Skocz do zawartości
Karpacki

Nosema ceranae.

228 postów w tym temacie

Rekomendowane odpowiedzi

Ktoś kiedyś powiedział że członkowie Polanki to elita . Ale czy elita stosuje podwójna etykę .  Instrukcja stosowania sulfatyfu jest ok. bo podał ją P. Jung,

a czym to świństwo różni się od kumafosu. Jedyna różnica to taka kumafos to Sabat, więc musimy mu dokopać. Sulfatyf to Jung według, p. Skorupy to jest wolna dyskusja bo jest nasz . Nawet największy etycy tego forum pochowali głowy niczym strusie i tylko kuperki widać .Gdzie jest Pytla ,Atena ,Robin poszedł na mecz.

Pozdrawiam Serdecznie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mirek, gdyby tobie rzeczywiście chodziło o zdrowie eurokonsumenta miodu, to moglibyśmy na poważnie na forum podyskutować. Ale ty stawiasz sobie inny cel, o czym kiedyś szczerze w majlu mi powiedziałeś i czego nie wypada mi rozgłaszać. Nie wywołuj mnie do tablicy, bo nie jestem żadnym autorytetem moralnym. Staram się zrozumieć twój tok myślenia, że Karpacki od Sabata niczym się nie różni. Zakładając nawet, że masz z tym sulfatyfem rację, to Karpackiego i Sabata nadal dzieli przepaść:

- Karpacki nie pełni funkcji kierowniczej (za pieniądze!) i nie musi świecić przykładem

- nie wykorzystuje pieniędzy i możliwości organizacji do nabijania kabzy. Podróży służbowych do kręcenia własnego biznesu

- nie jest przemytnikiem

- nie sprzedaje sulfatyfu pod namiotem, bez recepty, na hasło, dla mamony

- nie oszukuje fiskusa

- nie organizuje w Polance struktur przestępczości zorganizowanej

- nie powołuje się na wysokie znajomości w rządzie i partii, które skutecznie osłaniają mu zadek

- nie kombinuje z szemranymi firmami farmaceutycznymi i z handlarzami miodem "na tiry", nie przyjmuje ich na członków Polanki

- nie reklamuje w gazetce polankowej niedozwolonych, nierejestrowanych leków

- nie zaopatruje w sulfatyf kierownictwa Polanki pod pretekstem robienia jakiejś fikcyjnej ankiety o zerowej wartości naukowej.

- nie wykorzystuje relikwii, mównicy przy ołtarzu, sztandarów i kadzidła do propagandy organizacyjnej, nie wciąga w swój biznes kleru

- nie dysponuje technologią NMR i Radą Naukową do straszenia innych trucicieli

- nie chowa się pod biurkiem ministra podczas protestów pszczelarzy

- budował Dom Pszczelarza, a nie obciążał mu w tajemnicy hipotekę

Dla mnie Sabat różni się od Karpackiego tym, że na sądzie ostatecznym Pan Bóg wymierzy im obu sprawiedliwość (a i ja zarobię za swoje). Pan Bóg jest dla amatorów miłosierny i wybacza im błędy, albowiem błądzą w mgle. Ale jak zrozumieją swój błąd - sami zmieniają zachowanie i za to Pan Bóg ich kocha. Pan Bóg bierze w ocenie motywację baranków do czynienia dobra i zła i od zawodowców wymaga o wiele więcej niż od amatorów. Inaczej przykładowo oceni wykorzystywanie seksualne dzieci przez trzeźwego biskupa niż przez przeciętnego nawalonego parafianina. Na razie jednak na tym padole od sprawiedliwości mamy Ziobrę, a on w odróżnieniu od Pana Boga Wszechwidzącego widzi tylko to co chce. Sabat chcąc, czy nie, robi różnicę swą funkcją, którą pełni na wariackich papierach. Taką różnicę jakościową, jak Lewy na meczu z Duńczykami, ale w drugą stronę. Karpacki nie chadza ciemną doliną, a Sabat uwielbia takie spacerki.

Pan Bóg każe baranki pasać jak Karpacki, a nie strzyc i doić jak Sabat.

Mocno w to wierzę i modlę się za nas wszystkich zjadaczy miodu i za nasze pszczoły wybaczając i prosząc wszystkich o wybaczenie.

 Piszę do ciebie po imieniu, bo tyle już razy zmieniałeś nick i dyskutowałeś sam z soba, że nie wiem jak adresować. Wyrośniesz kiedyś z tego? Mi się to nie zdarzyło, nie jestem tak zdolny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość daro

Helou Endriu11111!

 

W tym miejscu trzeba zaakcentować jedną, bardzo wielką różnicę pomiędzy sulfatyfem a kumafosem. Sulfatyf to lek, a kumafos to trucizna.

Jest i jeszcze jedna różnica kumafos w pewnych krajach jest dozwolony a antybiotyki jakiekolwiek są zabronione. Mały złodziej , duży  jaka to  różnica ?

Panie Karpacki zamiast promować leki na sraczkę u indyków nie lepiej walczyć o przywrócenie fumagiliny leku skuteczniejszego BEZPIECZNIEJSZEGO  i pupil Robina może sprowadzić z USA  ? Gdyby był dozwolony w UE byłby na pewno tańszy.

 Od Mirka też można się czegoś nauczyć , bez względu na chorobę ma też i przebłyski. W końcu schizofrenicy też coś znaczyli w dziejach.
P.S. Rzekomo nie ma podwójnych standardów. Rzekomo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wybacz drogi Robinie ale nie miałem ani przyjemności ,ani nieprzyjemności pisać do Ciebie.

Nie chodzi mi o czepianie się tego wzoru szlachetności jakim jest p.Jung ,i nie interesuje mnie jakie on ma z tego korzyści czy niema .

Nikt mnie nie wzywał na pomoc, Niestety ale moim zdaniem lepiej ponieść stratę upadku rodziny pszczelej , jak sprzedać klientowi sulfatyf w miodzie.

Ale trudno dla niektórych liczy się tylko pełna kabza , a że ktoś po miodzie dostanie wysypki to jego problem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Problem leków w stosowaniu u pszczół nie dotyczy tylko kumafosu, sulfatyfu, apivarolu, ale także karmienia różnymi karmami. To wszystko mogłoby być dozwolone gdyby wiedza i uczciwość w stosowaniu była przestrzegana przez pszczelarza. Bo co złego jest w ratowaniu pszczół przed pewną śmiercią w przypadku wystąpienia nosemy czy inwazji warrozy. Jeżeli stosujemy te specyfiki ze świadomością, że:

- już nie będziemy pozyskiwać miodu z całej pasieki nie tylko z chorego ula ( możliwość wystąpienia rabunków),

- zapasy, które w tym momencie znajdują się w rodzinie pszczelej nie znajdą się w miodzie, bo do miodu używamy ramek tylko do tego przeznaczonych;

- wosk, który jest w ramkach gniazdowych podczas stosowania specyfików nie będzie wykorzystany do produkcji węzy do ramek w miodni. Do produkcji węzy do ramek w miodni korzystamy tylko z wosku z odsklepin.

- nie będziemy pozyskiwać pierzgi z ramek, które były podczas stosowania specyfików;

- nie przenosimy ramek z czerwiem do miodni.

Pewnie jeszcze kilka zasad można by dołożyć, ale zachowując te kilka, które wymieniłem mamy bardzo dużą pewność, że zabiegi, które wykonamy ratując nasze pszczoły nie wpłyną w przyszłości negatywnie na miód.

Pamiętajmy, że największą korzyść z pszczół ma środowisko a nie pszczelarz, dlatego tak ważne jest, aby tych pszczół nie zabrakło. Ale trzeba wszystko robić z głową i pełną odpowiedzialnością za produkt spożywczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mam wykształcenia weterynaryjnego ani farmaceutycznego. Nie mam uprawnień do prowadzenia badań naukowych. Jestem zwykłym trzymaczem pszczół i moja rola polega na trzymaniu się sformalizowanych procedur. Jak mam problem - idę do weterynarza, płacę  i wymagam. Stosuję tylko leki na jego receptę i wszystko notuję w zeszycie leczenia pszczół a także na dysku laptopa (w postaci zdjęć weterynarza podczas pracy). Jak mi każe spalić ul - trudno. Mam przygotowany na taką okoliczność palnik gazowy. W to miejsce kupię sobie refundowany odkład z nową porcją warrozy pod zasklepem z zakumafosionymi ramkami od speca z PZP i pomału wyleczę go.  Co do nieskuteczności amitrazy, to nie wypowiadam się, bo aby coś takiego stwierdzić - trzeba mieć dużą wiedzę i wykonać poważne badanie naukowe w pasiece doświadczalnej. W pasiekach towarowych i przydomowych nie wolno takich badań prowadzić (nie dotyczy szeryfa i jego drużyny). Apiwarol czasem stosuję w postaci jednorazowego spalenia tabletki w celach diagnostycznych. To jeden z wielu sposobów określenia skali problemu roztoczowego. W repertuarze mam dennicę z szufladą z pułapką wazelinową Junga i cenię sobie bardzo to narzędzie. Latem te szuflady mam powyjmowane, a warroza sypie się pod ul. Szufladę zostawiam w co piątym ulu dla oceny osypu naturalnego. Obywam się bez kumafosu, odkładów, matek z zewnątrz (od zeszłego roku - bo się boję przywlec coś do pasieki od speców) itp. Jak ktoś chce odkład - proponuję w to miejsce nie dotowaną rójkę potraktowaną własnie jedną tabletką apiwarolu. Stosuję kwas szczawiowy jesienią, jedno polewanie według metodyki prof. Hartwig. Moje pszczoły nakarmione czekają właśnie bez szuflad w dennicach i bez górnych poduszek na pierwsze przymrozki (wymuszone przerwanie czerwienia). W tym roku miałem duży problem znaleźć jedną sztukę warrozy w zasklepionym czerwiu trutowym i jesienią "robotniczym". To samo po próbie słoikowej z cukrem pudrem i po dokładnych obserwacjach pszczół na wylotku i przed ulem. Wyrywkowo stosuję przy diagnozowaniu również kwas mrówkowy. W ten sposób postępuję od 4 lat. Będę latoś polewał kwasem, choć prawdopodobnie nie ma takiej potrzeby, ale nie chcę pszczół męczyć dodatkowym diagnozowaniem skali reinwazji jesiennej. Naprawdę nie potrzebuję kumafosu, antybiotyków, przeterminowanych środków ochrony roślin, rapicidów itp.Co do nosema ceranae to nie stwierdziłem jeszcze takiego przypadku, choć zdarzały się lekko ufajdane ramki po zimowli, ale to szybko samo mijało po wiosennym "zastrzyku" pyłku iwy (mam tego w okolicy dużo), Dlatego dziwię się szeryfowi i nie wierzę w jego szczere intencje. Kumafos jest potrzebny, jak cała ciężka chemia tylko leniom i flejtuchom pszczelarskim. No i cwaniakom próbującym zbić kasę na pszczelarzach, bo na pszczołach nie potrafią. Krępuję się wypowiadać na temat leków dla pszczół, bo nie mam na ten temat wiedzy i nie zamierzam jej zdobywać eksperymentując w zwykłej pasiece. Uczciwie prowadzę zeszyt leczenia pszczół, czego życzę wszystkim znachorom pszczelim. Staram się pogłębiać wiedzę o genezie chorób i ich objawach w pasiece. Słucham bardzo uważnie tylko naukowców i stawiam im i swemu weterynarzowi wysoko poprzeczkę. Wszystko inne jest znachorstwem, a takowe jest zdaje się w Polsce penalizowane, choć wymiarem sprawiedliwości zajmuje się u pszczelarzy najczęściej straż miejska.

Oczywiście szeryf stoi ponad takim prawem. Szeryf ustanawia lokalne prawo gdy nie radzi sobie z tym sędzia okręgowy i sejm. Szeryf może leczyć swoje i cudze pszczoły wg swego uznania po zapakowaniu pijanego weterynarza do pudła. Ostatecznie to szeryf decyduje kto jest pijany.

Nie namawiam do brania ze mnie przykładu.

 Domagajcie się głośno i dziarsko dostępu do kumafosu, sulfatyfu, rapicidu i cyjanku, a nawet do cyklomu B bez recepty, na bazarkach pszczelarskich pod namiotem niedouczonych szeryfów. Ciekawe co tym razem szeryf przywiezie z Ukrainy?

 Na zdrowie!.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Robinie wlałeś w moje serce trochę otuchy , i napisałeś to co chciałem przeczytać. Mnie po prostu s**** trafia jak czytam wszelkie receptury leków robionych przez domorosłych farmaceutów. Lub naukowców stosujących wszelkiej maści leki przeznaczone dla innych zwierząt. Pan Karpacki chełpi się tym że miodzie nie wykryto sulfatyfu. Nie wykryto bo nikt go tam jeszcze nie szukał a jak znajdzie to utylizacja oczywiście nie mnie, a tony miodu to koszt ok.4 tysięcy złotych. W recepturze p. Karpackiego najbardziej przeraża mnie sposób dawkowania raz jest 3 deko na kilogram cukru pudru , 6-7 na rodzinę tej mikstury , Następny post 8 deko  na kilo podobno pszczoły i klienci jedzący miód przeżyli .Teraz znów obowiązuje nowa receptura 2 deko na dziesięć litrów syropu. Więc razem z kolegami doszliśmy że nie damy rady tyle wypić aby zrozumieć tą recepturę .

Ps. Robin jeśli już musisz czasem kupić rodzinę, to nie kupuj odkładu kup pakiet pszczół z czerwiącą matką.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj Polanko Polanko a tak WALCZYŁAŚ z chemią do ula.

A tu masz ci babo placek i To Na TWOIM FORUM.   FUJ.

 

Wydaje mi się, że "masz ci babo placek" w odniesieniu do całości forum jest mocno przesadzony. Jeśli zważymy wypowiedzi nawet jedynie w tym wątku, byłoby nadinterpretacją, że Polanka propaguje chemię w ulu. Innych metod pojawiło się tu nawet kilka. Ba, nawet zważywszy wypowiedzi jedynie Karpackiego w całokształcie jego aktywności, też byłoby nadinterpretacją, że propaguje chemię w ulu - ma nawet całkiem spore zasługi unikania tej chemii w ulu. Przy okazji polecam dennicowe pułapki na warrozę. Proste i skuteczne.

 

Tak, jak każdy, miałem możliwość wypowiedzenia się w tym temacie jakiś czas temu. W kontekście mojego (i Waszych) stanowiska (a kiedyś nawet kupiłem Sufatyf i... nigdy go nie użyłem) nie sądzę by forum Polanki zrezygnowało z walką z chemią w ulu.

 

Znajdźcie Wy go najpierw w produktach pszczelich. Powiedzenie, że nikt go nie znalazł bo nie szukał stawia go póki co w roli kota Schroedingera. Jak najbardziej jestem za sprawdzeniem czy to jest bomba czy może beknięcie mrówki. Zobaczmy najpierw. Jeśli jest, utrzyma się długo i nie da się go ukryć jak dopingu braci Zielińskich. Jednak jeśli go nie ma... a laboratoria chyba już zeszły do poziomu 5 ppm przy okazji testowania neonikotynoidów.

 

Jestem zwolennikiem prewencyjnego badania miodów na wszystko, co może zagrozić ich reputacji. Tak przywożonych z zagranicy jak i krajowych. Wytwarzamy coś naprawdę wyjątkowego i chcę, byśmy wszyscy mieli satysfakcję z wyjątkowości naszych produktów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość daro

 

Jestem zwolennikiem prewencyjnego badania miodów na wszystko, co może zagrozić ich reputacji. Tak przywożonych z zagranicy jak i krajowych. Wytwarzamy coś naprawdę wyjątkowego i chcę, byśmy wszyscy mieli satysfakcję z wyjątkowości naszych produktów.

Sądzę że większość ma satysfakcję bez żadnych badań ..... To może jak w sporcie , nie ważne kto co, tylko kto dał się złapać .....

A FUJ.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość daro

Panie Karpacki wytłumacz maluczkim - wyższość leku na sraczkę u indyków nad Fumagilinę.

Bo maluczkim zdaje się że ta ostatnia lepsza i bezpieczniejsza (w/g naukowców).

Sprowadza ten opluwany przez robinhooda absolwent Pszczelej Woli z USA.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeden i drugi specyfik prawie taki sam, ale w tedy kiedy fumagilina była dostępna leczono nią noseme Apis która atakuje rodziny pszczele wiosną i przez profilaktyczne stosowanie jej w syropie na wiosnę dochodziło do zanieczyszczenia jej pozostałościami miodu. z ceraną jest innaczej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I dlatego przy zrozumieniu problemu można uratować pszczoły od zagłady przez noseme cerane nie szkodząc produktom pszczelim.

Ma pan rację, panie "adamski".  Termin w jakim wykonuje się zabiegi przeciw nosema ceranae, oraz dopracowanie tych zabiegów poprzez stosowania opylania cukrem pudrem z zawartością preparatu leczniczego, zapobiega przedostaniu się jego pozostałości do miodu. Ale tego nie chcą , sprawdzić ci , którzy jeszcze z powaga problemu się nie mierzyli. wolą "na kredyt" walić w tych , którzy starają się coś robić. Trudno , 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 Jeśli Pan stawia w tym momencie  autorytet jako Prezesa SPP Polanka ,to świadczy tylko o tym że Polanka jest organizacją popierającą łamanie prawa i za nielegalnym stosowaniem leków. Wywody że będziemy się martwić dopiero wtedy kiedy okaże się że niestety jest w próbkach miodu jest po prostu śmieszne. W normalnym kraju pierwsze się coś bada ,a dopiero potem stosuje .Tu mamy odwrotność sytuacji pierwsze stosujemy bo ktoś zna cyrylice i przeczytał ukraińską instrukcje znalazł składnik i hulaj dusza piekła nie ma. Więc oczekuję od p. Prezesa że jako organizacja wystąpi o badanie miodu na zawartość pozostałości sylfatyfu i jego pozostałości.Może warto coś zrobić dla zwykłych zjadaczy miodu , i dla oczyszczenia popsutej atmosfery.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Więc oczekuję od p. Prezesa że jako organizacja wystąpi o badanie miodu na zawartość pozostałości sylfatyfu i jego pozostałości.Może warto coś zrobić dla zwykłych zjadaczy miodu , i dla oczyszczenia popsutej atmosfery.

 

Ale to przecież już zostało zrobione. Jeden z kolegów kilkanaście postów wstecz wyraźnie napisał, że zaalarmował wszystkie zainteresowane instytucje. Przypuszczam, że wynik tego działania poznamy szybko. Próbowaliśmy dołączyć badanie pozostałości do projektu badania miodu KPWP. Ministerstwo nie przyjęło tego wniosku a szkoda, bo problem nie jest tylko w świadomych działaniach pszczelarzy. Dobrze byłoby wiedzieć, czy nasze pszczoły korzystając z okolicznych poideł nie przywloką czegoś choćby właśnie od indyków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie

×
×
  • Dodaj nową pozycję...