Skocz do zawartości
Borowy

Adoptuj pszczołę !

Rekomendowane odpowiedzi

https://adoptujpszczole.pl/?fundraiser=gppl

 

Greenpeace potrafi.

 

Merytorycznie akcja jaka jest taka jest, ale marketingowo brylancik.

 

Im się chce.

 

 

PS. Polanka popiera Narodową Strategie Ochrony Owadów Zapylających.

Było jakieś info na Stronie lub Forum ?

Bo nie moge znalesc ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

https://adoptujpszczole.pl/?fundraiser=gppl

 

Greenpeace potrafi.

 

Merytorycznie akcja jaka jest taka jest, ale marketingowo brylancik.

 

Im się chce..

Szanowni koledzy. Wiele akcji Greenpeace to marketingowe "brylanciki" . Jednak czy o to nam chodzi?  Czy nie chodzi nam o rzeczywiste działania które powinny poprawiać warunki bytowe naszych pszczół ?  Bo jak zwykle w takich akcjach , głównie chodzi o zyski marketingowe, ale nie do pogardzenia są także zyski finansowe. Bardzo łatwo policzyć , że jak do tej pory, zaadoptowano około 140 000 pszczół.  I zebrano od potencjalnych "rodziców adopcyjnych około 280 000 zł.  140 tysięcy pszczół, to w sezonie letnim dwie rodziny pszczele. I czy wirtualna "opieka" nad tymi rodzinami musi kosztować aż 280 tysięcy złotych ??? Przecież każdy z nas , jako pszczelarz, robi w tej sprawie ogromnie  więcej, i robi to rzeczywiście a nie wirtualnie, czego w żaden sposób nie da się ani zmierzyć, ani pokazać. W jaki więc sposób zostały wydane te zebrane pieniądze, i jakie realne efekty to przyniosło?  Jak by nie sformułować sprawozdania na wydanie tych pieniędzy, to i tak nie spowoduje to zmniejszenia zagrożenia jakie jest dla trwania naszych pszczół. Nie dziwi mnie więc, że "Greenpeace potrafi" i że "im się chce".  My pszczelarze , nie musimy pokazywać , że "coś potrafimy" i że "nam się chce", my to po prostu robimy , poprzez prowadzenie i ochronę naszych pasiek. Zagrożenia te , nie są wirtualne , jak "adoptowane" pszczoły . Tworzący  te zagrożenia są dawno zidentyfikowani. Mają imiona i nazwiska, adresy i nazwy firm. Nie miejsce tu aby wymienić wszystkich, ale to między innymi , minister przywracający neonikotynoidy , wraz z całym składem doradców, którzy mu to pozytywnie opiniują, to rolnicy stosujący chemię w rolnictwie niezgodnie z zaleceniami, to wreszcie koncerny i firmy produkujące szkodliwe preparaty i całe zespoły doradców , którzy "okłamują" rolników na prowadzonych szkoleniach , że są one nieszkodliwe.  I tak można by jeszcze długo wymieniać. Powiem więcej, to także tego typu akcje jak "adoptuj pszczołę" . 

A tak . I to dlatego , że wprowadzają one w błąd potencjalnych "adoptujących" ,którym się wmawia, że rzeczywiście coś dobrego robią. A oni nie robią nic więcej , jak umożliwiają dzięki wpłaconym pieniądzom, warunki funkcjonowania dla grupki "działaczy", której dobrze się żyje , za wirtualną robotę.  Efektów tej "roboty" nie da się pokazać, a i tak, to my pszczelarze , w swoich pasiekach robimy najwięcej aby pszczoły nie były "sierotami" i nie trzeba było ich adoptować. Moim zdaniem, oficjalne wsparcie Polanki dla tej akcji, było by oznaką, że widzimy tu jakiegoś "sprzymierzeńca" i realne pozytywne skutki takiej akcji.  Ja osobiście czegoś takiego dopatrzeć się nie mogę .

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ma Kolega trochę racji, merytorycznie ta akcja jest jaka jest.

Ale z drugiej strony - w czasach jakich zyjemy bez szumu medialnego, reklamy nic nie można ugrać.

Greenpeace wpisał się sprawnie w modny ostatnio temat ochrony pszczół, zarobił na tym medialnie i wizerunkowo.

Plus kupa kasy na działalność statutową.

Dla mnie to przykład do naśladowania, może nie trop w trop, ale kierunek właściwy.

 

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Ale z drugiej strony - w czasach jakich zyjemy bez szumu medialnego, reklamy nic nie można ugrać.

Greenpeace wpisał się sprawnie w modny ostatnio temat ochrony pszczół, zarobił na tym medialnie i wizerunkowo.

Plus kupa kasy na działalność statutową.

Cieszy mnie, że chociaż "trochę racji" mi kolega przyznał. Oczywiście można dyskutować, czy aż tak jest nam potrzebny "szum medialny".  Niewątpliwie takim "szumem medialnym" można by nazwać akcję "Życie miodem słodzone" . I co ona przyniosła przeciętnemu pszczelarzowi ??  Jej finansowanie uzależnione było od tego aby nie promować polskiego miodu, a tylko miód jako produkt spożywczy.  Bez pudła można stwierdzić , ze o ile akcja ta w jakiś sposób wpłynęła na zwiększenie spożycia miodu w naszym kraju, to szczególnie skorzystali z tego importerzy. Polski pszczelarz, dysponujący dobrym produktem, nigdy nie ma problemu z jego sprzedażą, i nie znam ani jednego, któremu miód by się zepsuł , czy przeterminował, z tego powodu, że nie miał go gdzie sprzedać. A tak przy okazji, warto pokazać, jakim paradoksem są przepisy stwierdzające , że na etykiecie miodu ma być termin  przydatności do spożycia.  Pszczelarz może przechowywać miód przykładowo 10 lat, a termin przydatności  do spożycia, będzie się liczył od daty rozlewu.  Znaczyło by to, że winna zachowaniu jakości miodu jest etykieta, gdyż wcześniej , choćby przez lata, nic się w nim nie dzieje , co miało by wpływ na jego przydatność do spożycia?  "Greenpeace zarobił na tym medialnie i wizerunkowo".  Widocznie tego potrzebuje. Ale prawdopodobnie bardziej potrzebuje "zarobku" finansowego, a "wizerunek i medialność" są tylko potrzebne, w drodze do dorobku finansowego.  Czy nam jest to potrzebne, wątpię.  Owszem trochę kasy dla organizacji by się przydało, ale jakim kosztem by to miało być? Jakie musiały by być spełnione warunki aby coś takiego mogło zaistnieć? Ja sobie nie wyobrażam.

W samym naszym środowisku, są tacy , którym przeszkadza, że klub polankowy, nie odprowadza całej składki do dyspozycji Zarządu, chociaż we wszystkich organizacjach posiadających struktury terenowe, tak jest. Są tacy "patrioci" że gdyby pojawiły się jakieś wpływy poza składkowe, natychmiast by je opodatkowali i kazali tworzyć rozbudowane struktury kontrolne.  A co do poza statutowych działań popularyzujących pszczelarstwo i jego znaczenie, organizacje i sami pszczelarze robią ogromną robotę. Gdybyśmy zaczęli wymieniać spotkania w przedszkolach, szkołach różnego szczebla, pogadanki w Kołach Gospodyń Wiejskich , Uniwersytetach Trzeciego Wieku, prelekcje w Domach Wczasowych, Sanatoriach, i dla wielu innych zorganizowanych grup, jest tego niesamowita ilość.  Nie robimy tego jednak w postaci "szumu medialnego" , przy obecności kamer i dziennikarzy.  Zaryzykuję jednak stwierdzenie, że te spokojnie prowadzone prelekcje i pogadanki, więcej dają, jak te z towarzystwem "szumu" . Te medialne zwykle kończą się w momencie wyłączenia kamery, czy odjazdu dziennikarza. Przykładem takiego "działania" jest obrazek, kiedy na rozpoczęcie jakiejś inwestycji, ustawia się rząd polityków z łopatami, przerzucają kilka z nich, urobku ziemi, i dzielą się następnie pociętą wstęgą pamiątkową.  Szkoda, że nie ma już kamer , kiedy spożywają następnie suty posiłek, na konto przyszłych zysków, jakie rozpoczęta inwestycja ma przynosić. 

Takich "cwanych" organizacji jak Greenpeace są już setki , jeśli nie tysiące. Wszystkie starają się zdobyć fundusze na swoje pensje i działalność tzw. statutową , przy pomocy głównie "szumu medialnego"  Jak na razie jest to jeszcze skuteczna forma generowania dochodów. Wszystko jednak do czasu.  Gdyby Organizacje pszczelarskie miały pójść w tym kierunku, to na pewno ja bym tego nie poparł. Zawsze było by wyjście , aby takie towarzystwo opuścić.

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Proszę poniżej wspaniały projekt wskazywany przez kolegę jokaza.

 

https://wbo.walbrzych.eu/projekt/5716

 

Ale skoro organizacje pszczelarskie nie potrafią działać medialnie to kroją inni którzy się znają. Zawszę zastanawia mnie jakim baranem, nieukiem i co tam jeszcze, jest te który wspiera taką propagandę i nie zapyta, nie pomyśli co jest grane.

 

Z drugiej strony organizacje pszczelarskie aby nie wadizić nikomu potrafią kłamac aby coś ugrać. Przykład :

 

https://glogow.naszemiasto.pl/masakra-pszczol-w-glogowie-setki-owadow-padlo-na-chodniku/ar/c1-5182983

 

Pan Bazyli Ch. stwierdził, że pszczoły umierają przez lipy które jeszcze nie zakwitły.  Zapomniał o masowym odkomarzaniu.

 

Jestem przekonany, że pszczołą głównie szkodzą "pszczelarze"  których prawo w żaden sposób nie ogranicza. Dla nich nie istnieje coś takiego jak etyka, współczucie, empatia liczy się kasa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Grać trzeba tak jak grają wszyscy, stosować metody jakie są skuteczne.

Nie da się działać metodami z przed 20 lat, niestety.

Trzeba robić szum, być obecnym, być głośnym, zarabiać - i realizować swoje statutowe cele.

Gra się jak przeciwnik pozwala i tak aby to było skutecznie.

 

Na końcu liczą się tylko rezultaty, nic innego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Pan Bazyli Ch. stwierdził, że pszczoły umierają przez lipy które jeszcze nie zakwitły.  

Kolego "Borden". W Głogowie mieszkałem od 1947 do 1979 roku.  Co roku obserwowaliśmy pszczoły leżące pod niektórymi lipami. Szczególnie pod lipą srebrnolistną której najwięcej rosło wtedy na ulicy Jedności Robotniczej, pomiędzy ulicami Władysława Sikorskiego w kierunku ulicy Stawnej.  Wtedy nie było żadnych oprysków chemicznych na terenie miasta , i zdecydowanie winę za te podtrucia pszczół ponosiły lipy srebrnolistne. Wielokrotnie były na ten temat dyskusje na zebraniach pszczelarskich , jednak nie występowaliśmy o usuwanie tych lip, sugerowaliśmy kolegom, aby na czas ich kwitnienia starali się przenieść pszczoły tak aby w swoim zasięgu lotu, nie było tych lip.

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szanowny kolego. Przyznaję że nie były prowadzone badania nad tym , co w tych lipach było powodem podtruwania czy odurzania pszczół.  Było jednak wyraźnie widać, ze pod tymi srebrnolistnymi leżało dużo pszczół , a pod innymi nie.  Nie wiem czy to miało związek z kwitnieniem, czy być może ze spadziowaniem pojawiającym się na tych drzewach. Myślę , że najwięcej  odpowiedzi można by uzyskać , dzięki obserwacji, gdzie leżały pszczoły zatrute, czy pod konkretnymi drzewami, czy równomiernie na całym terenie w okolicy.  Jak myślę , odpowiedzi na to pytanie nie uzyskano by nawet po przeprowadzonych badaniach , gdyż obecnie już, w większości pszczół, można odnaleźć pozostałości wielu środków chemicznych, używanych w rolnictwie.

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

https://adoptujpszczole.pl/?fundraiser=gppl

 

Greenpeace potrafi.

 

Merytorycznie akcja jaka jest taka jest, ale marketingowo brylancik.

 

Im się chce.

 

(âŚ)

 

Ekologiczni terroryści potrafią dużo, są w tym wyszkoleni.

 

Akcja się podoba, bo jest poprawna ergonomia strony, ładna grafika i działa na różnych platformach (komputer stacjonarny, smartfon), niby są wszelkie daneâŚ

 

Swoją drogą, to przy tej cenie za pszczołę, nie mam zamiaru sprzedawać swoich. Jak napisałeś kolego "im się chce", może dlatego że pszczół nie mają. Tak jest łatwiej działać (i jeszcze 300.000,- można zdobyć).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 11.01.2020 o 21:32, Karpacki napisał:

Kolego "Borden". W Głogowie mieszkałem od 1947 do 1979 roku.  Co roku obserwowaliśmy pszczoły leżące pod niektórymi lipami. Szczególnie pod lipą srebrnolistną której najwięcej rosło wtedy na ulicy Jedności Robotniczej, pomiędzy ulicami Władysława Sikorskiego w kierunku ulicy Stawnej.  Wtedy nie było żadnych oprysków chemicznych na terenie miasta , i zdecydowanie winę za te podtrucia pszczół ponosiły lipy srebrnolistne. Wielokrotnie były na ten temat dyskusje na zebraniach pszczelarskich , jednak nie występowaliśmy o usuwanie tych lip, sugerowaliśmy kolegom, aby na czas ich kwitnienia starali się przenieść pszczoły tak aby w swoim zasięgu lotu, nie było tych lip.

Pozdrawiam.

Na poparcie:

Lipa_wegierska- pismo RDOŚ w Gdańsku.pdf

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Adoptuj pszczołę... Dzisiaj nie ma mowy o adopcji, dzisiaj trzeba wypić "za zdrowie p szczół"  skoro same nie mogą... Niech się święci 20 maja... "Vivat apis" jak mawiali(?) starożytni Rzymianie... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie

×
×
  • Dodaj nową pozycję...