Skocz do zawartości
Karpacki

Apiterapia w Polsce

36 postów w tym temacie

Rekomendowane odpowiedzi

Tak myślałem. Ile razy przeczytał kolega swoją wypowiedź? Widocznie za mało.

 

Ja radze Koledze przeczytać raz jeszcze, w kontekscie kilku poprzednich wypowiedzi, wtedy Kolega szanowny zrozumie.

Jesli mimo tego cos pozostanie niejasne - niech Kolega smiało pyta, rozjasnie co bardziej skomplikowane aspekty tej ośmiowyrazowej wypowiedzi.

 

Pozdrawiam serdecznie,

 

 

PS. Nie ukrywam że mnie nieco Kolega poirytował tym atakiem.

Literatury nie znam - fakt.

Tymniemniej stwierdzam jak twierdziłem że nie ma naukowych dowodów na terapeutyczne działanie powietrza ulowego.

 

Jesli Kolega dysponuje takimi badaniami - niech się Kolega podzieli.

 

A literatura ...

W czasach, kiedy w internecie pisać może dosłownie kazdy, a książki wydawać ten kto dysponuje dwiema srednimi krajowymi, fakt że cos zostało napisane / opublikowane nie świadczy o niczym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szanowny kolego. Podaję koledze cytat z pracy wydanej drukiem którą warto znać. A dotyczy ona właśnie badań nad pozytywnym wpływem na zdrowie człowieka powietrza ulowego, nazywanego ogólnie uloterapią .  Tu cytat:" Kliniczne i naukowe badania tej gałęzi apiterapii rozpoczęły sie pod koniec XX wieku i w XXI wieku. Najlepiej przybliży temat doniesienie W.W. Smirnowej z Dziecięcej Polikliniki nr 6 w Woroneżu - Rosja  ......."  To fragment opracowania , które należy znać, jeśli chce się wypowiadać na ten temat.

 

Twierdzi kolega , że nie wie o istniejących badaniach naukowych w tym temacie. oczywiście ma do tego prawo. Ale dlaczego nie ma się co dziwić naukowcom, że ich nie prowadzą?  Gdyby rzeczywiście ich nie było, to właśnie należało by się dziwić, dlaczego ich nie prowadzą ?  Czy nie widzi kolega , że drugie zdanie , zaprzecza pierwszemu ? 

Oczywiście , najłatwiej jest takie zdanie wyrazić, ale już trudniej je wybronić. Czy na prawdę naukowcy powinni badać tylko te rzeczy, które inni już wcześniej zbadali ???

Po co więc powielać te same badania ?  To nie mi kolego , należy radzić czytać poprzednie wypowiedzi. One też nie zawsze są zgodne z prawdą. Trzeba po prostu znać temat w którym zabiera się głos, wtedy unika się sytuacji wieloznacznej. 

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mało tego nie ma "norm" ani oficjalnych procedur pozyskiwania (oczyszczania ) propolisu ,pierzgi i pyłku .

Nie ma jakieś wykładni co do "eksploatowania "pszczół w domkach apiterapeutycznych ,każdy ..pszczelarz na swój sposób.

Stosowanie wiatraków uważam za bezcelowe i niepotrzebnie obciążające rodzinę ,powodujące że oddychamy popłuczynami a nie ekstraktem atmosfery ulowej .

Już o innych produktach pszczelich nie wspomnę .

I jak myślicie kto takie rzeczy powinien stworzyć ,przecież nie pszczelarze ani związki ,one mogą ew. poprosić o to ośrodki naukowe .

 

 

Do tego się mój post odnosił.

 

Czy teraz jest dla Kolegi zrozumiałe ?

 

Powietrze ulowe nieokazało się terapeutycznym, więc nikt się tym dalej nie zajmował.

 

Nie wiem czego tu nie rozumieć Kolego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Czy teraz jest dla Kolegi zrozumiałe ?

Powietrze ulowe nieokazało się terapeutycznym, więc nikt się tym dalej nie zajmował.

Nie wiem czego tu nie rozumieć Kolego.

 Szanowny kolego. Ja wiem, do czego się odniósł kolegi wpis. Dziwi mnie jednak, że wpis kolegi Baru, uznaje kolega jako wykładnię tematu ?? A jakie kolega Baru ma kwalifikacje aby autorytatywnie wypowiadać się w tym temacie. Oczywiście może on napisać o własnych doświadczeniach i uzyskanych rezultatach, o ile takie prowadził . Ale czy jego wypowiedź może  i powinna zastąpić rzeczywiste badania naukowe w tej dziedzinie ?? Zbyt mało wiemy, jakie to badania prowadził w tym zakresie kolega Baru ?  Jak one były zorganizowane i udokumentowane? Ile było ich powtórzeń? Jaka placówka naukowa nadzorowała i firmowała te badania?  Skoro dla kolegi , są one na tyle miarodajne, że można pomijać wszystkie inne , prowadzone w różnych krajach Europy i Świata, to ja nie rozumiem przede wszystkim pytania, "Nie wiem czego tu nie rozumieć Kolego".  Mogę jedynie odpowiedzieć wprost, że wszystkiego.

Ze zrozumiałych powodów, staram się być na bieżąco, jeśli chodzi o potwierdzone doniesienia naukowe z dziedziny apiterapii, i to zarówno z zachodu , wschodu i to nie tylko tego najbliższego. Nagle , pojawia się dwu zdaniowy wpis kolegi Baru, który ma te wszystkie doniesienia poważnych placówek naukowych podważyć, i stać się wyrocznią , jeśli chodzi o uloterapię. A kolega pyta, "czego tu nie rozumieć"? dlatego odpowiadam jeszcze raz , WSZYSTKIEGO. 

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

PS. Nie ukrywam że mnie nieco Kolega poirytował tym atakiem.

Literatury nie znam - fakt.

Tymniemniej stwierdzam jak twierdziłem że nie ma naukowych dowodów na terapeutyczne działanie powietrza ulowego.

 

Jesli Kolega dysponuje takimi badaniami - niech się Kolega podzieli.

 

A literatura ...

W czasach, kiedy w internecie pisać może dosłownie kazdy, a książki wydawać ten kto dysponuje dwiema srednimi krajowymi, fakt że cos zostało napisane / opublikowane nie świadczy o niczym

 

Szanowny kolego. Po ostatnim wpisie kolegi wczoraj, w poscie nr. 30 uważałem że dyskusje na tym poruszonym tematem zakończoną.  Okazało się jednak, że edytował kolega post nr. 26 , który obecnie brzmi inaczej jak wtedy, kiedy ja na niego odpowiadałem. Nie jest to dobra praktyka i delikatnie mówiąc, tak nie powinno się robić.  I znów wypada mi wskazać niekonsekwencję w kolegi rozumowaniu.  Od początku, "nie ukrywam że mnie Kolega poirytował tym Atakiem".  Jakim atakiem?  Wskazałem tylko że z jakiegoś powodu pisze kolega nieprawdę, co wynika z tego ,że nie zna kolega literatury w tym określonym temacie. Przyznaje on to zresztą sam, pisząc -"literatury nie znam - fakt"

Pomimo to, dalej "twierdzi jak twierdził, że nie ma naukowych dowodów na terapeutyczne działanie powietrza ulowego" .  Gdzie tu konsekwencja ? Literatury kolega nie zna, nie zna wyników badań które były wykonywane w kilku krajach, . Na jakiej więc podstawie twierdzi kolega to, co twierdzi???

Ale najgorszym ewenementem jest to , że podważa kolega wartość literatury pisanej , pisząc między innymi "fakt że cos zostało napisane / opublikowane nie świadczy o niczym"  To niechże się kolega zdecyduje, co jest dla niego wartością, na którą można się powołać ?? Literatura nie , bo "śpiewać każdy może". Prace naukowe , nie bo to sobie może każdy wydać kto ma "dwie średnie krajowe". 

Pisze kolega tak , "Jeśli kolega dysponuje takimi badaniami - niech się kolega podzieli"  Po co ? Przecież dla kolegi to co ktoś napisał, nie ma żadnej wartości, i "nie świadczy o niczym" to są kolegi słowa.

Nie mam zamiaru się tu użalać nad tym , ile zachodu trzeba nieraz wykonać , aby zdobyć poważne prace z placówek naukowych z innych krajów. Często dochodzi jeszcze potrzeba ich przetłumaczenia. A kiedy już się to wykona, aby pogłębić swoją wiedzę w interesującym temacie, to wtedy "niech się kolega podzieli" chociaż to i tak "nie świadczy o niczym".  To tak jakby ktoś prosił o trochę jedzenia, bo jest głodny, ale kiedy je otrzyma, to i tak je wyrzuci jako bez wartości.

Po co więc ta cała dyskusja ??  Oczywiście ,że w internecie każdy pisać może, tylko należy odróżnić , co ma wartość jakiejś frazy , napisanej anonimowo na płocie, a publikowanych prac naukowych, podpartych rzeczywistymi badaniami i czasem przez poważne placówki naukowe, i podpisanych przez konkretnych ludzi, realnych, którzy to co napisali, musieli wcześniej obronić , tak jak się to praktykuje w nauce. 

Wynika z tego, że na forum można pisać wszystko, bez brania odpowiedzialności za to co się pisze, i takiego samego traktowania innych piszących.  Chyba jednak nie tak to powinno być.

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niech Kolega poprostu poda link do badan.

Gdzieś musiały zostać opublikowane.

Tylko tyle.

Temat nie wart pisania elaboratów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Literatury nie znam - fakt.

A literatura ...

W czasach, kiedy w internecie pisać może dosłownie kazdy, a książki wydawać ten kto dysponuje dwiema srednimi krajowymi, fakt że cos zostało napisane / opublikowane nie świadczy o niczym.

 

Niech Kolega poprostu poda link do badan.

 

  Po co on koledze ? Przecież kolega twierdzi, że "pisać może dosłownie kazdy" , a "opublikowanie nie świadczy o niczym".  Więc zamknijmy "temat nie wart pisania elaboratów"

 Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolega nie widzi roznicy pomiedzy badaniami naukowymi a literaturą.

To sa dwie rozne rzeczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak widać kolega dalej brnie w temat, rzekomo "nie warty , aby o nim pisać.  Przy okazji chce pokazać co ja widzę a czego nie. Ma kolega rację , że badania naukowe, a literatura, to są dwie różne rzeczy.  Badania naukowe się prowadzi, czasem bardzo długo i wnikliwie, a poprzez literaturę, publikuje się wyniki tych badań, aby mogła się z nimi zapoznać większa ilość zainteresowanych.  Może więc kolega przedstawi sposób , jak przedstawić badania naukowe, jeśli nie przy pomocy dostępnej literatury.  Musiał by to być chyba film, z całego przebiegu tych badań, jeszcze ze słownym komentarzem, prowadzącego je naukowca, i jakimś certyfikatem autentyczności a nie gry aktorskiej.

Oczywiście że takiego czegoś nie posiadam i nie mogę udostępnić. A nawet gdyby, to jest na tym forum użytkownik, który zaraz by napisał, że taki certyfikat to też można sobie kupić, więc też jest on nic nie warty.

Proszę więc , bez mojej pomocy , poszukać sobie tych ," niewartych zainteresowania" badań naukowych, które były by dla niego wiarygodne. Ja tego nie potrafię, bo w większości opieram się na literaturze np francuskiej , gdzie prace na ten temat , prowadzone były już w czasach , kiedy telefony komórkowe miało tylko wojsko, i były wielkości cegły.  Jednak niestety jest to głównie literatura , której kolega nie uznaje.

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolega ma gówniarski zwyczaj łapać za słówka.

 

Z mojej strony to tyle.

 

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie

×
×
  • Dodaj nową pozycję...