruszeniem przez Zarząd statutu PZP i uchwał zjazdowych. Byłoby możliwym do utrzymania tych faktów w tajemnicy, gdyby nie umożliwienia powszechnego dostępu do elektronicznych ksiąg wieczystych.
    • Nieopublikowanie w mediach PZP (witryna internetowa, miesięcznik "Pszczelarz polski") ostrzeżenia Głównej Inspekcji Weterynaryjnej adresowanego do polskich pszczelarzy i lekarzy weterynarii przed stosowaniem nielegalnych leków weterynaryjnych przemyconych osobiście przez Tadeusza Sabata. Wysoce nagannym jest naruszenie prawa przez reklamowanie w wydawnictwie PZP (kalendarz na 2016 rok) niedopuszczonego leku weterynaryjnego ABvarC.

    Powyższe dyskredytuje PZP odbierając wiarygodność w prowadzeniu negocjacji z władzami państwowymi. Ostatnio wydaje się, że Tadeusz Sabat stara się (również bezprawnie) zdublować działania państwowych organów kontrolnych zajmujących się nadzorem nad jakością miodu i rozgrywać tą kartę dla osiągania własnych, pozastatutowych i nieewidencjonowanych korzyści.. Rozbijanie jedności pszczelarskiej przez Zarząd PZP skutkuje występowaniem z federacji kolejnych dużych organizacji członkowskich. Jest prowadzona manipulacja utraconymi mandatami na Walny Zjazd przez niektórych członków władz PZP.

    Odwołania planowanego nadzwyczajnego zjazdu jest bezprawne, skoro nie zostało merytorycznie i formalnie wytłumaczone. Należy się dopatrywać sabotowania niezbędnych zmian statutowych przez wyznaczoną uchwałą zjazdu do ich przygotowania specjalną komisję statutową.

    Powyższe argumenty stanową tylko część zarzutów i one już wystarczają na doprowadzenie Polskiego Związku Pszczelarzy do całkowitego rozkładu. Skoro my - pszczelarze, nie możemy liczyć na władze związku, musimy sami podjąć kroki naprawcze wzywając władze PZP do zaprzestania naruszania prawa.

     

    -----------------------------------------------------------------------------------------------------

    Na prośbę forumowiczów dopisuję 30 sierpnia - do pobrania i wydrukowania:

    List otwarty do Prezydium Rady PZP.pdf


  22. Można posprzątać? Można!

     

    http://zwiazek-pszczelarski.pl/wladze/

     

    Ale ile trzeba się nakombinować, napisać i naprosić.

    I widać, że sprzątano w pośpiechu i zapomniano wkleić skan pewnego żółtego papieru opublikowany w PP..

    Żeby tak jeszcze lista członków Rady i lista delegatów na Zjazd. Bez tego będzie zawsze podejrzenie manipulowania mandatami.

    Że nie powiem o oficjalnym składzie federacji PZP (z mieszaczami).

    Przydałby się jeszcze jakiś poczet wielkich pszczelarzy wyróżnionych statuetką...

    Żeby młodzież z Pszczelej Woli i nie tylko miała z kogo brać przykład. ;)

    Bez tego można pomyśleć, że prezydent (do końca czerwca) używał statuetek w innych celach.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...