Skocz do zawartości

robinhuud

Moderator
  • Liczba zawartości

    4 594
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez robinhuud

  1. Kolego Karpacki, netologia w odróżnieniu od meteorologii jest nauką ścisłą Dyskutowane zdjęcie zostało wklejone na ukraińskiej witrynie 27.XI 2015, a więc przed rokiem. Apimondia w Kijowie odbyła się w dniach 29.IX-4.X. 2013 roku - to już 3 lata temu. Autobus został wynajęty przez kogoś z działaczy pszczelarskich z Łodzi w firmie http://www.zaklinski.pl/ spod Praszki, co ustaliłem w rozmowie tlf pod widniejącym na autobusie numerem. To wszystko nie zmienia faktu, że "moje" zdjęcie podobno dwóch Polaków z delegacji RZP Bartnik Bielsko Biała przy grobie jakiegoś ich kolesia Teofila zostało wklejone na tej witrynie 13.X.2016, i że brak w tym fotoalbumie fotek z Lidzbarka. To, że Łodziaki zarobili rykoszetem, to wina Ukraińców. Widocznie Łodziaki za gromko śpiewali z nimi ukraińskie piosenki. Czyżby wycieczka - nagroda za impiczment Kolegi Dąbrowskiego z Rady PZP i Domu Pszczelarza? http://radechiv-bee.at.ua/photo/?page2 Z ciszy informacyjnej w polskich i ukraińskich mediach pszczelarskich wynika, że do wizyty na grobach Teofila Ciesielskiego, Iwana Franko, Marii Konopnickiej i Orląt Lwowskich nie doszło. Pozostały jedynie dla komisji rewizyjnej jakieś rachunki i ubezpieczenia...
  2. Dzisiaj wysłałem do Piotra Krawczyka z zarządu PZP następującego maila: Kolego Piotrze Krawczyk Z radością przyjmuję inicjatywę ożywienia trupa witryny internetowej PZP. Obejrzałem wersję roboczą i wstępnie powiem - powiało współczesnością. http://www.zwiazekpszczelarski.pl/ Chciałbym zauważyć, że z mego punktu widzenia zaufanie do władz PZP jest na zerowym poziomie i każdy projekt witryny musi w mej głowie przejść swego rodzaju test wiarygodności. Takim testem dla administrowanej przez Kolegę witryny jest kilka spraw elementarnych, których brak na oficjalnej witrynie PZP odbieram jako kpinę Tadeusza Sabata, całego zarządu PZP i Komisji Rewizyjnej z osoby przeciętnego polskiego pszczelarza i jego inteligencji. Będę pańską witrynę bacznie obserwował i wstępnie deklaruje daleko idącą pomoc. Ale muszą zostać spełnione wstępnie warunki bezwzględnie konieczne i tymczasowo taktycznie wystarczające, z powodu których wstydzę się przynależności do PZP pod wodzą Tadeusza Sabata i Janiny Kozak. Wypunktuję je krótko, zwięźle i na temat: 1. oficjalny skład federacji PZP z uwzględnieniem firm handlujących miodem; 2. aktualna lista delegatów na zjazd PZP i przedstawicieli do Rady PZP z podaniem bezpośredniego kontaktu z nimi; 3. dogłebne wyjaśnienie sprawy rezygnacji T. Sabata kolejno ze stanowiska prezydenta Apislavii i PZP i roli odegranej w tej sprawie przez Wacława Rukata; 4. roztajnienie finansów PZP i źródeł finansowania niektórych przedsięwzięć organizacyjnych, wyjazdów zagranicznych itp; 5. szeroko rozumiana sytuacja Domu Pszczelarza, w tym podstawy prawne podejmowanych decyzji finansowych i kadrowych z pominięciem stosownej uchwały zjazdu i sprawa odpowiedzialności personalnej za jego - jak wszystko na to wskazuje - dziką prywatyzację; 6. roztajnienie pracy Komisji Rewizyjnej i dogłebne wyjaśnienie i rozliczenie powodów jej dotychczasowej bezczynności. 7. dopuszczenie na łamach âPszczelarza Polskiego" i w witrynie internetowej (forum PZP) do głosu wewnętrznej konstruktywnej opozycji organizacyjnej. 8. Opublikowanie zbiorczej listy osób wyróznionych statuetką ks. Dzierżona i odebranie tej zabawki nadużywanej dla osiągania różnych korzyści przez Tadeusza Sabata. 9. Wyjaśnienie i upublicznienie prawdziwych przyczyn Krakexitu koła andrychowskiego, kary sądu koleżeńskiego WZP Kraków nałożonej T. Sabatowi i legalności uzyskania mandatu zjazdowego w Bielsku Białej przez Tadeusza Sabata. 10. rozpoczęcie poważnej dyskusji statutowej. Byłem do tej pory w stosunku do Kolegi zgryźliwy, ale to może ulec szybkiej zmianie. Z najlepszymi życzeniami powodzenia w odnowie PZP Będący po choćby częsciowym spełnieniu w/w warunków do pańskiej dyspozycji: polankowy robinhuud + aktualne dane teleadresowe do prywatnej wiadomości
  3. Jakieś 40 km na północny wschód od Lwowa leży miasteczko Radziechów (do 17 września 1939 w granicach RP), z którego pszczelarzy z chorągwią (ta z żółtymi kutasami) gościł Tadeusz Sabat na Ogólnopolskich dniach pszczelarza w Lidzbarku. Byłem ciekaw jakie wrażenie wywarła na Ukraińcach wizyta w Polsce. Organizacja pszczelarzy Radziechowszczyzny ma swą witrynę internetową: http://radechiv-bee.at.ua Myślałem naiwnie, że w zakładce "fotoalbumy" znajdę kilka fotek z Lidzbarka. To jednak dla naszych gości jakiś duperelny fakt niewart upamiętnienia. Dalej pomyślałem, że może jakaś cenzura zabrania na wojennej Ukrainie samowolnych relacji z NATO-wskiej i UE -skiej zagranicy. Za to powinien być jakiś fotoreportaż z ostatniej pielgrzymki Tadeusza Sabata na grób Teofila Ciesielskiego, Marii Konopnickiej i Iwana Franko. W zakładce "nowiny bractwa" znalazłem szczegółowy program imprezy, a w nim min: 12.00 ХиПвОНŃŃно ĐżĐžĐşĐťĐ°Đ´Đ°Đ˝Đ˝Ń ĐşĐ˛ŃŃŃв ĐąŃĐťŃ ĐźĐžĐ˝ŃПонŃŃ ĐаНиŃŃĐşĐžŃ ĐŃĐźŃŃ ŃĐ° на ЌвинŃĐ°ŃŃ ĐŃвŃвŃŃĐşĐ¸Ń ĐŃĐťŃŃ.. 12.30 ХиПвОНŃŃно ĐżĐžĐşĐťĐ°Đ´Đ°Đ˝Đ˝Ń ĐşĐ˛ŃŃŃв на ĐźĐžĐłĐ¸ĐťŃ Đвана ФŃанка Ń Đ˝Đ° ĐźĐžĐłĐ¸ĐťŃ ĐĐ°ŃŃŃ ĐОнОпниŃŃкОŃ. W zakładce "fotoalbumy" 13 października ktoś ważny wkleił jedno, według niego charakterystyczne, zdjęcie dla tej imprezy. Można odnieść wrażenie, ze dwóch pszczelarzy radziechowskich odwiedziło przed zaduszkami we Lwowie grób ich niedawno zmarłego kolegi Teofila, nieokreślonego nazwiska. To by oznaczało, że temat pazdziernikowych (6-9.X - Wilno), ale i wrześniowych fotek z Lidzbarka jest już zamknięty. (patrz wcześniejsze fotorelacje z imprez sierpniowych) Z ukraińskiej fotorelacji wynika, że Tadeusz Sabat nie dał się sfotografować Ukraińcom ani przy grobie Ciesielskiego, ani przy żadnym innym. http://radechiv-bee.at.ua/photo/?photo=21 Z witryny naszych kolegów ukraińskich nie wynika, żeby podchodzili oni do naszej przyjaźni z entuzjazmem. Przyjaźń przyjaźnią, jest jeszcze biznes miodowy. Pytania: Co Tadeusz Sabat kombinuje z tą pszczelarską Ukrainą, dlaczego na siłę forsuje ten chłodny kierunek i dlaczego wychodzi ze swymi stosunkami międzynarodowymi przed ministra Waszczykowskiego? Co on tam podpisuje i z kim? Za kogo on się uważa i czy reprezentuje interesy polskiego pszczelarza? Pszczelarza Huzara? Czy warto tam się pchać, gdy widać gołym okiem, że im zależy tylko na tym, byśmy kupowali "ich" miód? Sukcesy zostaną odtrąbione dopiero na łamach listopadowego numeru organiku "Pszczelarz Polski"
  4. Najbliższe posiedzenie Rady Polskiego Związku Pszczelarskiego planowane jest w dniach 9-10 listopada 2016 roku w "Domu Pszczelarza" w Kamiannej. Z regulaminu pracy Rady PZP: § 3 Organizacja Pracy Rady Zawiadomienie o terminie i miejscu posiedzenia, projekt porządku obrad oraz projekty uchwał powinny być wysłane członkom Rady, przewodniczącemu Komisji Rewizyjnej oraz członkom Zarządu PZP pocztą elektroniczną albo zwykłą pocztą na 14 dni przed datą posiedzenia.Teraz powinna w WZP i RZP wrzeć praca nad podaniem do Warszawy uczciwych list przedstawicieli do Rady, by biuro PZP w porę i na właściwe adresy porozsyłało potrzebne materiały. To będzie ważne posiedzenie Rady. Radzę członkom organizacji - delegatom na zjazdy WZP/RZP przetrzepać notatki i odświeżyć wiedzę, kogo żeście wybrali do tej Rady. Praktyka pokazuje, że jeżdżą tam przypadkowi ludzie bez mandatu wyborczego. WZP/RZP starannie unikaja podawania swych przedstawicieli do Rady na swych witrynach i tylko nieliczne związki zamieszczają uczciwie taką informację. Mam wrażenie, że w wielu organizacjach nie głosowano w trybie przewidzianym statutem i regulaminem pracy Rady PZP w tej sprawie, a przedstawicieli wyznaczył zarząd w zaciszu gabinetów już po zjeździe. Również Pani Halinie (pozdrawiam) z Biura PZP radzę dokładnie wyjaśnić ten problem z kierownictwem biur terenowych przed wypisaniem formularzy mandatów. Chodzi o to, że jeżeli w Kamiannej głos odda kilku członków z wyłudzonym mandatem, szeryfowi łatwo będzie zrukatyzować takie uchwały. W ostatnim Pszczelarzu Polskim jest informacja która mnie ucieszyła, że w Radzie z ramienia Dolnośląskiego ZP zasiada Kolega Marian Krzyżostaniak. Kolega odważnie i uczciwie przedstawił na łamach PP swe poglądy na sytuację w PZP i za to duże brawa. To wyjątek i zaistniał chyba przez niedopatrzenie red. Kasperowicza, którego szeryf za to rozliczy. Niestety, nie można liczyć na to, że obrady Rady zostaną udostępnione członkom PZP w necie, tak jak polankowe zjazdy. W sumie to może i Rada by tego chciała, ale szeryf nie pozwoli.
  5. http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/polskie-sprawy-sady-arbitrazowe-isds,193,0,2167233.html Narasta fala rewolucyjna w narodzie. Podpiszą, czy nie? Protestować, czy nie? Te dwie umowy podpisane niosą w konsekwencji podważenie gospodarstwa rodzinnego 50-300 ha jako podstawy polskiej polityki rolnej. To wybranie kierunku na tanią żywność marketową o kiepskiej jakości, produkowaną metodami intensywnego rolnictwa latyfundialnego i rabunkowego traktowania gleby oraz wykorzystania dłubania w genach, czyli zabawy koncernów w Pana Boga.. To decyzja, że docelowo w rolnictwie latyfundialnym znajdzie zatrudnienie kilka % ludności bez przejmowania się pozostałymi. Są oni rugowani z rynku pracy, bo proletariat nic nie znaczy i jest zastępowany wbrew przepowiedniom Karola Marksa przez roboty przemysłowe. Bo one pracują całą dobę bez przerwy i nie zakładają tych cholernych związków zawodowych. Z punktu widzenia pszczelarzy podpisanie tych umów prowadzi do wielkoobszarowej intensywnej gospodarki monokulturowej, a więc do wytworzenia pustyń dla wszystkich owadów. Znikną szybko miedze i śródpolne nieużytki jako elementy przeszkadzające w pracy różnych kombajnów. To początek końca pszczelarstwa, co już widać w USA. Widać również w Europie, wystarczy obejrzeć szyby i reflektory w samochodzie po dłuższej podróży dziennej, czy nocnej. To wyrok chemiczny i środowiskowy na owady jako początek ważnego łańcucha pokarmowego i duży krok w kierunku zmniejszenia bioróżnorodności środowiska (płazy, gady, ptaki, małe ssaki itd.) Moim zdaniem należy protestować. Trzeba jednak brać pod uwagę, że dzisiaj do każdego protestu przyłączają się natychmiast jak spod ziemi różni politycy. Na zasadzie: przykleiło się gówno do okrętu i mówi: płyniemy! Obiecują oni, że jak im damy władzę, to oni nas urządzą i będą o nas i o pszczołach pamiętać. Ich modlitwa brzmi: "Panie Boże, spraw abym został przywódcą a wtedy mianuję cię swym zastępcą do spraw politycznychâŚ" Trzeba ich gonić, stawiać na problem, a nie na określonego polityka. Oni muszą zrozumieć, że ma być odwrotnie. Jak będą pamiętać o nas i o pszczołach - wtedy uzyskają nasz głos. Jak już pisałem, Jakoś jestem dziwnie pewny, że znowu szeryf nie będzie chciał robić trudności ministrowi Jurgielowi, że nie stanie na czele, tylko się schowa tradycyjnie pod ministerialnym biurkiem, tak jak było podczas marszu w obronie pszczół. Z powodu rozbicia organizacyjnego, w tym licznych "apiexitów" z PZP organizacji - pszczelarzy polskich obecnie nie stać na skoordynowaną, ogólnopolską akcję i że duża w tym zasługa szeryfa. Na szeryfie zresztą ciąży kara sądu koleżeńskiego za rozbijanie jedności pszczelarzy, czego nie odebrał on jako ostrzeżenie o nieprzydatności na zajmowanym stanowisku. Myślę, ze udział w proteście rozróżnialnych w tłumie pszczelarzy jest bardzo wskazany.
  6. robinhuud

    Nosema ceranae.

    Nie mam wykształcenia weterynaryjnego ani farmaceutycznego. Nie mam uprawnień do prowadzenia badań naukowych. Jestem zwykłym trzymaczem pszczół i moja rola polega na trzymaniu się sformalizowanych procedur. Jak mam problem - idę do weterynarza, płacę i wymagam. Stosuję tylko leki na jego receptę i wszystko notuję w zeszycie leczenia pszczół a także na dysku laptopa (w postaci zdjęć weterynarza podczas pracy). Jak mi każe spalić ul - trudno. Mam przygotowany na taką okoliczność palnik gazowy. W to miejsce kupię sobie refundowany odkład z nową porcją warrozy pod zasklepem z zakumafosionymi ramkami od speca z PZP i pomału wyleczę go. Co do nieskuteczności amitrazy, to nie wypowiadam się, bo aby coś takiego stwierdzić - trzeba mieć dużą wiedzę i wykonać poważne badanie naukowe w pasiece doświadczalnej. W pasiekach towarowych i przydomowych nie wolno takich badań prowadzić (nie dotyczy szeryfa i jego drużyny). Apiwarol czasem stosuję w postaci jednorazowego spalenia tabletki w celach diagnostycznych. To jeden z wielu sposobów określenia skali problemu roztoczowego. W repertuarze mam dennicę z szufladą z pułapką wazelinową Junga i cenię sobie bardzo to narzędzie. Latem te szuflady mam powyjmowane, a warroza sypie się pod ul. Szufladę zostawiam w co piątym ulu dla oceny osypu naturalnego. Obywam się bez kumafosu, odkładów, matek z zewnątrz (od zeszłego roku - bo się boję przywlec coś do pasieki od speców) itp. Jak ktoś chce odkład - proponuję w to miejsce nie dotowaną rójkę potraktowaną własnie jedną tabletką apiwarolu. Stosuję kwas szczawiowy jesienią, jedno polewanie według metodyki prof. Hartwig. Moje pszczoły nakarmione czekają właśnie bez szuflad w dennicach i bez górnych poduszek na pierwsze przymrozki (wymuszone przerwanie czerwienia). W tym roku miałem duży problem znaleźć jedną sztukę warrozy w zasklepionym czerwiu trutowym i jesienią "robotniczym". To samo po próbie słoikowej z cukrem pudrem i po dokładnych obserwacjach pszczół na wylotku i przed ulem. Wyrywkowo stosuję przy diagnozowaniu również kwas mrówkowy. W ten sposób postępuję od 4 lat. Będę latoś polewał kwasem, choć prawdopodobnie nie ma takiej potrzeby, ale nie chcę pszczół męczyć dodatkowym diagnozowaniem skali reinwazji jesiennej. Naprawdę nie potrzebuję kumafosu, antybiotyków, przeterminowanych środków ochrony roślin, rapicidów itp.Co do nosema ceranae to nie stwierdziłem jeszcze takiego przypadku, choć zdarzały się lekko ufajdane ramki po zimowli, ale to szybko samo mijało po wiosennym "zastrzyku" pyłku iwy (mam tego w okolicy dużo), Dlatego dziwię się szeryfowi i nie wierzę w jego szczere intencje. Kumafos jest potrzebny, jak cała ciężka chemia tylko leniom i flejtuchom pszczelarskim. No i cwaniakom próbującym zbić kasę na pszczelarzach, bo na pszczołach nie potrafią. Krępuję się wypowiadać na temat leków dla pszczół, bo nie mam na ten temat wiedzy i nie zamierzam jej zdobywać eksperymentując w zwykłej pasiece. Uczciwie prowadzę zeszyt leczenia pszczół, czego życzę wszystkim znachorom pszczelim. Staram się pogłębiać wiedzę o genezie chorób i ich objawach w pasiece. Słucham bardzo uważnie tylko naukowców i stawiam im i swemu weterynarzowi wysoko poprzeczkę. Wszystko inne jest znachorstwem, a takowe jest zdaje się w Polsce penalizowane, choć wymiarem sprawiedliwości zajmuje się u pszczelarzy najczęściej straż miejska. Oczywiście szeryf stoi ponad takim prawem. Szeryf ustanawia lokalne prawo gdy nie radzi sobie z tym sędzia okręgowy i sejm. Szeryf może leczyć swoje i cudze pszczoły wg swego uznania po zapakowaniu pijanego weterynarza do pudła. Ostatecznie to szeryf decyduje kto jest pijany. Nie namawiam do brania ze mnie przykładu. Domagajcie się głośno i dziarsko dostępu do kumafosu, sulfatyfu, rapicidu i cyjanku, a nawet do cyklomu B bez recepty, na bazarkach pszczelarskich pod namiotem niedouczonych szeryfów. Ciekawe co tym razem szeryf przywiezie z Ukrainy? Na zdrowie!.
  7. robinhuud

    Nosema ceranae.

    Mirek, gdyby tobie rzeczywiście chodziło o zdrowie eurokonsumenta miodu, to moglibyśmy na poważnie na forum podyskutować. Ale ty stawiasz sobie inny cel, o czym kiedyś szczerze w majlu mi powiedziałeś i czego nie wypada mi rozgłaszać. Nie wywołuj mnie do tablicy, bo nie jestem żadnym autorytetem moralnym. Staram się zrozumieć twój tok myślenia, że Karpacki od Sabata niczym się nie różni. Zakładając nawet, że masz z tym sulfatyfem rację, to Karpackiego i Sabata nadal dzieli przepaść: - Karpacki nie pełni funkcji kierowniczej (za pieniądze!) i nie musi świecić przykładem - nie wykorzystuje pieniędzy i możliwości organizacji do nabijania kabzy. Podróży służbowych do kręcenia własnego biznesu - nie jest przemytnikiem - nie sprzedaje sulfatyfu pod namiotem, bez recepty, na hasło, dla mamony - nie oszukuje fiskusa - nie organizuje w Polance struktur przestępczości zorganizowanej - nie powołuje się na wysokie znajomości w rządzie i partii, które skutecznie osłaniają mu zadek - nie kombinuje z szemranymi firmami farmaceutycznymi i z handlarzami miodem "na tiry", nie przyjmuje ich na członków Polanki - nie reklamuje w gazetce polankowej niedozwolonych, nierejestrowanych leków - nie zaopatruje w sulfatyf kierownictwa Polanki pod pretekstem robienia jakiejś fikcyjnej ankiety o zerowej wartości naukowej. - nie wykorzystuje relikwii, mównicy przy ołtarzu, sztandarów i kadzidła do propagandy organizacyjnej, nie wciąga w swój biznes kleru - nie dysponuje technologią NMR i Radą Naukową do straszenia innych trucicieli - nie chowa się pod biurkiem ministra podczas protestów pszczelarzy - budował Dom Pszczelarza, a nie obciążał mu w tajemnicy hipotekę Dla mnie Sabat różni się od Karpackiego tym, że na sądzie ostatecznym Pan Bóg wymierzy im obu sprawiedliwość (a i ja zarobię za swoje). Pan Bóg jest dla amatorów miłosierny i wybacza im błędy, albowiem błądzą w mgle. Ale jak zrozumieją swój błąd - sami zmieniają zachowanie i za to Pan Bóg ich kocha. Pan Bóg bierze w ocenie motywację baranków do czynienia dobra i zła i od zawodowców wymaga o wiele więcej niż od amatorów. Inaczej przykładowo oceni wykorzystywanie seksualne dzieci przez trzeźwego biskupa niż przez przeciętnego nawalonego parafianina. Na razie jednak na tym padole od sprawiedliwości mamy Ziobrę, a on w odróżnieniu od Pana Boga Wszechwidzącego widzi tylko to co chce. Sabat chcąc, czy nie, robi różnicę swą funkcją, którą pełni na wariackich papierach. Taką różnicę jakościową, jak Lewy na meczu z Duńczykami, ale w drugą stronę. Karpacki nie chadza ciemną doliną, a Sabat uwielbia takie spacerki. Pan Bóg każe baranki pasać jak Karpacki, a nie strzyc i doić jak Sabat. Mocno w to wierzę i modlę się za nas wszystkich zjadaczy miodu i za nasze pszczoły wybaczając i prosząc wszystkich o wybaczenie. Piszę do ciebie po imieniu, bo tyle już razy zmieniałeś nick i dyskutowałeś sam z soba, że nie wiem jak adresować. Wyrośniesz kiedyś z tego? Mi się to nie zdarzyło, nie jestem tak zdolny.
  8. Ciekawy styl & orto ciekawego dokumentu. Ile to trzeba się naszukać w necie żeby coś znaleźć. To nie ta umowa z Lwowa, a wcześniejsza z Bałtowa. Tej lwowskiej z 8 kwietnia 2016 nie znalazłem. Kto wie, czy istnieje. Tadeusz Sabat (jeszcze wtedy prezydent) podpisał 8 kwietnia jakąś umowę międzynarodową, a 26 kwietnia abdykował na piśmie przed Radą PZP. Ta tajemnicza niestabilność skomplikowanej osobowości dotyczy również cichuteńkiej rezygnacji ze stołka prezydenta Apislavii (Bańska Bystrzyca), o której dowiedziałem się przypadkowo ze słowackiej prasy. Organ prasowy PP i Swiętokrzyska o tym ani mru mru. Apislavia 2012 - Pszczela Wola - image gdy z małżonką T. Sabat to doświadczony rezygnator dotrzymujący słowa i jak mówi że rezygnuje - to mówi! Zdjęcie z tego kongresu na Słowacji 8-12 czerwca 2015, kiedy T. Sabat po cichutku zrezygnował z prezydentury Apislavii. Na zdjęciu pszczelarz reprezentujący Polskę. Mam nadzieję, że to tylko cień i spodnie są suche. źródło - oficjalna witryna Apislavii - patrz fotorelacja z w/w kongresu w zakładce "events" Apislavia 2015 na Słowacji - image jako singiel. Tutaj wreszcie ta ukraińska umowa: http://www.spasu.com.ua/sites/default/files/%D0%A3%D0%B3%D0%BE%D0%B4%D0%B0-%D0%9F%D0%BE%D0%BB%D1%8C%D1%89%D0%B0-%D0%A3%D0%BA%D1%80%D0%B0%D1%97%D0%BD%D0%B0.doc Nie znam ukraińskiego, ale jak ktoś szwargocze, to można się dowiedzieć bezpośrednio u podpisującego ze strony ukraińskiej wiceprezydenta Leonida Wereda Tel. (096)127-15-93 Ciekawe, dlaczego Ukraińcy opublikowali umowę sierpniową 2014, a nie opublikowali kwietniowej 2016? Ta z Bałtowa jest ważna od momentu podpisania przez 5 lat. Może w przypadku umowy kwietniowej było inne sformułowanie i Ukraińcy uznali ją za nieważną w związku z abdykacją wysokiego podpisującego? A może po prostu czegoś się wstydzą? Czyżby tajny aneks?...
  9. Tutaj oficjalna relacja z w/w Ogólnoukraińskiego Festiwalu Młodego Miodu. Ani słowa o delegacji z Polski. Ani jednego zdjęcia T. Sabata z polską młodzieżą w biało-czerwonych apaszkach i ze sztandarem PZP. http://www.spasu.com.ua/content/%D0%BC%D0%BE%D0%BB%D0%BE%D0%B4%D0%B8%D0%B9-%D0%BC%D0%B5%D0%B4-%D0%BC%D0%BE%D0%BB%D0%BE%D0%B4%D1%96-%D0%BF%D0%B0%D1%81%D1%96%D1%87%D0%BD%D0%B8%D0%BA%D0%B8-%D0%BC%D0%BE%D0%BB%D0%BE%D0%B4%D0%B0-25-%D1%80%D1%96%D1%87%D0%BD%D0%B0-%D1%83%D0%BA%D1%80%D0%B0%D1%97%D0%BD%D0%B0 Pytania: - dlaczego Ukraińcy przemilczają udział delegacji polskiej młodzieży? Dlaczego witryna PZP milczy o tej i wielu innych imprezach międzynarodowych? - kto, z kim, kiedy i gdzie pojechał na Ukrainę po młody miód za pieniążki PZP? - co tak naprawdę podpisał w kwietniu T. Sabat? - czy i z kim podpisywał podobne umowy w poprzednich latach (szczególnie podczas prezydentowania Apislavii)?
  10. Wyłowione z netu: Zapowiada się protest przeciwko CETA i TTIP 15 października ma się odbyć protest przeciwko podpisaniu umowy CETA i TTIP. Czy protestującym uda się osiągnąć cel? Dziel się: Autor: Ewa Ploplis 7 października 2016 Kilka tysięcy osób ma wziąć udział w demonstracji 15 października w godz. 13.00-16.00 przed Ministerstwem Rolnictwa i Rozwoju Wsi przy ul. Wspólnej 30 w Warszawie przeciwko umowie CETA i TTIP. Organizatorzy protestu nie chcą GMO i przetworzonej amerykańskiej żywności. Udział w demonstracji zapowiedzieli: rolnicy, związki zawodowe, organizacje pozarządowe i obywatele. Pod apelem o wzięcie udział podpisało się ponad 44 tys. osób. - Jesteśmy zaniepokojeni tym, że planowane porozumienia handlowe między Unią Europejską a USA i Kanadą (TTIP i CETA) mogą zniszczyć polskie rolnictwo - mówią członkowie "Akcja Demokracja", która jest organizatorem protestu. Ich zdaniem, napływ żywności zza oceanu doprowadzi do upadku wielu gospodarstw rolnych w naszym kraju. Osłabi też ochronę konsumentów przed GMO oraz szkodliwymi środkami chemicznymi masowo używanymi w produkcji żywności w Ameryce Północnej. Akcja Demokracja apeluje do polskiego rządu o dążenie do całkowitego i jednoznacznego... Akcja Demokracja apeluje do polskiego rządu o dążenie do całkowitego i jednoznacznego wyłączenia z umów TTIP i CETA wszystkich kwestii, które mają negatywny wpływ na tradycyjne rolnictwo rodzime i rolnictwo ekologiczne, a także wysoką jakość i bezpieczeństwo polskiej żywności. Ich zdaniem, jeśli inne kraje nie zgodzą się na ten postulat, Polska powinna odrzucić umowy. Kampania przeciwko umowom CETA i TTIP jest wspólną inicjatywą: Akcji Demokracji, Forum Rolnictwa Ekologicznego, Instytutu Globalnej Odpowiedzialności (IGO), Instytutu Spraw Obywatelskich (INSPRO), Stowarzyszenia Ekoland i Związku Zawodowego Rolników Ekologicznych im. Świętego Franciszka z Asyżu. - Nie chcę GMO, nie chce przetworzonej żywności zagranicznej. Wolę polskie eko i polską tradycyjną żywność. Nie chcę aby ludzie w Polsce wyglądali jak Amerykanie i Brytyjczycy - mówi rolnik z pokoleń. - Nasze jest dobre i lepsze od ich - dodaje. 27 października bieżącego roku na szczycie Unia Europejska-Kanada, ma dojść do parafowania umowy CETA. Demonstracje przeciwko wejściu umowy w życie zapowiedziały także organizacje pozarządowe m.in. w Niemczech i Austrii. Czy możliwy jest scenariusz z CETA podobny do tego, jaki miał miejsce z ustawą antyaborcyjną? Czy rząd wysłucha głosów protestujących? Co na to pszczelarze? Co do szeryfa to wiem, schowa się pod biurkiem ministra jak podczas Marszu w obronie pszczół. https://astromaria.wordpress.com/2016/10/03/protest-przeciw-ttip-i-ceta-dolaczysz/ http://agrobiznes.money.pl/artykul/ceta-gmo-polskie-rolnictwo-polska-zywnosc,173,0,2165677.html
  11. robinhuud

    Nosema ceranae.

    Mirek, ja tam nie znam się na chorobach i leczeniu, więc mi podpowiedz łaskawcze. Nosema ceranae to nie kokcydioza. To grzyb, a nie pierwotniak. Grzyby zwalcza się tym samym co pierwotniaki?. eeeeeeeeeeee Idę obejrzeć mecz.
  12. Witryna Związku Pszczelarzy Ukrainy: http://www.spasu.com.ua/ Po dłuższych poszukiwaniach znalazłem: http://www.spasu.com.ua/content/%D0%B2%D1%96%D0%B4%D0%B1%D1%83%D0%BB%D0%B0%D1%81%D1%8C-%D1%80%D0%BE%D0%B1%D0%BE%D1%87%D0%B0-%D0%B7%D1%83%D1%81%D1%82%D1%80%D1%96%D1%87-%D0%BF%D1%80%D0%B5%D0%B7%D0%B8%D0%B4%D0%B5%D0%BD%D1%82%D0%B0-%D1%81%D0%BF%D1%96%D0%BB%D0%BA%D0%B8-%D0%BF%D0%B0%D1%81%D1%96%D1%87%D0%BD%D0%B8%D0%BA%D1%96%D0%B2-%D1%83%D0%BA%D1%80%D0%B0%D1%97%D0%BD%D0%B8-%D0%B7-%D0%BF%D1%80%D0%B5%D0%B7%D0%B8%D0%B4%D0%B5%D0%BD%D1%82%D0%BE%D0%BC-%D0%BF%D0%BE%D0%BB%D1%8C%D1%81%D1%8C%D0%BA%D0%BE%D1%97-%D1%81%D0%BF%D1%96%D0%BB%D0%BA%D0%B8 8 kwietnia w Lwowie Tadeusz Sabat podpisał z W. Stretowiczem (jego ukraińskim odpowiednikiem) porozumienie Prezydent Związku Pszczelarzy Ukrainy W Stretowicz zaprosił pana T. Sabata osobiście z delegacją młodych polskich pszczelarzy do uczestnictwa w I Ogólnoukraińskim Festiwalu Młodego Miodu (czerwiec 2016), a Prezydent Polskiego Związku Pszczelarzy zaprosił ukraińską delegację do udziału w Ogólnopolskich Dniach Miodu (wrzesień 2016) . - moje tłumaczenie. Na witrynie ukraińskiej brak relacji z pobytu Polaków na Ukrainie i bilateralnie - na witrynie PZP brak relacji z wizyty Ukraińców w Lidzbarku. (tak jak za dawnych czasów: w Izwiestiach niet Prawdy, a w Prawdzie niet Izwiestii). Nie należy się więc spodziewać jakichś wodotrysków w ukraińskich mediach z aktualnie odbywających się odwiedzin grobów. Tak przy okazji - witryna ukraińska o rząd wielkości lepsza niż witryna PZP. Można mimo wojny? Można!
  13. Dzisiaj szukałem w ukraińskim necie wrażeń Ukraińców z Lidzbarka - nie znalazłem. Znalazłem za to coś innego: Swiadomość gości z Ukrainy. Z blogu Michaiła Gupała - jednego z pszczelarzy lwowskiego "Roju" reklamowanego przez Cezarego Kruka. Mikołaj Witwicki vs ĐикОНа ĐŃŃвиŃŃкиК http://apiswiki.pl/w/index.php?title=Miko%C5%82aj_Witwicki http://mgypalo.blogspot.com/p/blog-page.html Może się na miejscu okazać, że Teofil Ciesielski i Maria Konopnicka to też Ukraińce i może być szeryfowi podążającemu przed orkiestrą nieciekawie. Powtórka z Dzierżona? Mam prośbę. Może by ktoś dokładnie przetłumaczył symbolikę ukraińskiego sztandaru pszczelarskiego. Rozumiem z grubsza wywód Mikołaja Gribka, szefa lwowskiego "Roju", ale nie chciałbym niczego uronić, bo to bardzo ciekawa sprawa i dobrze byłoby, gdybyśmy to poznali. Może szeryf nie obracałby się do sztandaru swym szlachetnym zadkiem. Może szeryf, tak rozkochany w sztandarach, opowiedziałby kiedyś młodzieży i weteranom pszczelarskim na łamach PP lub w zakładce martwej witryny internetowej coś podobnego o sztandarze PZP i jego symbolice, o czasach sojuszu PZPR z PSL, o Wojciechu Jaruzelskim i księdzu Ostachu? Tyle lat był prezydentem, że sam jest historią PZP i Domu Pszczelarza. Tu można ściągnąć materiał na dysk https://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=18&ved=0ahUKEwjU7qfemsnPAhUDkSwKHWwlAfk4ChAWCFQwBw&url=http%3A%2F%2Ftechnicalnews.net.ua%2Flibrary%2F2007%2F157.pdf&usg=AFQjCNF0btqzA00x1TMhy7dDWz9yiPrgdg A tu zrzuty ekranowe oryginału: http://newlife.rv.ua/holovna/9-%D1%80%D1%96%D0%B7%D0%BD%D0%B5/5617-%D0%BF%D0%B0%D1%81%D1%96%D1%87%D0%BD%D0%B8%D0%BA%D0%B8-%D1%80%D0%B0%D0%B9%D0%BE%D0%BD%D1%83-%D0%BF%D0%BE%D0%B1%D1%83%D0%B2%D0%B0%D0%BB%D0%B8-%D1%83-%D0%BF%D0%BE%D0%BB%D1%8C%D1%89%D1%96.html http://ibhb.chnu.edu.ua/dpt/genetic/novini/mizhnarodna-spivpratsia-v-galuzi-apiologiyi
  14. W uzupełnieniu poprzedniego postu jako manuskrypt bezpośredni tlf do exportmenagera miodu naturalizowanego na Ukrainie (rozmawia po polsku) Dodatkowo inne miodowe kontakty w Warszawie. Grób Teofila jest bezcenny, za resztę można zapłacić kartą Master Card. Ale niektóre sprawy trzeba załatwić osobiście w "Bezpece". Niedaleko, wygodnie, jeden przystanek metrem jak pada, albo spacerek Marszałkowską.
  15. Chyba są pierwsze efekty Lidzbarka. Na giełdzie spożywczej w Warszawie tylko miód ukraiński po 9,50/kg. Oczywiście patoka... Z reklamy wynika, że mogą ten miodek ładować w słoiki z polskim sakramentalnym napisem mikroskopijną czcionką "mieszanina miodów... i spoza Unii" już na Ukrainie (z pominięciem nieistotnego składnika unijnego mieszaniny), a tiry będą podjeżdżały od razu pod unijne markety. Wielcy mieszacze rozgniotą tych mniejszych?. Fragment folderu reklamowego firmy z kraju spoza Unii, z którego wynika, że mieszaniny będą głównie tam produkowane. Bo tańsza siła robocza?. Dobrze, że polscy i ukraińscy mieszacze mają swe laboratoria i będą robić analizy miodu zwykłym pszczelarzom nie mającym pewności, czy aby nie przedawkowali przemyconego przez szeryfa kumafosu .A Unia do tego im dopłaci. Chyba walka o rynek miodowy rozstrzygnięta walkowerem. Szeryf aktualnie na Ukrainie dogaduje szczegóły. On wie, gdzie stoją konfitury...Bo w handlu za markę się płaci. Przykładowo Huzar (członek PZP uporczywie unikający zakupu słoików z logo swej organizacji) brzmi dumniej niż jakiś tam Zlatomed
  16. Kolego Karpacki, trzymając się wiernie tego infantylnego słownictwa statutowego należy stwierdzić, że witryna PZP i statut podpowiadają, że delegaci, w Boguchwale, na zjeździe, demokratycznie postawili nad organem Janinę Kozak, po czym włonili jej do organu czterech członków na raz. W tym doświadczonego członka z innego organu - skarbnika. Liberalny statut PZP nie zabrania przenoszenia członka z organu do organu. Szczególnie takiego przy kasie. A więc dopuszczalne prawnie są ostatnie wydarzenia mniejszej wagi, gdzie szeryf miesza członkami w jednym organie. Jeżeli tak, to przewodnicząca KR też może sobie analogicznie pomieszać członkami, by było jej lepiej. Witryna po tym ostatnim mieszaniu została na szczęście uaktualniona. Można? Można! http://zwiazek-pszczelarski.pl/wladze/ Azali ten archaiczny język skądinąd nie ośmiesza innych członków? Zaiste, należy statut zmienić gdzieniegdzie, choćby tylko z tego powodu. Mecenas Rukat chyba nie podoła temu. Bo Panowie Sobczak, Sęczyk, Kwaśniewski i Wach nie przejęli się jako komisja statutowa zaleceniami Zjazdu. Poszli z premedytacją na łatwiznę, umożliwiając mecenasowi taktyczne zerwanie zjazdu, a szeryfowi trwanie przy ukochanym prawie Jaruzelskiego. Nie to co szeryf, zobligowany inną uchwałą tegoż zjazdu, przemycający bohatersko dla ratowania polskich pszczół / budżetu domowego (niepotrzebne skreślić) niedozwolone leki weterynaryjne. Pszczelarze, nie wybierajcie na Boga na delegatów na Zjazd jełopów, nakłaniających głupimi uchwałami szeryfa do przestępstw! 80-cioletni Mecenas , jak pokazuje dialektyka rozwoju PZP - temu nie zapobiegnie! ------------------------------------------------------------- Ciekawe jak szeryf wytłumaczy różnicę między przemyconymi 1100 opakowaniami ABvarC, opylonymi poza fiskusem po 110 zł (do czego się publicznie przyznał), a jak dobrze pamiętam - trzydziestomaparoma ankietami z testowania po cichu tego świństwa na konsumentach w pasiekach towarowych.(o czym tadziolił w liście do władz)?. Chciałem swego czasu na podstawie niewypełnionego formularza tej ankiety ocenić wartość naukową testu. Niestety, szeryf pusty formularz ankiety utajnił Ciekawe, dlaczego służbom państwowym i unijnym nie udało się ustalić, kto wydał szeryfowi receptę na zakup w Bułgarii 1100-u opakowań leku? Czyżby była sfałszowana?. A noże zapadła decyzja, że szkoda czasu na takie pierdoły, że mała szkodliwość społeczna itd? Może przemytnik po wstąpieniu do Rady Dialogu Społecznego w Rolnictwie nawróci się i skruszeje na Jasnej Górze?, Tak jak Babinicz, że na koniec nie będę godnym, wzorem Oleńki, całować jego ran?
  17. Kolego Karpacki, proszę nie przypisywać mi autorstwa określenia "członek organu", bo jak Kolega w tym momencie myśli o tym samym co ja, to jest świntuchem. To wierny cytat ze statutu PZP, określenie występujące tam nagminnie, mam prawo sądzić, że autorstwa mecenasa Wacława Rukata. Przykładowo: § 15 4. Członkowie organów pełnią osobiście swoją funkcję w tych organach. W statucie jest opisane szczegółowo, jak można wprowadzić członka do organu i jak go wyjąć z organu. Nikt tego jednak tak nie robi, a najważniejszy członek ostatnio zrezygnował publicznie z organu, po czym cichcem wznowił swą funkcję tak jakby od tyłu. Organ nawet przez jakiś czas się nie zorientował co wyczynia członek. Ten dziwny statut również Janinę Kozak traktuje jako członka w organie.
  18. Jak już wcześniej pisałem, pokrakexitowy, praktycznie zinpiczmentowany członek organu PZP Przemysław Szeliga dostał prawem kaduka od szeryfa czas do końca listopada na wyprowadzenie z WZP Kraków 130 szabel ze swego Zrzeszenia Pszczelarzy Krakowskich. Nie mając 200 szabel, nie ma on szansy na zgodne ze statutem przyjęcie ZPK na członka PZP i uzyskanie tytułu barona WZP/RZP. Chyba, że szeryf po raz kolejny nagnie statut, albo Pan Przemysław już tylko dla mandatu zjazdowego wcieli swe ZPK do innego WZP/RZP. Dał mu przykład szeryf w Bielsku Białej jak zwyciężać mamy. Ale powtórzenie manewru szeryfa z przeniesieniem całego ZPK do Bielska Białej się nie uda. Ludzie z "Bartnika" zaczną pytać prezesa Walewskiego, ile tych nadzwyczajnych zjazdów można organizować i ile razy wybierać delegatów? Czy to aby nie ubliża Koledze Adamusowi prawnie wybranemu na zapasowego delegata na normalnym zjeździe? Przecież takie zjazdy kosztują... Przemysław Szeliga musi (w odróżnieniu od macierzystej Prezeski szeryfa - Jadwigi Sabat z/d Babik z Andrychowa) z powodu nieszczęsnego paragrafu 3 statutu ZPK wcześniej zwołać nadzwyczajne walne statutowe i zmienić ten paragraf mówiący o przynależności ZPK z definicji do WZP Kraków. Już wiadomo, że Kolega Szeliga nie wyrobi się w terminie określonym przez szeryfa. Walne Nadzwyczajne zapowiadane jest na grudzień. http://zrzeszeniepszczelarzykrakowskich.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=133:padziernikowe-zebranie-ju-za-nami&catid=10:wydarzenia&Itemid=33 Na zebraniu musi się zjawić (w pierwszym terminie) minimum 44 członków ZPK i zagłosować "za", by podjąć ważną uchwałę o wystąpieniu z WZP Kraków. To przed świętami może być trudne. (paragraf 45 ich statutu) http://zrzeszeniepszczelarzykrakowskich.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=93:statut-zrzeszenia-pszczelarzy-krakowskich&catid=4:artykuy-pszczelarskie&Itemid=7 Z tego wynika, że Pan Szeliga miesiąc dłużej będzie musiał na wariackich papierach brać udział w posiedzeniach dziwacznego zarządu PZP i podejmować uchwały o wątpliwej ważności prawnej. Że nie wspomnę o dietach za wyjazdy, ale to pikuś przy szeryfowej pensji. Będę z uwagą przyglądał się szeligowskim separatystom podwawelskim. Ciekawe na ile są zdesperowani dla uratowania mandatu na zjazd PZP swego wodza?. Należy pamiętać o tym, że szeligowscy głosujący za wystąpieniem z WZP Kraków niejako dają votum separatum ich aktualnemu krakowskiemu sądowi koleżeńskiemu, który ukarał prawomocnie szeryfa za rozbijanie jedności pszczelarskiej. Mam nadzieję, że pszczelarze z ZPK bardziej zagłosują głowami, niż nogami. Ja tam na miejscu szeryfa zawiózłbym utartym zwyczajem szybciorem do Krakowa ze dwie statuetki i parę medali. Dobrze byłoby też zagadać to walne zebranie tak, żeby pszczelarze nie mieli czasu na pomyślenie, oraz żeby przynajmniej części z nich rozładowały się baterie w aparatach słuchowych i podnosili rękę wzrokowo - tak jak prezes. Może uda się Koledze Szelidze na wariackich papierach dociągnąć tak do marcowego Zjazdu PZP?
  19. robinhuud

    Dom Pszczelarza w Kamiannej

    No to wykrakalim! Widziałbym poniższy numer jako część artystyczną w wykonaniu wiadomej pary z Komisji Rewizyjnej PZP na rozpoczęcie listopadowego posiedzenia Rady PZP w malowniczych ruinach porzuconego Domu Pszczelarza. Przed przekazaniem go decyzją szeryfa za grosze na potrzeby jakiegoś przytułku apiginekologicznego.
  20. Rada Dialogu Społecznego w Rolnictwie Mamy dwóch przedstawicieli w Radzie Dialogu Społecznego w Rolnictwie: Janusza Kasztelewicza i Tadeusza Sabata. Mniejsza już o to jak do takiej reprezentacji środowiska pszczelarskiego doszło, ale myślę, że warto przyglądać się pracy tego organu pomocniczego MRiRW. http://www.minrol.gov.pl/Informacje-branzowe/Rada-Dialogu-Spolecznego-w-Rolnictwie Główne zadania Rady to prowadzenie dialogu społecznego w rolnictwie mającego na celu w szczególności: przedstawianie Ministrowi propozycji rozwiązań problemów dotyczących rolnictwa, obszarów wiejskich i sektora rolno-spożywczego; opiniowanie i konsultowanie propozycji rozwiązań systemowych, dotyczących, rolnictwa, obszarów wiejskich i sektora rolno-spożywczego, w tym projektów aktów normatywnych, oraz zgłaszanie Ministrowi inicjatyw w tym zakresie; przygotowywanie oraz przekazywanie Ministrowi stanowisk, opinii oraz aktualnych informacji dotyczących sektora rolno--spożywczego, rolnictwa i obszarów wiejskich; przedstawianie propozycji rozwiązań mających na celu doskonalenie współpracy zakładów przetwórczych z producentami rolnymi; upowszechnianie wśród podmiotów wchodzących w skład Rady wiedzy o nowych regulacjach prawnych dotyczących, rolnictwa, obszarów wiejskich i sektora rolno-spożywczego. W skład Rady wchodzą przedstawiciele ogólnopolskich branżowych organizacji sektora rolno-spożywczego, związków zawodowych rolników indywidualnych o zasięgu ogólnokrajowym i społeczno-zawodowych organizacji rolników o zasięgu ogólnokrajowym oraz przedstawiciel Krajowej Rady Izb Rolniczych, posiadających osobowość prawną, które dobrowolnie zadeklarowały uczestnictwo w Radzie. Co do Janusza Kasztelewicza, to przy dużym uznaniu jego zasług historycznych dla pszczelarstwa (Dom Pszczelarza, biesiady, działalność wydawnicza, szkoleniowa itp), wydaje mi się, że jest on od dłuższego czasu tylko pszczelarzem zawodowym - hobbystą. Jego głównym źródłem utrzymania nie jest pszczelarstwo, a handel międzynarodowy. Ma on zresztą kłopoty ze zdefiniowaniem się, bo często na posiedzeniach komisji sejmowych, biorąc udział w obradach z mandatem Stowarzyszenia Pszczelarzy Zawodowych, przedstawia się on jako właściciel Sądeckiego Bartnika nie widząc w tym niczego niestosownego. Jako pszczelarz zawodowy - hobbysta powinien on według mnie dążyć do założenia związku zawodowego pszczelarzy zawodowych NSZZPZ, a nie bawić się w stowarzyszenie. Co zaś do handlu międzynarodowego miodem, to nie jest to problem pszczelarski i chyba też nie rolniczy. Sądecki Bartnik jest przez T. Sabata dyskryminowany, bo nie jest członkiem PZP, tak jak powiedzmy Huzar. Zresztą PZP zrzesza wbrew logice statutu pszczelarzy - nierolników, a spryciarz T. Sabat nie wie i nigdy nie chciał wiedzieć ilu ma w organizacji rolników, bo taka informacja podważyłaby statutowy fundament PZP oparty na ustawie o kółkach i gospodyniach wiejskich z 1982 roku autorstwa Wojciecha Jaruzelskiego. Podważyłaby także sensowność przynależności PZP do KZRKiOR Władysława Serafina. Zresztą i tu i tam przyjmą każdego i "podłączą" do minrolu, byle wpłacił składkę. Wodza ocenia się po tytule i ilości Indian... W ramach Rady funkcjonuje 10 eksperckich zespołów zadaniowych, są to: 1) Zespół ds. Kształtowania Ustroju Rolnego; 2) Zespół ds. Innowacyjności w Rolnictwie; 3) Zespół ds. Produktów Pochodzenia Zwierzęcego; 4) Zespół ds. Produktów Pochodzenia Roślinnego; 5) Zespół ds. Bezpieczeństwa i Jakości Żywności; 6) Zespół ds. Promocji; 7) Zespół ds. Zwalczania Nieuczciwej Konkurencji; 8) Zespół ds. Sprzedaży Bezpośredniej; 9) Zespół ds. Stabilizacji Rynków Rolnych i Ograniczania Ryzyka; 10) Zespół ds. Spółdzielczości Rolniczej. Tadeusz Sabat załapał się do zespołów: 3 i 8, a Janusz Kasztelewicz do zespołów: 5 i 8. Ponieważ miód nektarowy jest pochodzenia roślinnego, a spadziowy - zwierzęcego , dziwnym jest fakt braku udziału Tadeusza Sabata w zespole nr 4. Co zaś do zespołu nr 8, to rozumiem, że Janusz Kasztelewicz zajmie się w nim problematyką sprzedaży bezpośredniej miodu importowanego poprzez sieci hipermarketów. Tadeusz Sabat po rezygnacji i kolejnej rezygnacji z rezygnacji oraz przed następną rezygnacją nadal jest członkiem PZP, a nawet zarządu PZP. Ale czy powinien reprezentować zaraz interesy wszystkich polskich pszczelarzy? Bo po rezygnacji z prezydentury w Apislavii tylko to mu pozostało?. Pamiętamy, jak podczas "Marszu w obronie pszczół", zamiast stanąć, jak Janusz Kasztelewicz na czele marszu - chował się pod biurkiem ministra Sawickiego. Teraz straszy kolegę pszczelarza z RDS badaniami NMR "jego" miodów (zapewne licząc na nierejestrowany, pozabankowy sponsoring), oraz neguje jego produkcję ziołomiodów, będąc jednocześnie krajowym potentatem w produkcji sprzętu do produkcji tych ziołomiodówâŚKiedy ten człowiek jest szczery? Te zastrzeżenia Sabata do ziołomiodów i mieszanin miodowych Kasztelewicz jako producent i członek zespołu nr 5 może mieć gdzieś. Dysponuje on profesjonalnym laboratorium, realizującym dofinansowywane przez Unię analizy produktów pszczelich i póki co, to on rozdaje karty. Wydaje się ponadto, że Tadeusz Sabat bardziej niż pszczołami interesuje się ostatnio produkcją sprzętu i pokątnym "importem" leków weterynaryjnych z peryferii UE, co nie ma nic wspólnego z rolnictwem, ani troską o polskie pszczoły. Może aby uniknąć konfliktu interesów, warto byłoby takie zastrzeżenia na starcie RDS złożyć w zespole 7, albo tutaj: https://bip.minrol.gov.pl/Przeciwdzialanie-korupcji i nie brnąć dalej w ciemno. http://www.minrol.gov.pl/Informacje-branzowe/Rada-Dialogu-Spolecznego-w-Rolnictwie/Aktualnosci Co zaś do: przedstawianie Ministrowi propozycji rozwiązań problemów dotyczących rolnictwa, obszarów wiejskich i sektora rolno-spożywczego; opiniowanie i konsultowanie propozycji rozwiązań systemowych, dotyczących, rolnictwa, obszarów wiejskich i sektora rolno-spożywczego, w tym projektów aktów normatywnych, oraz zgłaszanie Ministrowi inicjatyw w tym zakresie siedemnaście lat pontyfikatu w PZP, w tym kadencja posłowania w Sejmie, nie dają w przypadku obu reprezentantów, a szczególnie Tadeusza Sabata, podstaw do optymizmu w zakresie cienia szansy na inicjatywę powstania tak potrzebnej ustawy pszczelarskiej. Regulującej chociażby planowe, administracyjne wydzielenie zgodnie z obligatoryjnym Gminnym, czy Miejskim Planem Zapylania i sprzedaż, czy preferencyjną dzierżawę niewielkich działek rolnych polskim pszczelarzom (ponoć rolnikom) pod pasieki. Bez tego młodzieży do geriatrycznego, ledwo dychającego pszczelarstwa pokątnego i zapłotowego nie przyciągniemy. Absolwenci Technikum Pszczelarskiego wyjadą za granicę.(to w kontekscie ostatnich zmian w zasadach handlu ziemią rolniczą), a nasze pieniądze na ich kształcenie i praca wiceprezydenta Worobika idą w gwizdek. Wyfaje się, że sterowanie pszczelarstwem to zbyt odpowiedzialna sprawa, by pozostawić ją pszczelowolakom: Sabatowi i Kasztelewiczowi. Dodatkowe informacje: Jacek Parszewski Departament Rynków Rolnych Rynek Miodu tel. 22 623 10 46 e-mail: jacek.parszewski@minrol.gov.pl
  21. Ostatnie igrzyska kadrowe w zarządzie PZP natchnęły mnie myślą, by sprawdzić na dzień 1 października, czy kaprysy kadrowe szeryfa PZP mają jakieś przełożenie na stan dokumentacji w Krajowym Rejestrze Sądowym. Oczywiście bałagan w tytułach działaczy. Przy okazji za dużo jak na mój gust gwiazdeczek w rubrykach sprawozdań finansowych⌠Myślę, że odpowiada za to Janina Kozak, pszczelarka i gospodyni wiejska z Zagnańska, która jako wiceprzewodnicząca Komisji Rewizyjnej swego macierzystego Swiętokrzyskiego Związku Pszczelarzy w Kielcach potrafiła dopilnować porządku po Kielexicie. Można? Można! Nawet można tam ustalić aktualny skład SZP, co w przypadku PZP jest ściśle tajne i o czym można tylko przypuszczać pośrednio na podstawie podanego wcześniej w tym wątku "mailingu". Pewnie szeryfowi chodzi o to, by nikt nie ustalił ilu pszczelarzy wpłaca co roku 8 złociszy od duszy i 0,40 złocisza od ula i ile to daje szeryfowi do dyspozycji. 30 tysięcy pszczelarzy i milon uli PZP wg tadziolenia w Sejmie, to 240 + 400 = 640 tysiaków co roku. SZP występuje w KRS dualnie: jako przedsiębiorstwo i jako stowarzyszenie branżowe. Hmmm⌠Z przyjemnością stwierdziłem na podstawie peselu, że w dniu urodzin Pani Janiny, ja obchodzę imieniny (25 luty). Wyślę życzenia do Zagnańska na adres z KRS: 26-051 Samsonów 48. Och ta Janina i jej ruda czupryna⌠Okazuje się, że nadajemy na zbliżonej częstotliwości⌠Przepraszam forumowiczów za to, że nie potrafię inaczej w tym interfejsie udostępnić plików z KRS jak poprzez ściągnięcie ich na Wasze dyski. To nieduże pliki. RP_121632_26_20161001212942.pdf RP_60549_8_20161001222218.pdf RS_60549_8_20161001222243.pdf
  22. Wracając jeszcze raz do kieleckiego wykładu dr Krzyżańskiej (patrz kilka postów wstecz) inspirowanego smrodem siary prezydenckiej, opisanego delikatnie w "Pszczelarstwie" chciałbym zauważyć, że ABvarC został wg mej wiedzy z bułgarskiego netu dopuszczony tam tylko na 2 lata i ten okres kończy się 11 grudnia, czyli za 2,5 miesiąca. Czy te 2 lata to praktykowany wyjątek? A może Bułgaria nie stosuje procedur unijnych, lub łatwo tam Turkowi skorumpować urzędasów? Pozostaje otwarta kwestia utylizacji ewentualnych zapasów ABvarC pochowanych po pasiekach szeryfowych kolesi. Myślę, że powinny one zostać zutylizowane na koszt przemytnika, tym bardziej, że podczas dilerskiej dystrybucji i u użytkownika nie był przestrzegany reżim magazynowy temperatury i wilgotności. Nie ma również gwarancji, że przemytnik nie zakupił leku przeterminowanego, który następnie sprzedał polskim jeleniom jako pełnowartościowy. Może szeryf zachowa się honorowo? Bardzo proszę pszczelarzy nie wrzucać tabletek do kanalizacji. Długotrwale i bardzo szkodzą organizmom wodnym! Podmiotem odpowiedzialnym za ABvarC jest firma Spektromed - członek Polsko Bułgarskiej Izby Handlowej, gdzie przemytnik najprawdopodobniej skorumpował urzędasa i zakupił bez recepty w ilości hurtowej omawiany lek, po czym cichaczem przemycił go na terytorium RP. A może kupił u bułgarskiego, lub tureckiego "śmieciarza farmakologicznego" (wtedy bez recepty), który w ten sposób pozbył się problemu i sporo zarobił? Tego niestety polskie służby nie wyjaśniły. Nie wiadomo dlaczego.Pewnie są bardzo zajęte wywozem z Polski dla zysku dotowanych przez NFOZ z naszych pieniędzy leków dla ludzi.
  23. Ku uwadze członkom Rady PZP i delegatom na zjazd. Na witrynie PZP w zakładce o wyróżnieniach znalazłem taki paragraf, który można różnie interpretować i co szeryf natychmiast robi, narzucając innym (jak przystało szeryfowi) swoje prawa: § 4 1. Roczne limity nadanych odznak indywidualnych i zbiorowych nie mogą przekraczać dla: 1) Statuetki pomnika ks. dr Jana Dzierżona - 5 sztuk dla wszystkich organizacji członkowskich Związku, A może trzeba to rozumieć jako: 5 sztuk dla każdej z organizacji członkowskich i tu fotka z jednej przykładowej imprezy w lokalnej prasie - bez komentarza. Czy to oznacza, że szeryf może co roku wręczyć statuetkę 5-ciu pracownikom Huzara, 5-ciu Oriona itd? A może chodzi o to, by nie pauperyzować odznaczenia i rocznie wręczać go tylko nie więcej niż pięciu osobom o wybitnych zasługach dla pszczelarstwa (takich jak powiedzmy dzierżonistka od wielu lat Janina Kozak :D )? Jeżeli natomiast ma to być do 5 sztuk wewnątrz każdej skonfederowanej organizacji - to nie wiemy ile tych statuetek może być przyznanych, ponieważ skład federacji PZP jest tajny. Wyróżniony statuetką musi wpłacić do PZP gotówką jakąś kasę w mętnej wysokości, bo przeca numeru konta odznaczeń nie podają. § 5 1. Warunkiem pozytywnego rozpatrzenia wniosku o nadanie odznaki jest brak zaległości w opłacaniu składki członkowskiej na rzecz Związku oraz wniesienie opłaty za nadanie odznaki. Zasady, w tym wysokość, opłatności określa Zarząd Związku. Przy braku dostępu do tajnej listy wyróżnionych rodzi się podejrzenie kolejnej afery finansowej w Zarządzie PZP. Wątpię, by wyróżnieni z łżami wzruszenia w oczach prosili kasjera PZP o fakturę, czy paragon po "zakupie" statuetki. Bo że skarbnik dostaje absolutorium na zjeździe bez rozliczenia tej kasy to żałosny fakt. Myślę, że pora przerwać szeryfowi tą zabawę w Pana Boga, wyróżnianie i karanie, tą wyjątkowo żałosną socjotechnikę manipulowania ludźmi. Dla mnie jest to ośmieszanie tych nielicznych, którzy rzeczywiście na takie wyróżnienie zasłużyli. Wiem, że nie mogę marzyć o takim wyróżnieniu, ale gdybym jakimś cudem je otrzymał - nie przyjąłbym go na proponowanych zasadach. Tak samo jak nie mogę poważnie traktować sztandaru PZP, na który szeryf - elekt nie składał przysięgi na wierność ulubionej ustawie podpisanej przez Jaruzelskiego. p.s. - nie chcę medali, bo mam już ich sporo. Na wzór św. Ambrożego przymierzam się do tytułu Doktora PZP. Niestety, muszę jeszcze pocierpieć za ideę. Qvo vadis szeryfie? Kupujesz statuetkami elektorat?
  24. Z linkowanej poniżej witryny wynika, że profesjonalista pszczelowolak z maturą + solidne studia w Poznaniu - mgr Kasztelewicz uznał, że najlepszymi do produkcji ziołomiodów są ule produkowane w firmie: naturszczyk Babik+ zięć pszczelowolak bez matury Sabat. Wchodzę w ciemno, że to te pokazane wcześniej ule z powałkami na 9 słoikow zalc-zajeru do produkcji tego "ohydztwa". http://www.serwis2.bartnik.pl/pages/main_documents.php?t=8 Wiem z wiarygodnego źródła, że szeryf swego apipolowskiego czasu produkował ziołomiody do momentu, gdy zarobił od prezia w palnik. Może ktoś kolekcjonuje etykiety z pszczelarskich słoików, albo gdzieś w piwnicy jeszcze stoi słoik z taką etykietą?. To byłby dziś hit kolekcjonerski z powodu dokumentowania hipokryzji szeryfa. Fakt niezbity: - na dzień dzisiejszy w Radzie Dialogu Społecznego Rolnictwa pszczelarzy reprezentują dwaj panowie o skrajnie przeciwstawnych poglądach w fundamentalnej sprawie. Czy to nas wszystkich nie ośmiesza w oczach ministra Jurgiela i nie tylko?
  25. Czyli mamy dowód na to, że szeryf starannie unika podnoszenia swych skromnych pszczelowolskich kwalifikacji i nie zjawia się na wykładach adresowanych do niego. To jest facet tego pokroju, że gdyby Zjazd PZP coś burknął na temat konieczności ochrony owadów - zapylaczy nocnych, on przemyciłby do kraju wyszukaną gdzieś na skraju cywilizacji truciznę i wytruł nią wszystkie nietoperze. Zobligowany uchwałą zjazdową... Dlatego apel do delegatów na Zjazd - jak namawiacie szeryfa do oglądania telewizji to wspomnijcie coś na Boga o równoczesnym słuchaniu. Bo szeryf będzie oglądał wizję przy wyłączonym torze fonii.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...