Skocz do zawartości

michalowy

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    8
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Informacje o profilu

  • Przynależność
    NIE
  • Zgoda
    Nie
  1. Materiał o skuteczności zapylania, ani razu nie wspomina kwestii wierności pożytkowej Apis mellifera... Co z tego, że mniej pyłku przenosi, skoro ten pyłek ma gwarancję trafienia do innego kwiatka tego samego gatunku?
  2. michalowy

    Woskomat WAXO

    Wiadomo coś, jak Woskomat sprawdza się przy wykrywaniu wosku syntetycznego? I w jakich domieszkach? Wiem, że może to być trochę ujawnienie dla fałszerzy, coś w stylu "do 5% możecie bezkarnie dodawać", ale moja ciekawość jest silniejsza. Czy były wykonywane jakieś eksperymenty w tym temacie? PS. Miałem to w rękach. Bardzo ciekawa substancja. Może sprawiał wrażenie nieco bardziej "gumowo-plastikowego" od autentycznego wosku. Może.
  3. Jakby nieco obok Twej ciekawej drogi, mam dwa marzenia: 1. Przywrócenie apiswiki.pl - było to źródło nieocenionej wiedzy, której wiele wykorzystałem pisząc książkę. Na szczęście ukończyłem przed zniknięciem strony z internetu. Prawdopodobnie była to inicjatywa prof. Michała Gromisza. Czyli być może Puławy...? 2. Zeskanowanie "Bartnika Postępowego" z lat 1938 i 1939, oraz udostępnienie w której z bibliotek cyfrowych. Również czerpałem garściami do pisania książki i chętnie zobaczyłbym ostatnie dwa roczniki. Pozdrawiam i trzymam kciuki!
  4. Oj, trzeba się będzie jeszcze głębiej z pszczołami zaszyć... Za uszczęśliwianiem przez aparat urzędniczy zawsze idzie kontrola i utrudnianie życia.
  5. A ja zaprezentuję inny pogląd, niż mój opiekuńczy kolega, mianowicie, że dziedzictwo Waszego dziadka dopiero teraz może być właściwie odkryte i docenione. Tylko potrzeba parę szczegółów: - ile lat te ule stoją po prostu bez "opiekuńczości" ? - czy pszczoły latały z tych uli co roku w kwietniu, w słoneczne dni? - czy cały czas nie były dokarmiane?
  6. Na chwilę obecną dokarmianie pszczół może się odbywać tylko poprzez położenie im na ramki ciasta (do kupienia w sklepach pszczelarskich, ok. 8zł / kg), a i to tylko takim rodzinom, którym grozi głód. Daj znać, w jakiej okolicy jesteś, może ktoś z koleżanek/ kolegów podjedzie w cieplejszy dzień i sprawdzi, jak tam z kondycją tych pszczół i uli. Z tego co piszesz, to mogą być bardzo cenne pszczoły zdolne przeżyć kilka sezonów bez pomocy pszczelarza.
  7. Dzień dobry, W 1978 roku mój dziadek - pilot myśliwców - dożył wieku emerytalnego i zrealizował swoje marzenie posiadania własnych pszczół. A ponieważ ten wiek dla pilotów myśliwców przychodził dosyć wcześnie, to długo i szczęśliwie gospodarzył na Lubelszczyźnie. W roku 2018 dołączyłem ja, no i tak zostało. Od kilku sezonów dziadek jest również na pszczelarskiej emeryturze, a całym bałaganem zarządzam ja. Mam powody uważać, że tzw. klasyczne podejście do pszczelarstwa, zorientowane głównie na pozyskanie urobku, gotowe na stosowanie chemicznych trucizn celem zapewnienia sobie tegoż, lekceważące naturalne procesy i uwarunkowania gatunku pszczoła miodna - wszystko to jest źródłem problemów, które tylko będą narastać, jeśli się ich nie ogarnie. Dlatego eksperymentuję. Z pszczelarstwem bez chemii, z naturalnymi siedzibami pszczół, z polepszeniem kondycji rodzaju pszczelego. To już będzie siódmy sezon.
  8. michalowy

    Bartnictwo? - i co dalej?

    Może już nadszedł czas, by organizacje pszczelarskie, w tym Polanka, wspólnie i spokojnie poprosiły panów ministrów od rolnictwa i środowiska o oficjalną, raportową, profesjonalną ocenę sensowności i skuteczności programu dopłat do uli pudełkowych, zaczynając od "50 od zazimowanej rodziny", poprzez sprzęty na dotacje, rozliczenie PZP i innych stowarzyszeń. Ile to kosztowało polskiego podatnika, ile poszło na to eurokasy, jak skorzystało na zapylaniu środowisko, jakie są wyniki nadzoru weterynaryjnego tej akcji i jak to się ma do zgnilca amerykańskiego, warrozy i innych chorób. A, zaraz, wróć. Przecież wiemy jak ze zgnilcem amerykańskim. W pasiekach z pudełkowymi ulami były badania Pohoreckiej. Co druga pasieka w ulach pudełkowych ma spory zgnilca. Ile mamy pasiek? 100 tysięcy? No to chyba problem bardziej chwalebny do rozwiązania, niż tych dziesięciu bartników na krzyż, co to ośmielają się odtwarzać tradycję i zaginioną sztukę wpisaną na listę dziedzictwa kulturowego ludzkości, gdzieś na obrzeżach kraju i po głębokich lasach. Ja uważam, że jakby nakazać przejście z pudełek na barcie, to by problem zgnilca zniknął. Jutro zadzwonię do szwagra, on ponoć zna ministra Kołodziejczaka... Czuwaj! Wróg nie śpi towarzysze! 🤣
×
×
  • Dodaj nową pozycję...