Skocz do zawartości
Karpacki

Forum Polanki

81 postów w tym temacie

Rekomendowane odpowiedzi

Taaa, szczególnie po dacie urodzenia... Ale OK - niech będzie i tak. 

 No to przedstaw się teraz Ty Kolego, może być tylko po WNI, albo po RHD

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dopóki nie będzie obowiązku podpisywania swoich postów imieniem i nazwiskiem - nie widzę potrzeby podpisywania się. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dopóki nie będzie obowiązku podpisywania swoich postów imieniem i nazwiskiem - nie widzę potrzeby podpisywania się. 

 

Pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pozdrawiam serdecznie.

Może przyjąć zasadę, niekoniecznie zapisaną złotymi zgłoskami, "NIE NAPISZĘ NA NIKOGO CZEGOŚ, CZEGO NIE CHCIAŁBYM CZYTAĆ POD SWOIM ADRESEM" czyli chyba biblijną zasadę "NIE CZYŃ DRUGIEMU CO TOBIE NIEMIŁE". Od, takie przykazanie miłości w Polankowym wydaniu. Ktoś krytykuje, i dobrze, byle merytorycznie... Krytyka pozwala poszerzyć krąg spraw i tematów które interesują bywalców portalu. Jest część portalu przeznaczony dla swobodnej dyskusji - dyskutujmy ale w sposób parlamentarny, z szacunkiem dla adwersarza... Jeżeli ktoś ma czegoś bronić, to niech broni stanowiska który reprezentuje /w wolnym, demokratycznym kraju/. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może przyjąć zasadę, niekoniecznie zapisaną złotymi zgłoskami, "NIE NAPISZĘ NA NIKOGO CZEGOŚ, CZEGO NIE CHCIAŁBYM CZYTAĆ POD SWOIM ADRESEM" 

 

Przećwiczmy to praktycznie.

Czyli, jeśli nie chcę czytać pod swoim adresem, że jestem sadownikiem (bo nim nigdy nie byłem i nie zamierzam być)

 to tym samym nie mogę napisać pod Twoim adresem, że jesteś sadownikiem  (choć tak nam się na forum

niejednokrotnie przedstawiałeś) ??? :blink:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przećwiczmy to praktycznie.

Czyli, jeśli nie chcę czytać pod swoim adresem, że jestem sadownikiem (bo nim nigdy nie byłem i nie zamierzam być)

 to tym samym nie mogę napisać pod Twoim adresem, że jesteś sadownikiem  (choć tak nam się na forum

niejednokrotnie przedstawiałeś) ??? :blink:

 Jak przećwiczysz pamięć co pod moim adresem wypisywałeś to sądzę że zamkniesz temat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przećwiczmy to praktycznie.

Czyli, jeśli nie chcę czytać pod swoim adresem, że jestem sadownikiem (bo nim nigdy nie byłem i nie zamierzam być)

 to tym samym nie mogę napisać pod Twoim adresem, że jesteś sadownikiem  (choć tak nam się na forum

niejednokrotnie przedstawiałeś) ??? :blink:

 

Bardziej wyraźnie będzie jak słowo SADOWNIK zastąpisz np. słowem BRZYDKI - wtedy łatwiej zorientujesz się o co chodzi  :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Obawiam się, że kluczem do wszystkiego jest jednak podwójne pytanie: "dlaczego warto należeć do Polanki" i "dlaczego nie warto należeć do Polanki"?

 

 

Spróbuje przewidzieć co się stanie jak Stowarzyszenie Polanka mocno się rozrośnie. Według mnie jak Polanka stanie się znaczącym Stowarzyszeniem zacznie się wokół niej kręcić pewna ilość różnych osób jak  ja to  określam nie żyjących z pszczół tylko z pszczelarzy. Będą to albo producenci sprzętu pszczelarskiego , lub hodowcy matek , lub importerzy miodu , lub naukowcy zajmujący się pszczołami  lub jeszcze to inne osoby dla chcące wykorzystać Polankę jako odskocznię w tym mało znani politycy.Tak się stało w PZP  i Stowarzyszeniu Pszczelarzy Zawodowych. Czytając czasopismo Pszczelarstwo proszę sprawdzić ilu jest pszczelarzy w Radzie Programowej.  Kto reprezentuje pszczelarzy w Komisji przy Ministrze Rolnictwa ds środków ochrony roślin. Czy myślicie koledzy  ze oni nas reprezentują tam czy siebie. Z tego co na forum można stwierdzić już jedna osoba promuje wykorzystując Polankę swój produkt na neonikotynoidy. Można na forum znaleźć informacje , że były jakieś gratisy a w zamian pewnie jest reklama. Tak to się zaczyna. Polski Związek Pszczelarski powoli się sypie i zdobycie nowych członków pewnie będzie możliwe. Jeżeli Stowarzyszenie nie zabezpieczy się w Statucie  przed takimi osobami pewnie za kilka lat będzie nieciekawie. Chyba mam dzisiaj słaby dzień i dlatego to napisałem. Z góry przepraszam osoby urażone.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Panie Prezesie odczucie vegi   nie jest odosobnione i tylko na forum jest zdanie że lepszy rydz jak nic  . To co robicie w zarządzie to tego prawie nie widać na forum ,na forum (wizytówce ) Polanki widać co widać .

Lepszy by już był "słup ogłoszeniowy "  A Panom z walecznymi zapędami założyć po prostu Forum pszczelarskie  :mellow:  na boku  ;) .

Pomyśl ja pojechałem specjalnie do Puław,żeby się przekonać  jacy są rzeczywiście ludzie z Polanki , okazało się że to normalni fajni  pszczelarze :) .

I takiego wizerunku pilnuj ,nawet daro sie wpisał w ten klimat  :)  (bo tylko jego z bojowników forumowych tam poznałem).

Pamiętaj że bezstresowe wychowanie mści się ,wcześniej czy później .

Pozdrawiam Bronek

A reszta w podpisie  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Panie Prezesie odczucie vegi   nie jest odosobnione i tylko na forum jest zdanie że lepszy rydz jak nic  .

 

O jakim odczuciu vegi piszesz? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fora internetowe znam od podszewki. Nie chodzi mi tu o mechanizmy techniczne ale o prawa rządzące forami internetowymi. Moja wiedza o nich jest praktyczna i wynika z ponad dwudziestoletniego uczestniczenia w różnych forach. Jednymi ( nie mylić z jedynymi) z wniosków jakie to doświadczenie pozwala mi wyciągnąć to m.in. takie, że anonimowość (czytaj podpisywanie się nickiem) rozzuchwala userów przez co pozwalają sobie na więcej (w negatywnym tego słowa znaczeniu). Drugim jest to, że fora, które nie dbają o poziom i na zbyt wiele pozwalają - wcześniej czy później tracą najwartościowszych uczestników, którym nie chce się walczyć z falą tzw. hejtu - tak naprawdę  nie po to oni na forum są userami by się wykłócać ale by czerpać wiedzę i się swoją wiedzą dzielić. Takie mam spostrzeżenia w tym temacie. Stąd byłą moja propozycja o podpisach... Propozycja bo nie zamierzam jej forsować na siłę jak nie ma chęci by to wprowadzić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 Jednymi ( nie mylić z jedynymi) z wniosków jakie to doświadczenie pozwala mi wyciągnąć to m.in. takie, że anonimowość (czytaj podpisywanie się nickiem) rozzuchwala userów przez co pozwalają sobie na więcej (w negatywnym tego słowa znaczeniu).  

 

Oczywiście,  ma tu kolega rację, że piszący anonimowo , rozpędzają się w swojej pisaniu , czasem tak, że w końcu znajdują się w tzw. Kozim Rogu. Ja też nie jestem forumowym nowicjuszem i mogę powiedzieć ,że czasem dochodzi do "odkrycia się takiego "zucha" , który pisząc anonimowo chce uchodzić za internetowego osiłka. Posługując się głównie Wikipedią, oraz kilkoma podstawowymi podręcznikami, udaje takiego , co wszystko już w pszczelarstwie poznał, i nie ma siły, która by go zagięła.  Czasem jednak, całkiem przypadkiem, odkryje on niechcący gdzieś swoją "przyłbicę" , i wtedy okazuje się , że to wcale nie żaden osiłek , a zwykły "cienki bolek" i o pszczelarstwie wie tyle, ile uda mu się szybko wyszukać na dany temat w Wikipedii, lub na innych portalach. Pasieka, często parę uli że pożal się Boże, i co wiosnę , najbardziej interesują go ceny odkładów.  I takim to , najbardziej zależy na utrzymaniu anonimowości , gdyż wtedy może każdemu dołożyć jak się patrzy, i nic mu za to nie grozi.

 Ale tacy byli, są , i długo będą, gdyż tylko dzięki temu mogą zaistnieć w wirtualnej przestrzeni.  Gdyby takiego "osiłka" wziąć za kołnierz, postawić przed mikrofonem i kilkuset osobową widownią, złożoną z ludzi różnych zawodów, a nawet naukowców, wtedy rozpaczliwie rozglądał by się za pampersem.

Dlatego też , na szczęście, forum nie jest jedynym miejscem, gdzie można weryfikować swoją wiedzę, i ewentualnie z korzyścią ją przekazywać.

Pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość daro

 

lub hodowcy matek

Z tym bym się nie zgodził kol. lechu . To też pszczelarze .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tym bym się nie zgodził kol. lechu . To też pszczelarze .

Oczywiście miałem na myśli sprzedających matki z dofinansowaniem. Przecież oni sprzedają matki pszczelarzom.Jeden podpis Ministra likwidujący zakup matek pszczelich z dofinansowaniem i mogą być pozbawieni źródła utrzymania. Dlatego w zarządach związków i stowarzyszeń pszczelarskich nie powinno być osób żyjących z pszczelarzy bo łatwo politykom  wpływać na ich decyzje poprzez np. likwidacje dofinansowania do zakupu sprzętu i uli lub likwidację importu miodu z Ukrainy. Nie powinni oni również reprezentować pszczelarzy na zewnątrz bo są łatwym przeciwnikiem w rozmowach.. Ciekawe jak głosował przedstawiciel pszczelarzy będący członkiem komisji przy Ministrze Rolnictwa  ds środków ochrony roślin w sprawie neonikotynoidów , który też zalicza się do tej grupy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Według mnie jak Polanka stanie się znaczącym Stowarzyszeniem zacznie się wokół niej kręcić pewna ilość różnych osób jak  ja to  określam nie żyjących z pszczół tylko z pszczelarzy. Będą to albo producenci sprzętu pszczelarskiego , lub hodowcy matek , lub importerzy miodu , lub naukowcy zajmujący się pszczołami  lub jeszcze to inne osoby dla chcące wykorzystać Polankę jako odskocznię w tym mało znani politycy. Z góry przepraszam osoby urażone.

Szanowny kolego. Skoro organizacja, działa dla dobra swoich członków , to oczywistym jest, że będą się wokół niej kręcić różni , którzy chcą się pokazać przydatnymi, a przy okazji też i zarobić. I normalnym jest, że z tego typu firmami i ludźmi , trzeba podejmować współpracę , bo przecież organizacja nie będzie zakładała własnych wytwórni różnych potrzeb, jakich pszczelarze potrzebują. Tak zawsze było , jest i będzie.  Ważne jest , aby przy tej okazji nie dochodziło do tworzenia układów, powodujących wykorzystywanie tego dla celów , wybranej grupki działaczy, a kosztem większości zwykłych członków danej organizacji.  Dlatego tak ważnym jest, aby stale była możliwość takiego zabezpieczenia, aby nawet przez myśl , nie przeszła nadzieja, aby coś takiego dla "niecnych celów" wykorzystać. A więc stała kontrola typu Komisja Rewizyjna, stała kontrola przepływu finansów itd. Jest to możliwe, jednak wymagana jest duże zainteresowanie sprawami organizacji , przez jak największą ilość jej członków. Członkostwo w organizacji, to nie tylko statutowe wybory, a w ich następstwie, bierne oczekiwanie, "co nam oni załatwią"?  To stałe zainteresowanie , co skąd się bierze ? Czemu tyle a nie więcej? Czemu od tego , a nie od innego? itd. itp. Aby mieć możliwości wyboru, trzeba być znaczącym. Aby być znaczącym , trzeba być liczebnie większym. To są już zależności, wynikające jedne z drugich. Nie wolno jednak stracić kontroli, poddać się rodzajowi dyktatury, do czego właśnie w przeszłości, doszło w PZP. Nie może to jednak decydować o tym , abyśmy mieli ograniczać  rozwój naszego stowarzyszenia, chcąc mieć jakiś wpływ na to co się wokół pszczelarstwa dzieje.

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do teorii determinizmu wikłania się działaczy w układy i układziki w miarę "rozwoju" organizacji.

Istnieje coś takiego jak lobbing pozytywny i lobbing negatywny. Ten pierwszy ma na celu rozwój branży jako całości i jest jak najbardziej cacy. Drugi lobbing ma na celu dbanie o rozwój kolesiów i jest bebe. To układ mafijny. Przykładowo jestem z tego dumny, że lobbuję narodzony, ale jeszcze nie produkowany woskomat, chociaż daro widzi w tym draństwo. Ale lobbuję tylko dla wykorzystania go ku pożytkowi  ogólnemu w dwie strony: przy sprzedaży wosku i przy zakupie węzy. To są subtelne zależności i wielu tego nie rozumie. To tak jak z ogniem, raz jest błogosławieństwem, a raz przekleństwem. Kościół przykładowo pozytywnie lobbuje świętych. Dlatego lepiej z mądrym zgubić, niż z głupim znaleźć. Jeżeli Polanka coś wspiera (lobbuje) to musi to mieć dla mnie - Polankowicza głęboki sens i muszę w to wierzyć. Jeżeli ktoś się sprzeniewierzy, (z patronujących lub objętych patronatem) poczuje z tego powodu z mojej strony duży dyskomfort. W krótkim życiu liczy się nie tylko mamona. Ale mali, bezradni ludzie (proste chłopy) widzą w wielkich sprawach tylko to, co mogą widzieć ze swego niskiego horyzontu - szwindel. Zaś ci wielcy nienasyceni (wykształciuchy) często widzą tylko mamonę. Zdarza się jednak dość często odwrotnie. Poeta pisał: "takie widzi świata koło jakie tępymi zakreśla oczy". Jeżeli świadomie przyjęło się honorowy patronat nad czymś, to dla mnie oznacza wspieranie tego nawet w najtrudniejszych okolicznościach, w nocy, pod wiatr i pod górkę, z nożem w zębach, we mgle i przy przewadze przeciwnika. Przecież zdarza się często, że pozorni honorowi patroni z braku czasu lub przekonania wysyłają na imprezy swych biedadublerów w drugich garniturach. To zwykłe zakłamanie i działanie pozorne na polu minowym. Przerabialiśmy jeszcze niedawno w pszczelarstwie kult jednostki spowodowany ubezwłasnowolnieniem komisji rewizyjnej. Czy Polance to grozi? Jak kierować organizacja i być jej członkiem, by takie coś nie mogło się zdarzyć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szanowny kolego. Skoro organizacja, działa dla dobra swoich członków , to oczywistym jest, że będą się wokół niej kręcić różni , którzy chcą się pokazać przydatnymi, a przy okazji też i zarobić. 

Trzeba przyznać , że robią to skutecznie.Dzięki temu mamy chory system wsparcia pszczelarstwa , który tak naprawdę nie wspiera pszczelarzy tylko osoby żyjące z pszczelarzy. Zamiast wsparcia do rodziny pszczelej mamy :

-np. Apiwarol dwa razy droższy jak na Ukrainie

-matki pszczele reprodukcyjne droższe jak na zachodzie Europy. Czerwiąca w kraju kosztuje  koło 300 zł a w Austrii czy Niemczech 60 Euro. W poprzednim roku ciężko było kupić taką matkę z sprawdzonym czerwieniem , a te z niesprawdzonym zazwyczaj czerwi co druga. Kiedyś z dofinansowaniem kupiłem od renomowanego hodowcy 40 matek  użytkowych sztucznie zapłodnionych bez sprawdzonego czerwienia i czerwiło kilka. Powoduje to duże straty rodzin bo rodzina , gdzie matka nie czerwi miesiąc nawet jak podda się inną matkę nadaje się tyko do łączenia.  Pszczoły po tych reproduktorkach są złośliwe.Dlatego matki kupuję tylko na zachodzie Europy bo tamte wszystkie czerwią i są bez zarzutu.

-bardzo drogi sprzęt pszczelarski.Proszę sprawdzić ile kosztują miodarki do wirowania miodu u Łysonia.

-marnej jakości szkolenia , które tak naprawdę są spotkaniami towarzyskimi. Dyplom mistrza pszczelarskiego uzyskałem w 1985 roku i wtedy szkolenia trwały co sobotę 8 godzin zajęć /oprócz lata/ przez dwa lata. Po dzisiejszych szkoleniach mistrzowie mają problem z wymianą matki.

 

Jedynie zakup przyczep pszczelarskich zasługuje na pochwałę. Aż strach jak dojdzie do dofinansowania paszy do karmienia pszczół , bo na pewno mocno podrożeje.Niestety nie karmię pszczół cukrem.

Proszę też zwrócić uwagę co się dzieje w sprawie neonikotynoidów . Według mnie nic się nie dzieje bo nie jest w interesie niektórych osób narażanie się Ministrowi Rolnictwa. Takich osób co żyją z pszczelarzy w kraju jest pewnie kilkaset osób dlatego należy ograniczyć ich wpływ w związkach i stowarzyszeniach pszczelarskich.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Doskonale napisane.

 

Nic nie mamy wspolnego z łysoniami i kasztelewiczami roznej masci i autoramentu.

Nalezy to otwarcie stwierdzic, jak Kolega Lech tutaj i w kilku swoich ostatnich postach i wyciągać wnioski

 

A nie łapska wszedzie podawać, ślinic się, maluszkami jezdzic i dalej pozwalać się - przepraszam- dymać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lech - świetnie to ująłeś. Przy okazji pytanie, co jest takiego drogiego w Apiwarolu? Od razu zaproponuję odpowiedź... Dotacje?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolego lech. Piszemy dokładnie o tym samym, tylko w nieco innych narzeczach. Ja od Marszu w Obronie Pszczół domagam się definicji pszczelarza. Nie ma jej - podobnie jak jednoznacznej definicji rolnika. Czy własciciel 1500 uli może nie być pszczelarzem? Według mnie tak, bo nie zajmuje się osobiście pszczołami i żyje głównie z importu i handlu z krajami będącymi i niebędącymi członkami UE. Handlu miodem na który brak unormowań prawnych, czyli handlu niczym. Czy taki "pszczelarz" może należeć do jakiejś organizacji pszczelarskiej? Czy jest zainteresowany normą na miód, czy węzę? Według mnie dyskryminacją byłoby jego izolowanie, ale powinien mieć statutowo ograniczony dostęp do władzy w takiej organizacji. Bo to z definicji ma być organizacja pszczelarska, a nie handlarzy importowanym miodem. Jak pokazuje historia, na skromność i autoograniczenie się nie ma co liczyć. Łącznie z organizowaniem za pszczelarzy pozorowanych strajków i farsą w zakresie dialogu społecznego, cichutkim wygrywaniem charytatywnych przetargów na miód itp.

Czy można nazywać wędkarzem dużego armatora, właściciela flotylli trawlerów - przetwórni?

Myślę, ze by się obraził. Chociaż może czasem dla rozrywki pomoczyć kija w stawie.

Tak mógłbym wypunktować wszystkie tezy, które słusznie podnosisz. O sprzęcie, refundacji, szkoleniach, prawie pszczelarskim, etyce itd. Ale póki co dziwna dla mnie demokracja pszczelarska bierze górę. Biesiadujmy dalej, lansujmy najlepszych pszczelarzy, promujmy miody spadziowe z Doliny NoteciâŚ

Co zaś do maluszków, to bym się tak jednoznacznie nie wypowiadał. Gdzieś trzeba się przecież spotkać i pogadać bez noży i mowy nienawiści. Jasno określić reguły gry dla siebie i innych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lech - świetnie to ująłeś. Przy okazji pytanie, co jest takiego drogiego w Apiwarolu? Od razu zaproponuję odpowiedź... Dotacje?

 

Od razu podrzucę odpowiedź - tak, dotacje. No OK, refundacje tak naprawdę. Urząd antymonopolowy nie widzi podstaw do reakcji. To raptem kilka milionów rocznie. Tak dokładnie, jest to ponad 90% tego, co KOWR przeznacza na refundację dla Apiwarolu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie

×
×
  • Dodaj nową pozycję...