Skocz do zawartości
Piotr_S

Warroza 2015... i jesień w ogóle

69 postów w tym temacie

Rekomendowane odpowiedzi

Kol.RafałK - dla mnie stosowanie olejku pichtowego - to " nihil novum sub sole".  Jestem w posiadaniu dysertacji Czsijewa Oleg'a Longijewicza - Kandydata nauk biologicznych, który juz w roku 2007 bronił swojej pracy  na Uniwersytecie w Tiumeniu /Zachodnia Syberia, cca 2140km od Moskwy/  Skuteczność wg jego badań to 91,2 +/- 3,2%. Badał też i inne substancje, olejki itp.

 

Pozdrawiam    D-h Bartnik

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę że w tych rodzinach warroza była zwalczana olejem rzepakowym, a nie pichtowym jeśli 6 listopada sypie się tyle warrozy. Lepiej żeby młodzi tego nie oglądali.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość RafałK

Młodzi to tutaj nie zaglądają, prawie pewien tego jestem. Ba,nawet Atenę ostatnio ze zdumieniem czytuję zupełnie gdzie indziej. Natomiast oglądać to oglądają, bo od czasu jak Leszek się pokazał na filmie u mnie, uwierzyli że coś w tym jest i statystyki oglądalności rosną niesamowicie. I podoba mi się jak piszą potem że tak albo siak próbowali pichtować i co im się tam posypało. Lepiej że tak kombinują niż jak odzyskać kumafos z check mite. Ciekawe czy Zieniewicz zamieści film z instruktażem jak to zrobić z krążka ABvaC???

W zachodniopomorskim też ponoć poszedł wniosek do prokuratury ale nie wiem o kogo chodzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Młodzi to tutaj nie zaglądają, prawie pewien tego jestem. Ba,nawet Atenę ostatnio ze zdumieniem czytuję zupełnie gdzie indziej. Natomiast oglądać to oglądają, bo od czasu jak Leszek się pokazał na filmie u mnie, uwierzyli że coś w tym jest i statystyki oglądalności rosną niesamowicie. I podoba mi się jak piszą potem że tak albo siak próbowali pichtować i co im się tam posypało. Lepiej że tak kombinują niż jak odzyskać kumafos z check mite. Ciekawe czy Zieniewicz zamieści film z instruktażem jak to zrobić z krążka ABvaC???

W zachodniopomorskim też ponoć poszedł wniosek do prokuratury ale nie wiem o kogo chodzi.

  Mój szok jeszcze się pogłębił gdy przeczytałem że "wypowiadam się gdzie indziej", Nic mi na ten temat nie wiadomo!!! Na razie nie mogę się rozeznać; komu z kim po drodze i dokąd, i dlatego konsekwentnie MILCZĘ!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość RafałK

Oj panie Leszku. Przepraszam to była wypowiedź z 12 września o ccd teraz ktoś kolejny dopisał odpowiedź i znalazła się na wierzchu i pierwszym momencie pomyślałem że jest nowa.

12 wrzesień - stare forum już praktycznie nie istniało zostawione pod "opieką" daro a nowego jeszcze nie było. Jeszcze raz przepraszam, w takich okolicznościach pańskie wypowiedzi gdzie indziej są zupełnie zrozumiałe i usprawiedliwione.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość RafałK

Tak jak widać na filmikach ładnie się warroza sypała. Tak było 3 dni. Potem osypy zmalały. Piątego dnia przestała spadać. Po odymieniu amitrazą dziś rano, osyp na wszystkich wkładkach duży, ponad 100 szt. na wkładce. Skuteczność polewania < 50%.
Spróbuję jeszcze na normalnych rodzinach dając większą dawkę olejku, teraz było 3%, spróbuję 5% i dodatkowo zakwaszę syrop kwaskiem cytrynowym ( może go zlizują??).
Jak widać nic nie ukrywam i nie upiększam. Jeszcze daleka droga do znalezienia najlepszej dawki i sposobu aplikacji olejku pichtowego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

. Po odymieniu amitrazą dziś rano

 

Mój wujek 73 letni pszczelarz (posiadacz 73 pni) opowiadał mi, że nie ma nic gorszego dla matek pszczelich niż apiwarolowanie ich późną jesienią. Swego czasu w jednym sezonie od takiej kuracji wujek stracił na jesień z 20 matek. Po prostu dzień po dymieniu czasami można znaleźć martwą matkę pod wylotkiem. Mnie też to się zdarzyło, może nie na tak dużą skalę, ale też ze trzy matki od późnego apiwarolowania w całej mojej - 7 letniej  karierze pszczelarskiej straciłem. Mam wrażenie, że im później się to robi tym gorzej dla roju.

 

Nie wiem jak wy koledzy ale ja pomimo tego, że nie jestem w podeszłym wieku odczuwam, że gdy nawdycham się niechcący apiwarolu to jakoś od tego zaczyna mnie leko boleć serce. Jak widzę te ciężko oddychające pszczoły które po odymieniu wylatują z ula to, to mam wrażenie, że ich to serca też cierpią, i nie dziwię się że niektóre matki dostają w listpoadzie od tego zawału.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość RafałK

Miałem do wyboru całe mnóstwo specyfików dostarczonych mi przez życzliwych ludzi (nawet ekstrakt Zieniewicza). Wybór padł na amitrazę ze względu na wysoką temperaturę. Dziś w kolejnych dwóch rodzinkach ćwiczyłem polewanie pichtą ale już w dawce 5ml na rodzinkę w 50 ml ciepłego zakwaszonego kwaskiem cytrynowym syropu cukrowego. Film wrzucę wieczorem jak wrócę z biegu niepodległości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałem do wyboru całe mnóstwo specyfików dostarczonych mi przez życzliwych ludzi (nawet ekstrakt Zieniewicza). Wybór padł na amitrazę ze względu na wysoką temperaturę. Dziś w kolejnych dwóch rodzinkach ćwiczyłem polewanie pichtą ale już w dawce 5ml na rodzinkę w 50 ml ciepłego zakwaszonego kwaskiem cytrynowym syropu cukrowego. Film wrzucę wieczorem jak wrócę z biegu niepodległości.

 

Szanowny Panie Glianie, niech Pan tam na siebie uważa, a czasami niech Pan nie biega z flagą biało-czerwoną....

 

Brutalna policja na Marszu Niepodległości! Czy to czeka obrońców Wolnej Polski?

https://www.youtube.com/watch?v=Mw_Rztx0xzw

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gilian Polewoj 5ml pichty na ul 11 listopad

http://youtu.be/G7Vg8tl9c8A

 

Szanowny Panie Gilianie. Na filmiku z drożdżami jaki Pan wcześniej zapodał to wygląda tak, że pszczoły wesołe i zadowolone wprdzielają te drożdże aż im się uszy trzęsą, a tutaj wprost przeciwnie, pszczoły zziębniętę od ciągłego  otwierania ula, zmęczone - pewnie po wczorajszym dyminieniu, a Pan jeszcze im wodę leje po łbach, czego one o tej porze ewidentnie nie lubią. Nie za dobrze to wygląda tak na moje skromne oko ....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Warroza...jesień i w ogóle to szkoda, że ci którzy jakoś sobie radzą bez tej całej twardej chemii w pasiekach wolą siedzieć cicho, żeby nie narazić się wszechobecnemu systemowi, który dyktuje warunki w sposób jednoznaczny to znaczy ZABIĆ WROGA!!!

 

Jak pokazuje samo życie nijak się ma to do efektów, a przynajmniej ....niewspółmiernie do nakładów i zdrowia nie tylko konsumentów ale i samych pszczelarzy.

 

Ba, nawet spore środki przeznaczono na chwilę obecną na badania idące w zupełnie innym kierunku niż powszechne w praktyce trendy i determinacja samych pszczelarzy w eskalacji swoich poczynań i postępującej chemizacji także w środowisku ula.

 

Na samym początku, a właściwie od samego początku działalności mieliśmy spore ambicje odwrócenia tych relacji pszczelarz kontra natura .

Może pora "przywołać demony" i pokazać jak to się robi inaczej ku wielkiej uldze naszych podopiecznych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Założenie:
Całe lato po bohatersku walczyliśmy z warrozą starając się ją wybić do zera, (co z definicji jest niemożliwe, nawet kumafosem) i późną jesienią w ulu na pszczołach zostało powiedzmy 100 roztoczy. Czy ma sens odymianie lub polewanie całej rodziny (w tym będących w przewadze zdrowych pszczółek i mamusi), zmuszanie najaktywniejszych pszczół do stepowania po nasączonym taktikiem dywaniku itp? Można chyba założyć, że pszczoły, w odróżnieniu od pszczelarzy i działaczy pszczelarskich są zdolne i gotowe do poświęcenia życia dla rodziny - w zimie opuszczą ul z pasażerami na pokładzie.  Wystarczy, że swe życie poświęci te 100 pszczół i mamy kłopot z głowy. Czy ktoś oglądał dokładnie leżące na śniegu pojedyńcze "wypryskujące" z ula pszczoły? A może po prysznicu nie będą miały siły do aktu samozagłady?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj będąc w pasiece pozabierałam z uli szuflady z osypami pszczół zbieranymi od 14 listopada.

Do uli nie zaglądałam - na zewnątrz tylko 3 st. C Wszystkie rodziny delikatnie i cichuteńko szumią. Dzisiaj zakończyłam przepłukiwanie osypów aby policzyć spadłą warrozę.

W osypach z siedmiu rodzin 0 sztuk. W trzech po 4 sztuki, w czterech po 3 sztuki

w jednej 2 sztuki i w jednej 1 sztuka. Jutro zaniosę osypy do przebadania na nosemozę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zasadniczo to odpowiedź do innego wątku, ale skoro się tyczy warozy, to wydaje mi się to odpowiednie miejsce.

Otóż, wg mnie podstawowym błędem  jest to, że traktujemy układ pszczoła-pasożyt jako stały w zachowaniach.

Tak nie jest. Wykonując jakiekolwiek czynności, które dotykają tego układu zmieniamy go, staje się inny.

Konkretne przykłady:

  • Stosując konsekwentnie ramki pracy i wycinając z nich czerw trutowy selekcjonujemy roztocza, które nie wchodzą do trutowych usytuowanych w dużej grupie i świeżo odbudowanych. Zabieg więc staje się coraz mniej sensowny, natomiast w pojedynczych komórkach trutowych rozrzuconych po ramkach jest ich sporo, szczególnie na starszych ramkach.
  • Odymiając Apiwarolem co kilka dni selekcjonujemy roztocza, które praktycznie przebywają tylko pod zasklepem.

Nie wiem, czy to można nazwać uczeniem się pasożyta, to po prostu wpływ naszych bodźców, które dają szanse osobnikom o specyficznych zachowaniach.

Paradoksalnie może się okazać, że długofalowo takie bardzo uporządkowane zwalczanie staje się mniej skuteczne, niż takie nieregularne. Jedynym stałym elementem, na którym możemy się oprzeć, jest to, że roztocz rozmnaża się pod zasklepem.

 

Możemy wpływać na drugą stronę układu, tzn. na zachowania pszczół. Jest to trudniejsze, ale zgodne z naturą.

  • stymulowanie zachowań oczyszczania się pszczół przez podawanie jakowychś substancji
  • selekcja pozytywna pszczół na odpowiednie zachowania
  • powyższe dwie metody razem

Tutaj mamy już wyraźne uczenie się pszczół, dlatego potrzebna jest presja środowiska (obecność roztoczy) i niezakłócanie jej niezrozumiałymi dla pszczół bodźcami typu odymianie, etc.

Cóż, są tacy, którzy nad tą stroną pracują i chwała im za to.

 

Ja w tym momencie, z powodu braku czasu, determinacji do selekcji pozytywnej  robię taki manewr.

Wyhodowuję sobie matki pszczele i w ulikach weselnych czekają na swoją szansę.

Gdzieś tak podczas kwitnienia akacji robię odkład ze starymi matkami - zabieram zwykle do niego młodszy czerw, ale i tak jakieś pojedyncze jajeczka się gdzieś znajdą, albo larwy, na których ciągną mateczniki. Mniej więcej wiadomo, po ilu dniach  zniknie kryty czerw, matecznik wycinam po 7-10 dniach kiedy robię miodobranie. Przy przeglądzie wycinam też młodszy czerw trutowy, ale tylko jeżeli jest go więcej. Na kilka dni przed planowym wygryzieniem się ostatnich pszczół poddaję matkę czerwiącą w odbezpieczonej klateczce i całość traktuję kwasem szczawiowym w syropie cukrowym. Po zachowaniu pszczół widać, czy matka czerwi, można dać pszczołom spokój.

 

Odkłady ze "starymi" matkami zwykle traktuję kwasem mrówkowym. Właściwie to wtedy jest bardzo skuteczna metoda, bo ramek niewiele, wszystko mamy pod kontrolą.

 

Tak czy owak, taka metoda, aczkolwiek skuteczna, to trudna do realizacji w dużej pasiece, jest tylko substytutem tego, co powinniśmy robić, czyli pomagać się pszczołom uczyć. Nie mam za wiele czasu, ale przechodzę na komórkę 5.1 w węzie, niekiedy daję tylko zaczątek węzy aby zobaczyć jakie komórki ciągną (musiałem przez to na nowo ule poziomować). Jakie macie doświadczenia z pszczołami AGT?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...