Skocz do zawartości
Gość marbert

Sezon 2019

105 postów w tym temacie

Rekomendowane odpowiedzi

A może matki czerwią aby populacja nie wyginęła ? Ktoś to wziął pod uwagę? U mnie na dolnym śląsku ciepło ale czerwiu mało.

Duża ilość czerwiu i te porze roku może być powodem dużej ilości warrozy w ulach lub późnego poddania młodych matek do rodziny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość marbert

Czy coś wyszło czy nie wyszło okaże się wiosną. Ale Kolega Lech słusznie zauważa aby być czujnym i nie stracić rodzin przez głupotę zwaną głód.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coś jest w tym roku na rzeczy. Straciłem ok 10% rodzin przez rabunki. Rodziny do zimy szły tylko silne, a mimo to część została wyrabowana. Do tej pory nie miałem ani 1 takiego przypadku. Rok temu zerowe ilości warrozy, w tym roku rekordowe. Obstawiam, że wirus warrzoy osłabił te wyrabowane.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiosną miałem badane pszczoły na nosemozę i wirusy. Nosemoza praktycznie nie istniała , natomiast wirusy przenoszone przez warrozę występowały praktycznie prawie w wszystkich rodzinach.W związku z tym wcześnie zastosowałem kwas szczawiowy z gliceryną i tak dotrwałem do lipca . W lipcu zrobiłem odkłady oddzielając stare matki z starymi pszczołami od czerwiu z młodymi pszczołami i wtedy jednokrotnie odymiłem amitrazą. Obecnie pszczoły "nie mieszczą mi się w ulach".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość marbert

Leczę już kila sezonów kwasem mrówkowym. W tym sezonie ze wystąpiła mała spadzi jodłowa,  leczenie przebiegało w terminie września i tylko raz. (do tej pory dwa razy przed i po karmieniu za dr G.Liebig ). Kontrola naturalnego osypu warozy nie jest dobra. Po niedzieli przeleczę kwasem szczawiowym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Leczę już kila sezonów kwasem mrówkowym. W tym sezonie ze wystąpiła mała spadzi jodłowa,  leczenie przebiegało w terminie września i tylko raz. (do tej pory dwa razy przed i po karmieniu za dr G.Liebig ). Kontrola naturalnego osypu warozy nie jest dobra. Po niedzieli przeleczę kwasem szczawiowym.

Według mnie po niedzieli to troszkę za szybko. Lepiej poczekać jeszcze z miesiąc , aż w ulach będzie małe ryzyko występowania czerwiu i pszczoły będą w kłębie. Wtedy polać 3,2 % kwasem szczawiowym i skuteczność zwalczania warrozy będzie około 95%.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość marbert

Według mnie po niedzieli to troszkę za szybko. Lepiej poczekać jeszcze z miesiąc , aż w ulach będzie małe ryzyko występowania czerwiu i pszczoły będą w kłębie. Wtedy polać 3,2 % kwasem szczawiowym i skuteczność zwalczania warrozy będzie około 95%.

Lechu ,człowiek działa pod presją. Własnych emocji. Czasem poprawnie, czasem pochopnie.

Sezon za sezonem jest inny. Schematy często zawodzą. Dzięki za słowo do przemyśleń.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coś jest w tym roku na rzeczy. Straciłem ok 10% rodzin przez rabunki. Rodziny do zimy szły tylko silne, a mimo to część została wyrabowana. Do tej pory nie miałem ani 1 takiego przypadku. Rok temu zerowe ilości warrozy, w tym roku rekordowe. Obstawiam, że wirus warrzoy osłabił te wyrabowane.

Nie wiem ,kiedy "przed wyrabowaniem" sprawdzałeś  siłę  rodzin ,.

Byłem u starszego znajomego ,pomóc mu ogarnąć temat ,ogólnie prawie horror albo kryminał .

W ulu 10-14 ramek, czerw na 3-5 a pszczół już tylko na 1-3 .

Tak jak piszesz u niego scenariusz podobny (z opowiadania ) rabusie skasowały mu po kolei z 10 rodzin ,,,a on rabusie :o:(.

Zastałem jedną rodzinę w stanie z "przed wyrabowaniem " pokazałem ,,,,.

Nie dotarło ,niestety .

Podobna sytuacja może wystąpić u każdego z nas ,jak robimy na bieżąco przeglądy to takie rodziny zdążymy połączyć,

jak nie następuje rabunek .

Sam w tym roku zdążyłem połączyć kilka rodzin ,zanim nastąpiło przełamanie obronności wylotka .

Temat na osobną dyskusję ,po czym pszczoły "poznają dużo wcześniej " " rodzinę dążącą do upadłości "

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lechu ,człowiek działa pod presją. Własnych emocji. Czasem poprawnie, czasem pochopnie.

Sezon za sezonem jest inny. Schematy często zawodzą. Dzięki za słowo do przemyśleń.

Marbet, nie czekaj, na twoim miejscu bym odymil aby zapobiec wejsciu chorych pszczol do zimowoli, poniewaz bedzie tak jak pisze baru.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość marbert

Marbet, nie czekaj, na twoim miejscu bym odymil aby zapobiec wejsciu chorych pszczol do zimowoli, poniewaz bedzie tak jak pisze baru.

Kwasami leczę. Liczę naturalny osyp warrozy co kilka dni.  To się sprawdza( trochę spanikowałem- Lech mi przypomniał o zasadach z kwasami).

Dzięki za radę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz to jest prawie po ptokach ,wieści z terenu nie są wesołe .

Oczywiście waroze trzeba wybić, ale pogryziona pszczoła i tak pójdzie do zimy .

Czyli znów daliśmy się zrobić w .... wieściom o nadciągającej spadzi :(,ani spadzi ani pszczół .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Temat na osobną dyskusję ,po czym pszczoły "poznają dużo wcześniej " " rodzinę dążącą do upadłości "

 

To jest ciekawy problem Baru, z jednej strony próbują, a nuż się da... ale czasem rodzina jest słaba, a nie widać, aby ją próbowały rabować...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uliki weselne ,bez oznak ataku czy rabunku .

Rodzina na 7 ramkach ,cały czas "gnębiona" ,i nie była to walka bratobójcza chorych pszczół ulowych .

Z rana zawsze kilkanaście "chętnych" .

Po skasowaniu matki i dołożeniu odkładu sytuacja się unormowała . Zero prób ataku .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość marbert

Teraz to jest prawie po ptokach ,wieści z terenu nie są wesołe .

Oczywiście waroze trzeba wybić, ale pogryziona pszczoła i tak pójdzie do zimy .

Czyli znów daliśmy się zrobić w .... wieściom o nadciągającej spadzi :(,ani spadzi ani pszczół .

baru, dlatego też w przyszłym sezonie zamierzam wypróbować metodę Kolegi Karpackiego. Wiem,wiem jak nie spróbuję to się nie przekonam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uliki weselne ,bez oznak ataku czy rabunku .

Rodzina na 7 ramkach ,cały czas "gnębiona" ,i nie była to walka bratobójcza chorych pszczół ulowych .

Z rana zawsze kilkanaście "chętnych" .

Po skasowaniu matki i dołożeniu odkładu sytuacja się unormowała . Zero prób ataku .

Czyli selekcja naturalna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie dzisiaj ponad 15 stopni w cieniu, bardzo intensywny ruch pszczół, co dziwne, część przynosiła jakiś pyłek. Do uli nie zaglądałem, mam nadzieję, że jest OK. Ale w grudniu mam zamiar wylosować dwie, trzy rodziny i odymić amitrazą, aby zobaczyć, czy czegoś dodatkowego nie przyniosły. Oczywiście, jeżeli pogoda pozwoli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A dr Olszewski mówi, że to odymianie nic nie wnosi. Osłabia tylko pszczoły, które powinny zimować całe i zdrowe w świętym spokoju. Stopnia pokłucia pszczół odymianie już nie zmieni, zabiegi konieczne dla zmniejszenia liczby warrozy reinwazyjnej powinno się wykonać wiosną. Duża liczba roztoczy zimujących w rodzinie nie pogorszy jej stanu. Warto by wykłady obejrzeć, jak bedą już dostępne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A dr Olszewski mówi, że to odymianie nic nie wnosi. Osłabia tylko pszczoły, które powinny zimować całe i zdrowe w świętym spokoju. Stopnia pokłucia pszczół odymianie już nie zmieni, zabiegi konieczne dla zmniejszenia liczby warrozy reinwazyjnej powinno się wykonać wiosną. Duża liczba roztoczy zimujących w rodzinie nie pogorszy jej stanu. Warto by wykłady obejrzeć, jak bedą już dostępne.

Co do "leczenia" się zgadzam, co do oceny skuteczności postępowania wcześniejszego dr Olszewski proponował wiosnę? Problem jest z czerwieniem na przełomie grudnia i stycznia. Czesi taki pierwszy czerw zalecali pędzlować...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tutaj dzisiaj 15 stopni w cieniu. Małżonka poszła zobaczyć co się dzieje w pasiece. Niektóre rodziny bardzo intensywnie latały, inne umiarkowanie. U mnie Nieska przy każdej okazji lubi się wyrwać z ula, a np Włoszka jest ostrożniejsza. Na razie rodzinki w Mini-plusach żyją.

Mam nadzieję, że jakiś chłód przytrzyma rozwój roślin i czerwienie matek...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość marbert

Pszczoły noszą pyłek z leszczyny. Jak na kilka dni przede wigilja to dość dziwne. Ale 30 lat temu też tak bywało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie

×
×
  • Dodaj nową pozycję...